Jeszcze do niedawna Tesla (TSLA) uchodziła za swego rodzaju nowinkę technologiczną. W końcu samochód elektryczny to wciąż jeszcze coś mało popularnego. Od pewnego czasu rynki zdają sobie sprawę, że to jednak potentat najlepszego gatunku.
Niemal z dnia na dzień teslowski Model 3 stał się jednym z najlepiej sprzedających się samochodów w Europie. W grudniu tylko Volkswagen Golf i Renault Clio sprzedał się w większej liczbie, zgodnie z danymi zebranymi przez firmę badawczą JATO Dynamics. Sukces "trójki", zaledwie kilka miesięcy po jego sprzedaży w Europie, był szokiem dla przedstawicieli branży. Zakładając, że będzie to trwała tendencja, zmusza ona tradycyjne marki tj. VW bądź Mercedesa do zintensyfikowania działań na rzecz wdrażania własnych aut elektrycznych. Według Axela Schmidta, starszego dyrektora zarządzającego w firmie konsultingowej Accenture, producenci pojazdów elektrycznych "znajdują się w znacznie bardziej dojrzałym miejscu niż dwa lata temu lub nawet w zeszłym roku". Z drugiej strony rynek przeżywa boleści przez koronawirusa, który osłabił sprzedaż w Chinach i wymusił odwołanie wizytówki branży automotive, Międzynarodowego Salonu Samochodowego w Genewie. Model 3 zajął za to drugie miejsce w konkursie na Europejski Samochód Roku. Pojawił się tam za Peugeotem 208, ale pokonał modele Porsche, Renault, Forda, Toyoty i BMW w głosowaniu dziennikarzy.
Na pierwszy rzut oka absurdalne wydaje się, by tradycyjni producenci samochodów mieliby się czego obawiać ze strony Tesli. W 2019 roku firma sprzedała w Europie mniej niż 100 000 samochodów. Volkswagen, który jest największym producentem samochodów na świecie, sprzedał 4,6 miliona na Starym Kontynencie. Co więcej, akcje Tesli poszybowały w dół z powodu koronawirusa, a firma od czasu do czasu boryka się z problemami. Jednym z nich były 2 wypadki spowodowane funkcją autopilota. Jednak europejscy menedżerowie pamiętają, co stało się z Nokią (NOK), niegdyś jedną z najbardziej podziwianych firm w Europie. Na początku 2000 roku fińska firma dominowała na światowym telefonów komórkowych. Następnie, w 2007 roku, Apple (AAPL) wprowadził pierwszy iPhone. Dzisiaj iPhone jest wszechobecny, a telefony z marką Nokia stanowią około 1 procent światowej sprzedaży telefonów. Tesla jest daleko od dominacji w stylu iPhone'a, ale podobieństwo sytuacji jest uderzające. Analitycy twierdzą, że niemieccy luksusowi giganci, być może niechętni do konkurowania ze swoimi najbardziej dochodowymi produktami, zbyt długo czekali, aby zaoferować samochód średniej wielkości zasilany bateryjnie, porównywalny z modelem 3. To pozwoliło mu przygotować pozycję konkurencję z BMW serii 3, Audi A5 lub Mercedesem-Benz klasy C i konkurować w tym samym przedziale cenowym z niemieckimi gigantami.
Według niektórych analityków, m.in. Felipe Munoza, analityka JATO Dynamics, wiele samochodów elektrycznych oferowanych przez "stare" europejskie marki to w zasadzie przeróbki samochodów konwencjonalnych, takich jak Audi e-tron lub Mercedes EQC. Nie wykorzystują w pełni możliwości, jakie oferuje elektryfikacja. Istnieją wyjątki, takie jak Porsche Taycan, czterodrzwiowy sedan zasilany bateryjnie, którego filia Volkswagena zaprojektowała od podstaw. Ze względu na cenę, która wynosi ponad 100 000 euro, nie jest jednak skierowany do mas. Jedna z najlepszych szans Volkswagena na "udaremnienie" Modelu 3 pojawi się w tym roku, gdy firma zacznie sprzedawać zasilany bateryjnie ID.3. Cena na poziomie ok. 30 000 euro jest przystępna i może zainteresować klasę średnią. Największą zaletą Tesli jest oprogramowanie, bo jeśli chodzi o bardziej standardowe mierniki, tj. jakość blachy, przegrywa z niemieckimi konkurentami. Co ciekawe, pod Berlinem powstaje kolejna Gigafactory, która produkując Model 3, Y oraz elektrycznego SUVa jeszcze zintensyfikuje rywalizację z niemieckimi graczami. Wydaje się więc, że będzie to kolejna odsłona wyścigu o fotel lidera sprzedaży auta elektrycznego dla klasy średniej. Tym bardziej będzie pasjonująca, bo będzie się dziać na najbardziej zmotoryzowanym rynku w Europie, bo niemieckim.