Jeżeli w ostatnim czasie zdarzyło Ci się przejrzeć wiadomości z amerykańskiej giełdy, to zapewne wiesz, że panują tam całkiem optymistyczne nastroje. Od 9 lat na rynkach utrzymuje się trend wzrostowy, którego nie zakłócają żadne poważne spadki. Obecnie dzieje się jednak coś nietypowego, co wielu ekspertów odczytuje jako zbliżające się spowolnienie gospodarcze. Nie jest to czynnik prowadzący do krachu, po prostu zbliżamy się do punktu, w którym tempo rozwoju na giełdzie zacznie zwalniać, a rynki nie będą radziły sobie już tak dobrze.
Dow Jones Industrial Average to najpopularniejszy indeks akcji spółek notowanych na NYSE i NASDAQ. Każdy jego kolejny wzrost o 1000 punktów jest określany przez media finansowe mianem kamienia milowego. Co bystrzejsi traderzy mają w zwyczaju analizować czas czy "szybkość", z jaką indeks osiąga następne kamienie milowe.
Jeżeli przyjrzymy się ostatnim 7 razom, kiedy Dow wzrósł o 1000 punktów, zaobserwujemy coś niepokojącego. 198 dni to najdłuższy czas, jaki Dow potrzebował, by ustanowić nowy rekord. Następnym razem zajęło mu to tylko 173 dni. Potem 155 dni, potem 77, a następnie 64 i 43. Ostatni kamień milowy został pokonany w 35 dni. Zauważasz tempo?
Obecnie Dow ma za sobą już 25% drogi do osiągnięcia wzrostu o kolejne 1000 punktów, chociaż od poprzedniego rekordu minęło zaledwie kilka dni. W jak krótkim czasie ten indeks jest w stanie zdobyć kolejny kamień milowy, zanim ludzie zorientują się, że ten proces przebiega zdecydowanie za szybko? Niedługo się o tym przekonamy.