Drożyzna surowcowa nie dotknęła jedynie Polski. Ceny gazu na rynkach biją rekordy, strasząc jednocześnie rynki widmem wszechobecnej inflacji na Starym Kontynencie. Wielka Brytania, która jest świeżo po Brexicie, ma największe problemy w tym zakresie.
Wyceny kontraktów na gaz ziemny osiągnęły we wtorek nowe maksima w Europie. Sektor energetyczny, a w szczególności jego wyceny przed okresem zimowym, jest rozgrzany do czerwoności, a mamy dopiero jesień. Listopadowe kontrakty w holenderskim wskaźniku TTF - europejskim benchmarku dla gazu ziemnego - były notowane na poziomie około 118 euro za megawatogodzinę (MWH) tuż po południu w Londynie. W Wielkiej Brytanii - która szczególnie mocno ucierpiała z powodu rosnącego cennika gazu ziemnego w hurcie - ceny tylko w listopadzie wzrosły o 14% do 2,79 GBP za jednostkę gazu. Gwałtownie rosnące ceny hurtowe były częściowo spowodowane wzrostem popytu, szczególnie z Azji, ponieważ gospodarki wychodzą z obostrzeń spowodowanych COVID-19. Powodem są również zima i wiosna w Europie, które dość mocno dały się Europejczykom we znaki - zapasy surowca zostały już mocno wyczerpane do lata. Reasumując sytuację na rynku powyższe czynniki, spadająca produkcja krajowa, niekorzystne warunki pogodowe w USA i prace konserwacyjne wielu instalacji gazowych leżą u podstaw obecnego, dość nerwowo zachowującego się rynku gazu i utrudniły uzupełnianie dostaw gazu przed nadchodzącą dopiero zimą.
Jakby tego było mało, kilku brytyjskich dostawców energii upadło w ostatnim czasie. Według doniesień tylko we wrześniu dziewięć spółek zaprzestało działalności. Według brytyjskiego ministra biznesu Kwasi Kwartenga "w normalnych warunkach" rynek brytyjski opuszcza od 5 do 8 firm tego typu. Greg Jackson, dyrektor generalny Octopus Energy - która niedawno wchłonęła ponad pół miliona klientów od upadłego konkurenta Avro - powiedział ostatnio w mediach, że wiele firm nie przetrwało kryzysu, ponieważ "kupuje szybko, ale sprzedaje długo." Dziś dyrektor może się cieszyć z przyjętej przez firmę strategii oraz ponad 3 milionów klientów. Według niego wiele z firm, które upadły, sądziło, że jeśli ceny spadną, zdobędą klientów za pomocą okazji, a jeśli ceny się podniosą, będą w stanie zasypać własne dziury finansowe. Jackson zasugerował, że podobne wymogi od firm działających w sektorze bankowym powinny być stosowane również w sektorze energetycznym, aby te dzisiaj wręcz strategiczne podmioty nie upadały z dnia na dzień. Zastrzegł jednak, ze nie chodzi o pełne uregulowanie rynku, ale kilka mechanizmów zabezpieczających. Z tych słów wynika, że problem części firm gazowniczych leżał w ich fundamentach, które nie wzięły pod uwagę zmienności rynku.
Rosnące ceny gazu to problem nie tylko Wielkiej Brytanii. W ostatnich tygodniach rządy Hiszpanii, Włoch, Grecji i Francji podjęły drastyczne działania, aby zminimalizować ich wpływ na konsumentów. Francuscy ustawodawcy naciskają na zmniejszenie uzależnienia UE od gazu ziemnego z rynków zewnętrznych. Większość tych dostaw pochodzi bowiem z Rosji i Norwegii. Wielka Brytania jest jednak szczególnie narażona na obecny kryzys cenowy, ponieważ gaz ma kluczowe znaczenie dla dostaw energii do Wielkiej Brytanii. Odgrywa on znaczącą rolę w ciepłownictwie, przemyśle i energetyce, a ponad 22 miliony gospodarstw domowych jest podłączonych do krajowej sieci gazowej. Największym, a zarazem pojedynczym źródłem gazu w kraju jest szelf kontynentalny Wielkiej Brytanii, który stanowi o około 48% całkowitej podaży w zeszłym roku. Źródło to wymaga jednak wsparcia i importu gazu z innych lokalizacji.