Moon Express chce do 2017 r. wysłać łazik na Księżyc. Spółka liczy na zwycięstwo w konkursie Google Lunar X Prize - 16 drużyn walczy o nagrodę w wysokości 30 mln dolarów za wysłanie na Księżyc pojazdu sfinansowanego z prywatnych źródeł. Jak na razie jednak tylko dwa zespoły, w tym Moon Express, podpisały już kontrakt na lot i zakupiły rakietę, która dostarczy łazik. Obecnie drużyna konstruuje pojazdy, które wkrótce mają zostać wysłane. Zezwolenie na realizację projektu nie może być jednak wydane ze względu na amerykańskie regulacje rządowe, przynajmniej do czasu ustalenia ram prawnych dla tego typu przedsięwzięć.
Celem Moon Express nie jest zyskanie sławy dzięki dotarciu na Księżyc. Firma chce jako pierwsza zdobyć prawa do terytorium i osiągać z niego zysk. Zamierza rozpocząć wydobywanie rzadkich metali i innych pierwiastków ukrytych w skałach księżycowych.
Moon Express oraz konkurencyjne firmy chcą obecności przedsiębiorstw prywatnych w kosmosie - kapitalizm ma sięgnąć gwiazd. Jest to droga inicjatywa obarczona wysokim ryzykiem, które wydaje się jeszcze większe, jeśli wziąć pod uwagę liczne problemy, jakie mogą wyniknąć z najdrobniejszych błędów inżynierskich. Wadliwe zwierciadło w Kosmicznym Teleskopie Hubble'a to klasyczny przykład przeoczonego prostego błędu, którego naprawa wymagała kilku lat i kosztowała miliony dolarów. Jeśli jednak uda się dostarczyć na Księżyc bez wyraźnych zniszczeń sprzęt, który umożliwi wydobycie i transport minerałów, możemy się spodziewać błyskawicznego wzrostu finansowania.
Logicznie rzecz biorąc, aktywność gospodarcza powinna przełożyć się na intensywną działalność człowieka. Należałoby stworzyć placówki i kolonie dla pracowników nadzorujących wydobycie i transport, których zaplanowanie pochłonęłoby wiele lat oraz gigantyczne środki. Jeśli plany Moon Express zostaną zrealizowane, trwała kolonizacja kosmosu byłaby oczywistym sposobem na zabezpieczenie inwestycji, jakiej dokonała spółka, by móc dostarczać rzadkie minerały. To wielki krok w nieznane. Opłacalność tego przedsięwzięcia opiera się na domysłach. Wielu uważa, że to strata czasu i pieniędzy, które można by lepiej wykorzystać.
Nie bez powodu Gene Roddenberry, twórca "Star Treka", nazwał kosmos "ostateczną granicą". Po niebie i oceanie ciemny bezkres jest dla człowieka kolejnym wyzwaniem. Działa on na naszą wyobraźnię bardziej niż większość fantazji, stymuluje naukową kreatywność i ciekawość, wykracza poza banały. Jeśli rozwój naszej cywilizacji ma trwać, obecność w kosmosie wydaje się naturalną koleją rzeczy.
Jeśli jednak to korporacje mają przecierać szlaki, musimy być ostrożni. Nieuregulowane praktyki prowadzą do nieodwracalnie niszczącej środowisko eksploatacji. Żyjąc na tej planecie, nauczyliśmy się już, że niekontrolowane zużycie paliw kopalnych i innych zasobów naturalnych rozwiązuje problemy, ale i wywołuje tyle samo nowych. Nowa era gospodarcza, ukierunkowana nie na działalność ziemską, lecz kosmiczną, mogłaby przynieść zarówno korzyści, jak i szkody.
Ze względu na obecne gigantyczne koszty podróży kosmicznych problemy te pozostają w większości hipotetyczne, mogą jednak stać się realne, jeśli takie firmy jak Moon Express zrealizują swoje cele. To tylko kwestia czasu.