Sytuacja ekonomiczna w USA przez pandemię koronawirusa nie jest kolorowa. Teraz może być jeszcze gorzej - nie podpisano ustawy o pomocy gospodarczej, która miała pomóc Amerykanom.
Sprawa jest poważna, bo mowa jest o milionach obywateli USA, którzy stracą swoje zasiłki dla bezrobotnych. Wcześniej wstrzymane były również eksmisje, które teraz, po niepodpisaniu ustawy, znowu mogą się odbywać.
Kwota, na którą opiewa ustawa może przyprawiać o zawroty głowy. Jest to 900 miliardów dolarów gotowych do wpompowania w amerykańską gospodarkę. Kongres zatwierdził budżet po miesiącach trudnych negocjacji, podczas których mogliśmy obserwować wiele zwrotów akcji. Zarówno Republikanie, jak i Demokraci debatowali niezwykle mocno i wspólne stanowisko w tej sprawie uznawano za pewien sukces obu frakcji.
Ustawa przewiduje 600 dolarów dla Amerykanów zarabiających poniżej 75 tysięcy rocznie. Tutaj jednak prezydent Trump zaznaczył, że jest to za mało. Sam zaproponował kwotę 2000 USD. Na to z kolei nie zgodzili się Republikanie w Kongresie. Politycy ,,Grand Old Party" chcieli, by podjęto próbę ponownego rozpatrzenia części rządowego pakietu dotyczącego pomocy zagranicznej. Ta ustawa również nie weszła jednak w życie. Nancy Pelosi, spikerka Izby Reprezentantów oskarżyła Republikanów o niedbanie o amerykańskich pracowników, a także ponagliła Trumpa, by ten przekonał polityków swojej partii, by poparli ustawę ,,dwutysięczną" zamiast tej z 600 dolarami. Póki co się na to nie zapowiada - co oznacza, że pomoc nie dotrze do Amerykanów w ogóle. Jest to spora część populacji - ponad 14 milionów obywateli byłaby objęta zasiłkami.
Pieniądze, które miały być przeznaczone na pomoc są częścią gigantycznego budżetu, który ma zostać przeznaczony na walkę z ekonomicznymi skutkami pandemii. Pomoc ta jest częścią pakietu wydatków o wartości 2,3 biliona dolarów, który obejmuje 1,4 biliona na normalne wydatki rządu federalnego.
Częściowe zamknięcie rządu, tzw. ,,government shutdown" zacznie się we wtorek - chyba że ustawodawcy wcześniej uchwalą ustawę tymczasową, która nie obejmowałaby koronawirusowej pomocy, co nie zmienia faktu, że Trump i tak musiałby ją podpisać.
Swoje zdanie na temat tzw. ,,stimulus package" ma również prezydent-elekt Joe Biden. W oświadczeniu zaznaczył, że decyzja Trumpa o niepodpisaniu ustawy to ,,abdykacja odpowiedzialności". Dodał również, że szczególnie w okresie świątecznym rodziny powinny dostać pomoc. Pochwalił również dotychczasową współpracę Kongresu w tej sprawie, podkreślając ponadpartyjne porozumienie. Zasugerował również, by Trump brał przykład z ich umiejętności osiągania kompromisu.
Sam Trump zaznacza, że zależało mu na 2000, a nie na ,,nędznych" 600 dolarach. Krytykował też samą ustawę, zaznaczając, że jest tam pełno zbędnych pozycji. Co ciekawe, ekonomiczny doradca prezydenta, sekretarz skarbu Steven Mnuchin proponował owe 600 dolarów na początku miesiąca, dlatego wielu dziwi, dlaczego Donald Trump ma teraz wątpliwości co do samej kwoty.
Przyszłość ustawy zależy od podpisu prezydenta, ale w Izbie Reprezentantów jest jeszcze jedna, odrębna, która została przygotowana przez kontrolujących izbę Demokratów, która zapewniłaby Amerykanom czeki na 2000 dolarów.