W Wielki Piątek media społecznościowe udostępniały screenshot z programu 'Mad Money' Jima Cramera, w którym na czerwonym pasku widnieje komunikat o ponad 16 mln Amerykanów, którzy stracili pracę w ciągu ostatnich 3 tygodni, natomiast w tle bijący po oczach nagłówek o najlepszym tygodniu giełdowym indeksu Dow Jones od... 1938 roku.
Rajd na amerykańskich parkietach wzmocnił się w nadziei, że tempo przyrostu zakażeń COVID-19 spowalnia w USA i Europie. Taki przebieg zdarzeń otwiera furtkę do procesów odmrażania gospodarek i powrotu do normalności. Ponadto (podobno) spotkanie na lini OPEC z Rosją zakończyło się pomyślnie w zakresie ograniczenia produkcji ropy naftowej. Departament Pracy poinformował w czwartek, że w minionym tygodniu zakończonym 4 kwietnia, do urzędów zgłosiło się 6,6 mln obywateli z wnioskami o przyznanie zasiłków dla bezrobotnych. Bilans ostatnich trzech tygodni daje łączną astronomiczną liczbę 16,8 mln zgłoszeń i to nie koniec fali.
Kto więc odpowiada za tak silne wzrosty na giełdzie? Automaty. Jeżeli jest się bliżej rynku, jak na dłoni widać, że wolumen jest mały, a zielona fala dni sesyjnych to (nad)interpretacja wiadomości przez algorytmy. Skoro Wall Street jest 'na kwarantannie', na parkiecie rządzą komputery. Innymi słowy, ostatnie wzrosty są niewiele warte.
Na koniec handlowego tygodnia największą niespodziankę przygotował Fed, który 'uwolnił' arsenał amunicji, jakiego nigdy wcześniej nie używał. Wszystkie ręce na pokład, drukowanie dolarów na pełnym gazie, ratowanie gospodarki za wszelką cenę. W trakcie konferencji Jerome Powell, został przedstawiony 600-miliardowy plan pożyczek dla przedsiębiorców, 500-miliardowy fundusz wsparcia dla władz stanowych i lokalnych. Gigantyczny, warty ponad 2 biliony dolarów, pakiet ratunkowy zawiera także zasiłki dla bezrobotnych oraz program ochrony wynagrodzeń dla pracowników firm.
Boeing
Liczba subskrybentów Disney+
TAL Education
Renomowany producent dżinsów i gigant detaliczny odzieży Levi Strauss & Co.
S&P500