W weekend doszło do ataków na rafinerie Arabii Saudyjskiej, w wyniku których produkcja ropy w tym kraju zmalała o połowę. Nastąpiły poważne zakłócenia w dostawach, a ceny surowca poszły w górę o 10%. W poniedziałek zdrożały również kontrakty terminowe typu futures na ropę Brent. Nie wiadomo jeszcze, w jakim stopniu to wydarzenie wpłynie na światowy handel.
W poniedziałek amerykańskie rynki zakończyły sesję na minusie. S&P 500 Index (SPY) poszedł w dół o 0,31% (9,43 pkt), Dow Jones Industrial Average (DIA) - o 0,52% (142,7 pkt), NASDAQ: Composite Index (QQQ) - o 0,28% (23,17 pkt).
Donald Trump zdecydował w niedzielę o uruchomieniu Strategicznej Rezerwy Naftowej (Strategic Petroleum Reserve, SPR) w celu zrównoważenia negatywnych skutków na podaż tego surowca w Stanach Zjednoczonych. SPR to podziemny magazyn, w którym Departament Energii USA trzyma awaryjne zapasy ropy. Może on pomieścić do 727 mln baryłek.
Warto zaznaczyć, że Aramco, saudyjska spółka naftowa, przygotowuje się do ogłoszenia pierwszej oferty publicznej i obecnie znajduje się w dość osobliwym położeniu, jeśli chodzi o światowy handel i zaufanie inwestorów.
Przedsiębiorstwa sektora energetycznego odpowiedziały na ataki w Arabii Saudyjskiej wzrostami. Zyskały m.in. Devon Energy
General Motors
We wtorek pojawi się sprawozdanie dotyczące cen ropy naftowej.