W minionym tygodniu główne amerykańskie indeksy znalazły się pod silną presją, a byki przy Wall Street otrzymały solidne lanie. Piątkowe dane o inflacji w USA dodatkowo wzmocniły pozycje sprzedających. Granica bessy coraz bliżej.
Nie był to udany tydzień dla kupujących akcje. Indeks giełdowy S&P500
Wyprzedaż przyspieszyła w czwartek i piątek tak jakby rynek przeczuwał, że piątkowe dane o wzroście cen konsumpcyjnych i usług będą negatywne. I rzeczywiście tak się stało, według najnowszych danych inflacja CPI osiągnęła w maju poziom 8,6% r/r (wobec średnich prognoz ekonomistów rzędu 8,3% i więcej niż w marcu - 8,5%), wyznaczając nie oglądane od dekad wartości. Ostatni raz dynamika inflacji wyniosła tyle w grudniu 1981 roku. To są już bardzo wysokie poziomy przy których przeciętny amerykański konsument nie radzi sobie z drastycznie rosnącymi kosztami życia, szczególnie dotyczy to paliw, energii i żywności. Inflacja bazowa wyniosła w maju 6,0% r/r (wobec prognoz 5,9%).
Dla inwestorów piątkowy odczyt jest jednoznaczny z tym, że amerykański bank centralny będzie zmuszony podnosić stopy procentowe szybciej i wyżej, narażając tym samym gospodarkę USA na spowolnienie. W piątek rano rynki wyceniały oczekiwania podwyżek stóp o 50 punktów bazowych na każdym z czterech kolejnych posiedzeń Fed do listopada.
Po piątkowym zawale indeks S&P500 znalazł się na poziomie 3 900 pkt., tj. niebezpiecznie blisko majowych dołków balansujących na granicy bessy. Wegług komentatorów wielu inwestorów nie ma przekonania co do wzrostów i zabiera "żetony ze stołu".
Elon Musk po raz kolejny zagroził wycofaniem się z umowy przejęcia Twittera
Sieć sklepów Target
Producent aut elektrycznych NIO