We wtorek 10 stycznia prezydent Barack Obama wygłosił w Chicago swoje pożegnalne przemówienie. To miasto nie jest wprawdzie miejscem, w którym Obama spędził swoje dzieciństwo, właśnie tam rozpoczął jednak swoją polityczną karierę, gdzie pracował jako działacz społeczny, a ostatecznie został wybrany senatorem stanu Illinois. Wybór miejsca, w którym wygłosił swoje przemówienie, wydaje się wskazywać na jego plany po zakończeniu prezydentury, tj. powrót do korzeni, do polityki zorientowanej na potrzeby społeczne, do stopniowego wprowadzania zmian.
W swoim pożegnalnym przemówieniu Obama podkreślał potrzebę oponowania temu, za czym opowiada się rząd Trumpa. Dobro wspólne, jak twierdzi, stoi ponad politycznymi podziałami. "Należy zrozumieć, że demokracja nie wymaga jedności. Nasi założyciele spierali się i osiągali kompromisy i tego samego oczekują od nas. Rozumieli jednak, że demokracja wymaga poczucia solidarności - tego, że pomimo naszych zewnętrznych różnic, wszyscy jesteśmy w tym razem, że razem powstajemy i upadamy". Podczas swojej prezydentury Obama był często celem krytyki oponentów za stwarzanie podziałów, jednakże w ciągu trwania swojej kadencji stale dążył on do osiągnięcia jedności.
Wiele działań podjętych przez Obamę w ciągu ośmiu lat na stanowisku prezydenta odzwierciedla jego starania w "dbaniu o wszystkich, a nie tylko o niektórych". Ustawa o systemie opieki zdrowotnej Affordable Care Act, znana również jako "Obamacare", stanowi charakterystyczną cechę jego prezydentury. Obama starał się, aby opieka zdrowotna dostępna była dla każdego Amerykanina, nie tylko dla tych uprzywilejowanych obywateli, którzy posiadają odpowiednie fundusze. Zasadnicze zmiany wynikające z tej ustawy obejmowały: rozszerzenie programu Medicaid, który zapewnia opiekę zdrowotną seniorom; umożliwienie osobom z istniejącymi wcześniej schorzeniami na wykup ubezpieczenia zdrowotnego; objęcie osób do 26. roku życia ubezpieczeniem rodziców; nałożenie wymogu na ubezpieczycieli dotyczącego uzasadniania ponad 10% podwyżek składek ubezpieczeniowych.
Prezydent Obama również walczył dzielnie o prawa zmarginalizowanych społeczności, w tym kobiet, społeczności LGBTQ+ oraz osób o innym niż biały kolorze skóry. W 2015 r. Sąd Najwyższy pod nadzorem Obamy orzekł, że zakaz na szczeblu stanowym zawierania związków małżeńskich przez osoby tej samej płci jest niezgodny z konstytucją. Obama często mówił również na temat rozbieżności w wynagrodzeniu pracujących kobiet i mężczyzn w Stanach Zjednoczonych: na każdego zarobionego przez mężczyznę 1 USD kobieta otrzymuje średnio 0,77 USD. Dziedzictwo Obamy jako pierwszego afroamerykańskiego prezydenta USA stanowiące przełomowy moment w dziejach tego kraju na zawsze pozostanie inspiracją dla ludzi o różnym kolorze skóry. Na ceremonii zaprzysiężenia prezydenta Obamy w 2009 r. obecnych było ponad 2 miliony osób.
To, o czym z pewnością nigdy nie zapomnimy, to osobowość prezydenta Obamy. Jego inteligencja i charyzma zapewniły mu międzynarodowy szacunek i wzmocniły reputację USA po 8 latach upokarzającej prezydentury George'a W. Busha. Podczas ich pobytu w Białym Domu rodzina Obama nie była tematem żadnego skandalu, a każdą krytykę na tle rasowym odbierali z godnością. Zamiast reagować agresywnie, woleli edukować. Prezydent Obama zdawał sobie sprawę z tego, iż jest urzędnikiem państwowym służącym wszystkim Amerykanom, nie tylko tym, którzy go wspierali. Współpracował on z nadzwyczaj podzielonym Kongresem, który zablokował ponad 500 ustaw, odmówił zatwierdzenia osoby nominowanej przez Obamę do Sądu Najwyższego i jawnie odmawiał współpracy z prezydentem.
Jednakże ciężko ocenić jest, które elementy dziedzictwa Obamy przetrwają podczas kadencji prezydenta Trumpa. Zaledwie kilka godzin po zaprzysiężeniu nowego prezydenta jego zespół pomagający mu podczas przejęcia władzy praktycznie wywrócił do góry nogami stronę internetową Białego Domu, usuwając wszystkie polityki, na rzecz których pracował Obama, w tym te dotyczące zmian klimatu, praw społeczności LGBTQ+, praw obywatelskich oraz opieki zdrowotnej. W ciągu 24 godzin po przejęciu stanowiska głowy państwa Trump podpisał rozporządzenie wykonawcze mające na celu likwidację "Obamacare", pomimo iż nie posiadał żadnego planu na zastąpienie ustawy. Jednak to zaledwie wierzchołek góry lodowej.
Jak napisał Obama w swoim liście pożegnalnym do obywateli USA: "Wszyscy, niezależnie od przynależności partyjnej, powinniśmy rzucić się w wir pracy - obowiązków każdego obywatela. Nie tylko podczas wyborów, nie tylko kiedy na szali są nasze własne interesy, ale zawsze. Będę kroczył razem z Wami. I gdy wydaje się, że przebieg postępu zwalnia, pamiętajcie: Ameryka nie jest projektem jednej osoby. Jedynym, najpotężniejszym słowem w naszej demokracji jest "My". "My, naród". "Przezwyciężymy". "Tak, możemy"."