Ford
Firma napisała w oświadczeniu, że około 4 tysiące pracowników zostanie zwolnionych, a cała produkcja zostanie natychmiast zakończona. CEO Jim Farley tłumaczył ten dość radykalny ruch, mówiąc, że jest to ruch ,,trudny, ale konieczny", aby osiągnąć długoterminowy wzrost. "Pomimo znacznych inwestycji w Indiach, Ford zgromadził ponad 2 miliardy dolarów strat operacyjnych w ciągu ostatnich 10 lat, a popyt na nowe pojazdy był znacznie słabszy niż przewidywano" - powiedział Farley.
Szef Forda w Indiach, Anurag Mehrotra, powiedział, że jednostka nie była w stanie znaleźć "zrównoważonej ścieżki prowadzącej do długoterminowej rentowności, która obejmuje produkcję pojazdów w kraju". Dodał, że decyzja została "wzmocniona przez lata skumulowanych strat, utrzymującą się nadwyżkę zdolności produkcyjnych przemysłu i brak oczekiwanego wzrostu na indyjskim rynku samochodowym".
Sprawa ma się rozwiązać na przestrzeni najbliższych miesięcy. Ford posiada dwie fabryki w Indiach, w miastach Chennai i Sanand. Fabryka w tym pierwszym mieście zakończy działalność do końca bieżącego roku, natomiast ta druga mniej więcej w połowie 2022 roku. Ford deklaruje, że będzie bacznie obserwował sytuację pracowników dotkniętych zwolnieniami, jednocześnie zapewniając, że utrzyma niewielki ślad produkcyjny w Indiach, z planami poszerzenia swojej dużej bazy pracowników najemnych liczącej ponad 11 000 osób w kraju. Produkcja silników na eksport średniej wielkości pickupa Ranger będzie kontynuowana w Sanand, zachowując około 500 miejsc pracy. Ford powiedział, że kolejnych 100 pracowników, którzy wspierają dystrybucję części i obsługę klienta, również utrzyma swoje miejsca pracy.
Problemy Forda w Indiach to zresztą nic nowego. Gigant samochodowy zaczął działalność w kraju w 1995 roku. W ciągu tych 25 lat zainwestował ponad 2 miliardy dolarów, jednak jego udziały w rynku nie zachwycają. W lipcu bieżącego roku było to 1,8%, w porównaniu z prawie 2,1% rok temu. Wygląda to marnie w porównaniu z producentami, którzy w Indiach dominują, jak na przykład Suzuki (45% udziału w rynku), czy Hyundai (17%). Ford nie umiał się po prostu przebić i ustępował azjatyckim gigantom. Rynek w Indiach jest dosyć tani (średnia cena sprzedaży nowego samochodu wynosi 10 tysięcy dolarów) i zablokowany przez garstkę producentów, którzy wiedzą, jak działać w tym kraju, który ma też swoją specyfikę. Eksperci mówią zresztą, że porażkę Forda poniekąd można zrzucić na niezdolność firmy do niezrozumienia indyjskiej psychiki.
Wciąż jednak tak radykalne decyzje i zamknięcie produkcji jest sporą niespodzianką. Ford wydał sporo pieniędzy, także na infrastrukturę. Wspomniana fabryka w Sanad została otwarta w 2015 roku i kosztowała miliard dolarów, co eksperci oceniają jako zbyt kosztowną inwestycję. Oczywiście część problemów była również związana z pandemią - w 2019 roku Ford zawarł umowę z lokalnym rywalem Mahindrą, aby przenieść większość biznesu w Indiach do nowego joint venture, jednak umowa rozpadła się pod koniec 2020 roku.
Ford jest kolejnym amerykańskim producentem samochodów, który w ostatnich latach ograniczył biznes w Indiach. Innym takim przypadkiem było General Motors