Interaktywna firma fitness Peleton (PTON  ) kilka dni temu ogłosiło podjęcie wieloletniej współpracy z mega gwiazdą muzyki pop Beyoncé. Co nowe partnerstwo będzie oznaczać?

Akcje Peloton to hit w pandemicznych czasach, tylko w tym roku wzrosły o 260%, a były znacznie wyżej, jednak wiadomość Pfizera o szczepionce sprzed tygodnia urwała kurs o 20%. Dla Peloton, który rozkwitł przez COVID-19, pandemia może trwać cały czas.

Dzień później firma ogłosiła, że nawiązała wieloletnią współpracę z piosenkarką Beyoncé, która ma objąć realizację wyselekcjonowanej serii treningów tematycznych we wszystkich kategoriach oferowanych przez aplikację od Pelotonu, takie jak rower, bieganie, medytacja czy joga. Warunki finansowe nie zostały ujawnione.

Według komentatorów, samo w sobie partnerstwo z Beyoncé ma być nie tyle katalizatorem wzrostu biznesu firmy, ale strategicznym krokiem w budowaniu siły marki, który ma umocnić relację z obecnymi klientami i przyciągnąć nowych milenialsów zorientowanych na ćwiczenia. Niektórzy nawet pozwalają sobie na sugestie, że partnerstwo może być równoznaczne z zatrudnieniem przez Nike koszykarza NBA Michaela Jordana i innych sławnych sportowców jako ambasadorów marki. Historia potwierdza, że takie partnerstwa, choć kosztowne, stają się ważnym elementem sukcesu marketingowego i się po prostu opłacają.

Innymi słowy, Beyoncé ma uruchomić swoją społeczność fanów i pokazać, że Peloton jest fajny.

Bo Peloton będzie potrzebował impulsu, ponieważ pandemiczny hiperpopyt się powoli wyczerpuje. Wprawdzie zainteresowanie rowerami treningowymi (w tym nowym modelem Bike+) jest podobno ostatnio tak duże, że firma nie nadążała z terminowymi dostawami, w skutek m.in. opóźnień transportów z tajwańskich fabryk, zatorów w porcie Los Angeles, tymczasowego zamykania magazynów i pożarów lasów na zachodnim wybrzeżu, to zarząd ma świadomość, że sprzedażowe eldorado nie będzie trwało w nieskończoność. Chociaż ostatni raportowany kwartał wykazał imponujący wzrost przychodów o 232% r/r do 758 milionów USD i dochód netto 0,20 USD na akcję, kierownictwo nieco rozczarowało inwestorów wskazując, że nie da się utrzymać takiego tempa w kolejnych kwartałach.

Wszak Peloton stoi w obliczu covidowej szczepionki widocznej na horyzoncie, a także dużej konkurencji ze strony producentów urządzeń do ćwiczeń, takich jak NordicTrack czy producentów filmów instruktażowych jak choćby Fitness+ od Apple'a i musi podejmować strategiczne kroki, aby utrzymać rosnące przychody. Do tej pory Peloton radził sobie wzorowo, jednak jest to pokłosie szczęśliwego zbiegu okoliczności - bezpośredniego efektu pandemii i zamkniętych siłowni. Warto pamiętać, że nieco ponad rok temu, gdy Peloton wjeżdżał na giełdowy parkiet, inwestorzy nie wykazywali dużego entuzjazmu dla sprzedaży bieżni za ponad 4 tys. USD.

Ale czasy się zmieniły. Dziś ci sami analitycy podkreślają, że "Przyszłość Pelotonu jest świetlana", ponieważ następuje znacząca zmiana polegająca na odejściu od tradycyjnych siłownii na rzecz uprawiania ćwiczeń w domu. Akcje Peloton, którego wskaźniki fundamentalne biją na alarm (Cena/Zysk to ponad 850 [!] według bieżącej ceny akcji), w średniej prognozie analityków w portalu TipRanks osiąga 12 miesięczny target 133 USD tj., 30% powyżej bieżących notowań. Zadaniem Beyoncé będzie dołożyć cegiełkę do osiągnięcia tego celu.