W piątek Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) broniła się przed krytyką jej początkowych działań na rzecz walki z koronawirusem. Instytucja stwierdziła, że ostrzegła światowych przywódców odpowiednio wcześnie, by mogli w porę zareagować. Dyrektor generalny WHO dr Tedros Adhanom Ghebreyesus powiedział podczas piątkowej konferencji prasowej, że "świat miał wystarczającą ilość czasu na interwencję, ponieważ stan wyjątkowy został ogłoszony już 30 stycznia.
"Ja i moi koledzy uważamy, że ogłoszenie stanu wyjątkowego w takiej sytuacji mówi samo za siebie" - dodał.
Jako że pandemia koronawirusa wchodzi w szósty miesiąc, WHO zdecydowało o przedłużeniu stanu zagrożenia zdrowia publicznego. Liczba potwierdzonych przypadków zachorowań na całym świecie wzrosła do 3,6 mln, a liczba zgonów - do 250 000.
"Kryzys COVID-19 pokazał, że nawet najbardziej złożone systemy opieki zdrowotnej nie radzą sobie z pandemią" - oznajmił Ghebreyesus.
Zgoda FDA
Amerykańska Agencja Żywności i Leków (FDA) wyraziła zgodę na awaryjne wykorzystanie antywirusowego leku remdesivir firmy Gilead Sciences
"Zgoda otwiera nam drzwi do awaryjnego podawania remdesiviru większej liczbie pacjentów z poważnymi objawami COVID-19" - powiedział dyrektor generalny Gilead Sciences Daniel O'Day. - "Będziemy kontynuować współpracę z partnerami z całego świata w celu zwiększenia produkcji remdesiviru, jednocześnie udoskonalając trwające badania kliniczne, które poszerzą naszą wiedzę o tym leku. Pracujemy nad zaspokojeniem potrzeb pacjentów, ich rodzin i pracowników służby zdrowia, kierując się poczuciem pilności i odpowiedzialności."
Zgodnie z aktualnymi zaleceniami leczenie podawanym dożylnie środkiem powinno trwać 10 dni. Gilead przekazał całość zapasów zarówno skończonego, jak i nieskończonego produktu, a więc około 1,5 mln dawek, które starczą na 140 000 cykli leczenia.
Protesty pracowników
Pracownicy spółek, takich jak Amazon
Pielęgniarki z trzynastu amerykańskich stanów również protestowały, apelując o zaopatrzenie szpitali w większą ilość masek, rękawiczek i innych elementów odzieży ochronnej, niezbędnej przy leczeniu pacjentów chorych na koronawirusa. Ostrzegały również, że wielu pracowników służby zdrowia zostało zwolnionych za publiczne mówienie o niebezpiecznych warunkach pracy.
"Pielęgniarki zobowiązały się do opieki nad pacjentami. Nie pisały się na poświęcenie życia na froncie walki z pandemią COVID-19" - powiedziała Bonnie Castillo ze związku zawodowego National Nurses United.
Wojna handlowa powraca?
Jak podaje "Reuters" , prezydent USA Donald Trump oznajmił w piątek, że rozważa podwyższenie ceł na chińskie dobra w odwecie za koronawirusa.
"Wiele rzeczy dzieje się teraz wokół Chin" - powiedział Trump dziennikarzom w Białym Domu. - "Oczywiście, że nie jesteśmy zadowoleni z tego, co się stało. To niedobra sytuacja - na całym świecie, 183 kraje. Ale będziemy mieli dużo do powiedzenia. [Nowe cła] są bardzo możliwe."
"Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebuje teraz rynek finansowy zmagający się z COVID-19, jest wznowienie wojny handlowej między USA a Chinami" - skomentował dla "Bloomberg News" Derek Halpenny, szef grupy badawczej MUFU, zajmującej się globalnym rynkiem. - "Ze względu na zasięg oddziaływania COVID-19 z pewnością stanowi wysokie ryzyko eskalacji napięć geopolitycznych, a teraz dojdzie to tego nałożenie przez USA dodatkowych ceł na Chiny."