Akcje debiutującej na łamach 'Paszportu' spółki Maxar Technologies
Maxar prowadzi prawdziwie kosmiczny biznes. To firma zajmująca się technologią kosmiczną, specjalizująca się w komunikacji, obserwacji ziemi oraz satelitach obsługujących orbitę. Spółka w ramach swojego biznesu dostarcza rozwiązania operacyjne dla podmiotów komercyjnych oraz organizacji rządowych. Maxar dzieli swoją działalność na trzy kategorie: systemy kosmiczne (satelity i stacje naziemne, które je kontrolują, a także projekty w ramach prac, które mają świadczyć usługi "holowania kosmicznego" dla rządu USA), zdjęcia (zdjęcia Ziemi z tych satelitów i ich sprzedaż) oraz usługi typu "catch-all".
Na giełdowym parkiecie spółka przeżywa jednak koszmar, tracąc za ostatnie 12 miesięcy 90 proc. na wartości. Czy spółka jest kompletnie zepsuta czy to może okazja do kupna?
Większość problemów, z jakimi zmaga się Maxar w minionych kwartałach, dotyczył "GEO Comsats" - działu realizacji systemów kosmicznych, czyli budowy dużych satelitów telekomunikacyjnych, za które operatorzy zwykle płacą 100 mln USD lub więcej. Spółka od dłuższego czasu przeżywa kryzys produkcyjny, wynikający ze spadku zamówień (19 zamówień w 2015 roku i tylko 8 zamówień w 2017 roku). Inwestorów niepokoją sygnały płynące ze spółki, która rozważa w najgorszym wypadku zamknięcie całej linii produkcyjnej, ponieważ przynosi ona straty. Jak komunikował zarząd przy okazji publikowanych wyników kwartalnych na początku listopada ubiegłego roku "Spółka kontynuuje przegląd strategicznych alternatyw dla swojej satelitarnej działalności telekomunikacyjnej w celu poprawy wyników finansowych i prowadzi aktywne rozmowy z potencjalnymi nabywcami biznesu. Nie podjęto ostatecznej decyzji i nie ma żadnej gwarancji, że transakcja dojdzie do skutku". Kosmiczny biznes przyniósł spółce tylko w trzecim kwartale 2018 roku ogromną stratę 7,31 USD na akcję, choć rynek prognozował 1 USD zysku. Maxar również zapowiedział inwestorom, że łącznie spodziewa się na koniec 2018 roku 6,5 proc. spadku przychodów.
Nawiązując do bieżących wydarzeń, Maxar zwróciło uwagę, że satelita WorldView-4, który jest używany od końca 2016 r., dzięki sprzedaży cyfrowych obrazów, generuje około 85 mln USD z rocznego przychodu spółki w wysokości 2,2 mld USD. To jednak tylko nieco mniej niż 4 proc. biznesu. Więc nawet jeśli okaże się, że WorldView-4 będzie nie do odzyskania, krach na akcjach spółki wydaje się być nadmierną reakcją. Co więcej, spółka twierdzi, że będzie w stanie przenieść część obowiązków na inne satelity, niejako odzyskując 10-15 mln USD utraconych przychodów rocznie. Poza tym satelita jest ubezpieczony na kwotę 183 mln USD, więc w ogólnym rozrachunku spółka wcale nie będzie tak mocno poszkodowana, z tytułu utraty łączności.
Ostatnie wydarzenia spowodowały wysyp negatywnych rekomendacji, z Credit Suisse z ceną docelową 5,83 USD na czele - dla spółki ze zdecydowaną obniżką wartości akcji firmy. Jednak spora grupa komentatorów jest zdania, że branża analityków wykorzystała poniedziałkową awarię satelity Maxara, aby zresetować swoje poprzednie nietrafione prognozy. Wszystko w odpowiedzi na wydarzenie, które w efekcie może spowodować, że Maxar osiągnie zysk.