Tak jak w Polsce Youtubem posługują się analitycy czy szkoleniowcy forexu, obecnie bardziej kryptowalut, tak w Stanach Zjednoczonych bardzo rozwinięty jest rynek yotuberów grających akcje NYSE/NASDAQ. Popularny serwis video jest zapchany wszelkiej maści doradcami, traderami czy szkoleniowcami. Czy warto poświęcać czas na oglądanie Youtube'a? Odpowiadam, że warto, jednak trzeba naszukać się, aby w gąszczu miernoty znaleźć wartościowe przekazy.
Traderów z YT zza oceanu dzielę na trzy grupy. Pierwsza to typowy 'showman' (Oscar Carboni), który dużo mówi, ekspresyjnie gestykuluje, prowadzi nagrania w formie typowo amerykańskiej, nagrywa analizy, sprzedaje usługę, ale nie pokazuje trade'ów. Druga grupa to dwudziestokilkuletnie 'dzieciaki' (Ricky Gutierrez) - charakterystycznie rzucają się w oczy, gdyż preferują agresywny przekaz potwierdzający ich rzekomą skuteczność - ładne domy, bardzo drogie auta, a dolary niemal wypadają nawet z miniaturek filmów. Tych kanałów raczej nie warto oglądać, niewiele tam ciekawych tematów, bo co możemy dowiedzieć się od dwudziestolatka? Trzecią grupę - tą najmniej liczną - stanowią traderzy, co do których mam większe zaufanie i oglądam z przyjemnością (Warrior Trading). Tu raczej nie szkoda prądu.
Ilu traderów, tyle strategii i rodzajów spółek. Wszystkich łączy jeden czynnik - każdy coś sprzedaje - najczęściej szkolenia lub sygnały czy dostęp premium do analiz i spółek, które rzekomo trejdują. W ogóle tego nie potępiam, skoro ktoś proponuje usługę, wkłada w to czas i pracę, to naturalnie jest upoważniony do sprzedaży pakietu informacji inwestorom, którym się nie chce lub nie mają czasu szukać informacji i analizować spółek. Niemniej jednak, jeżeli YT jest kanałem sprzedaży pakietów premium za 30,00 $ czy 50,00 $, co w skali amerykańskich wydatków stanowi kieszonkowe, to miewam pewne wątpliwości. Oglądając ogrom pracy, jaki nierzadko wkładają w prowadzenie kanału, zastanawiam się, czy owa sprzedaż usług nie jest wiodącą dziedziną ich działalności, a niewiele czasu zostaje im na realizację handlu na spółkach, o których tak ochoczo opowiadają. Szczególnie dotyczy to youtuberów grających daytrading.
Z doświadczenia wiem, że daytrading jest dosyć zajmujący. Przygotowanie do sesji, potem kilka godzin handlu ze zmienną skutecznością. Rzeczywistość jest nierzadko nieco inna niż to, co pokazują na amerykańskich filmach. Wynik buduje się większą ilością mniejszych pozycji. Niektórzy (Meir Barak) najczęściej publikują produkcje sukcesu jak "Day Trading for $6,200 in Profits", które nierzadko stanowią kompletnie zmanipulowany przekaz. Zero konkretów, za to pakiet sukcesów i sprzedaż szkolenia. Tu kupiliśmy, tam sprzedaliśmy, lovely trade! Kilku youtuberów nagrywa filmy głównie z analizami spółek, które być może będą grane, ale czy naprawdę są? Strategie miewają bardzo różne - przeważają penny stocks i im podobne, głównie z uwagi na dużą zmienność oraz top stocks z uwagi na dużą płynność.
Prywatnie z dużym zainteresowanie śledzę kanał Warrior Trading prowadzony przez Rossa Camerona. Poświęcam na eksplorację treści od Rossa najwięcej czasu z uwagi na kilka czynników. Chociaż nie do końca rozumiem jego strategię, a i sam charakter handlu nie do końca mi odpowiada (choćby ze względu na głębokie stoplossy), jednak widzowie doceniają fakt, że człowiek jest transparentny w wynikach, trejduje na realnym rachunku, nie wstydzi się strat, gra dosyć 'grubo', zarabia dobrze, przed rozpoczęciem sesji realizuje wejście live na temat spółek wybranych na dany dzień, a także podczas lunch time, gdzie omawia niezwykle dokładnie poranne trejdy (zyskowne i stratne - widać na zestawieniu). Pomiędzy filmami z bieżących sesji, znajdziemy tam ciężarówkę praktycznej wiedzy o tradingu. Kopalnia wiedzy i to za darmo. Kanał jest kompleksowy, aż trudno uwierzyć, że stoi za tym jeden człowiek.
Jak w każdej branży tak i tu, wartościowe kanały zagranicznych traderów stanowią niewielki procent całości. Dla mnie to inspiracja głównie w doborze i analizie spółek, które można by pograć danego dnia lub długoterminowo. Mam pewną listę kanałów, które staram się odwiedzać codziennie w poszukiwaniu pomysłów, oprócz tego co mam w swoim stockwatch. Zawsze warto zasięgnąć informacji z innego źródła, nie jesteśmy w stanie sami wszystkiego ogarnąć, bez względu na to czy gramy intraday czy swing trading. Zagraniczne kanały YT to także dobra lekcja języka angielskiego. W Polsce póki co nie ma płynnie prowadzonego kanału traktującego o NYSE/Nasdaq z prawdziwego zdarzenia, jednakże płyną pewne sygnały z branży, że niebawem się to zmieni.