Ściśle obserwowane wskaźniki są zbyt zmienne, by być wiarygodnym przewodnikiem, jednak pojawienie się wyższej inflacji staje się powoli faktem. Aby wybrać symbol szalonej jazdy, w jakiej znalazły się rynki finansowe, należałoby wybrać Carnival (CCL  ).

Kiedy wybuchła pandemia, statki wycieczkowe Carnival były uważane za pływające sarkofagi. Jednak w kwietniu ubiegłego roku Carnival był w stanie pozyskać kapitał, ponieważ rynek obligacji korporacyjnych się rozluźnił. Niedawno spółka pozyskała 3,5 mld dolarów przy stopie procentowej o połowę niższej niż w zeszłym roku. Teraz mówi się o spiętrzonym popycie konsumpcyjnym i inflacji, która się z tym wiąże. Rezerwacje Carnivala na pierwszą połowę 2022 roku są powyżej poziomu z roku 2019. Firma po raz kolejny uchwyciła rynkowy moment. Różnica w rentowności pomiędzy dziesięcioletnimi obligacjami skarbowymi chronionymi przed inflacją (tips) a zwykłymi obligacjami o tym samym terminie zapadalności jest powszechnie postrzegana jako miara długoterminowych oczekiwań inflacyjnych. Te "przełomowe" dla inflacji wartości wzrosły do 2,2% z niskiego poziomu zaledwie 0,5% w marcu ubiegłego roku.

Poważni ludzie mówią o powrocie do inflacji w stylu lat 70. W Ameryce uderzeniowe pakiety stymulacji fiskalnej wydają się przyjeżdżać jak opóźnione autobusy, jeden po drugim. Nakładają się one na bezprecedensowe rozluźnienie polityki pieniężnej i zobowiązanie Rezerwy Federalnej do tolerowania przez jakiś czas inflacji powyżej 2%. Argumenty przemawiające za wyższą inflacją wydają się bardziej przekonujące niż przez poprzednie lata. Jednak przełomowe momenty nie powiedzą nam wiele o tym, czy inflacja może się utrzymać. Są one zbyt zmienne, by stanowić wiarygodną wskazówkę.

Skok inflacji w ujęciu rocznym wydaje się pewny. Zeszłej wiosny, kiedy statki wycieczkowe zostały wyrzucone na brzeg, w magazynach i na tankowcach znajdował się nadmiar ropy naftowej. Miesięczna cena ropy z wyprzedzeniem na krótko okazała się ujemna. Rok później zapasy spadają. Cena baryłki ropy Brent wzrosła powyżej 60 dolarów. Trend ten jest odzwierciedlony w rosnących cenach innych towarów. Spowoduje to wzrost porównania cen rok do roku, a tym samym wzrost rocznej inflacji. Rynki towarowe są wzorem tego, co może się wydarzyć w całej gospodarce: wzrost popytu spotyka się z ograniczoną podażą, co prowadzi do inflacji.

W modelu bankowości centralnej oczekiwania są samospełniające się: przedsiębiorstwa ustalają ceny i płace zgodnie z przewidywaną inflacją. Jednak nierozsądne byłoby pokładanie zbyt dużej wiary w przełomowe wydarzenia. Często odzwierciedlają one wpływy rynkowe, które są tylko pośrednie w stosunku do przyszłej inflacji. Spójrzmy na przykład na Wielką Brytanię. Przepisy z 2004 roku zobowiązały fundusze emerytalne do dopasowania aktywów do długoterminowych obietnic. To z kolei pobudziło popyt na obligacje indeksowane o długim terminie wykupu, a biuro zarządzania długiem wyemitowało ich dużo więcej. Pomimo tej emisji, popyt na ochronę przed inflacją doprowadził z czasem do spadku realnych rentowności do niezwykle niskich poziomów. W Ameryce cena ropy naftowej wydaje się mieć ogromny wpływ na możliwy przełom. Prosty model oparty na cenie ropy i dolara dość dokładnie odwzorowuje rynkowe miary oczekiwanej inflacji, jak wynika z ostatniej notatki Stevena Englandera z banku Standard Chartered. Jego model, oparty na danych z lat 2006-2016, całkiem dobrze przewiduje ostatni wzrost inflacji. Gwałtowne wzrosty cen ropy naftowej zazwyczaj podnoszą inflację, ale efekt ten jest tymczasowy. Nie powinny one wpływać na średnioterminowe oczekiwania, ale w praktyce tak się dzieje.

Obligacje reagują na zmiany apetytu na ryzyko w sposób, który ma również wpływ na implikowane wartości inflacji, mówi Eric Lonergan z firmy M&G, zarządzającej funduszami. Dziesięcioletnie papiery skarbowe są kwintesencją bezpiecznych aktywów, są płynne (w przeciwieństwie do tipsów), a inwestorzy wykorzystują je jako zabezpieczenie przed ekstremalnymi ruchami cen akcji. Kiedy rynek akcji mocno spada, jak to miało miejsce w marcu ubiegłego roku, cena dziesięcioletniego papieru wartościowego zazwyczaj rośnie, a rentowność spada, ponieważ inwestorzy szukają bezpieczeństwa. Jednak wraz z powrotem apetytu na ryzyko, efekt ten się odwraca. Krzywa rentowności uległa spłaszczeniu - to znaczy, rentowność obligacji o dłuższym terminie wykupu wzrosła w stosunku do rentowności obligacji o krótszym terminie wykupu - tak jak ma to miejsce na początku ożywienia gospodarczego. Konsekwencją tego jest również wzrost oczekiwań inflacyjnych. Jest to jednak głównie wynik zmiany nastawienia do ryzyka, a nie prognoz inflacji samych w sobie.

Mimo wszystkich swoich wad, progi rentowności inflacji są uważnie obserwowane. Cały gmach cen aktywów, od akcji po domy, opiera się na najniższych stopach procentowych, a więc na spokojnej inflacji. Przed pandemią rynki finansowe były podatne na okresowe zawirowania związane ze wzrostem gospodarczym (wojny handlowe, nadgorliwy Fed itp.), które wstrząsały giełdami. Teraz wydaje się, że jesteśmy przygotowani na serię wstrząsów inflacyjnych. A wycieczkowce Carnivala jeszcze nawet nie wypłynęły w morze.