W czwartek z entuzjazmem w głosie Przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker wraz z premierem Wielkiej Brytanii Borisem Johnson ogłosili światu, że negocjatorzy wypracowali formułę umowy wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii. Szczegóły bliżej nie są znane.
To jest 'ostatni gwizdek' na ustalenie warunków, pozwalających na przeprowadzenie Brexitu Zjednoczonego Królestwa z uniknięciem kompletnego chaosu po 1 listopada. Treść umowy zaaprobowana przez unijnych przywódców, musi zostać jeszcze przegłosowana w brytyjskim parlamencie (Izba Gmin). Boris Johnson twierdzi, że wynegocjowana treść porozumienia to rozwiązanie najlepsze z możliwych i przekona swoich politycznych przeciwników w Londynie o słuszności wypracowanego dokumentu.
W ramach porozumienia między stronami, doprecyzowano kwestie irlandzkie, tzn. zakłada się:
- Przeprowadzenie tzw. okresu przejściowego do końca 2020 roku (z możliwością przedłużenia), w trakcie którego Wielka Brytania nie będzie już uczestnikiem posiedzeń instytucji unijnych.
- Na irlandzkiej wyspie nie zostanie utworzona 'twarda granica', co ma uchronić region przed eskalacją konfliktów społecznych.
- Po Brexicie Irlandia Północna pozostanie w ramach brytyjskiego systemu celnego, pozostając jednocześnie na unijnym rynku, co oznacza, że towary wyprodukowane na wyspach z przeznaczeniem na unijny rynek będą clone według procedur brytyjskich, natomiast towary pochodzące spoza regionu z przeznaczeniem na rynek unijny, clone według procedur unijnych. Nie ma na to zgody ze strony Demokratycznej Partii Unionistyczna (DUP), której poparcie jest niezbędne, aby przeforsować dokument w brytyjskim parlamencie. Unioniści podnoszą obawę o odrębne traktowanie Irlandii Północnej w stosunku do reszty Zjednoczonego Królestwa. Projekt przewiduje możliwość zdecydowania przez Zgromadzenie Parlamentarne w Irlandii Północnej o kontynuowaniu lub nie obecnego statusu prowincji.
- Ustalono także kwestie podatku VAT w Irlandii Północnej.