Epidemia koronawirusa to egzamin dla rządzących, którzy wprowadzają różnego rodzaju środki zapobiegawcze, które mają uchronić społeczeństwo przed koronawirusem. Dla niektórych Amerykanów koronawirus może nie tylko oznaczać problemy zdrowotne, ale także znaczne problemy finansowe, a nawet bankructwo.
Dotychczas koronawirus ma na swoim koncie 4000 ofiar śmiertelnych, natomiast 116 000 osób zmaga się z nim. Wirus, który powoduje chorobę znaną jako COVID-19 występuje na terenie ponad 100 krajów, w tym Stanach Zjednoczonych, gdzie odnotowano już 2174 przypadków zachorowań i 47 ofiar śmiertelnych. Dla większości ludzi wirus nie jest śmiertelny, jednak może uszczuplić oszczędności Amerykanów. Wezwanie karetki, pilna opieka szpitalna może doprowadzić do bankructwa niektórych mieszkańców USA - z powodów finansowych jest ryzyko, że koronawirus będzie rozpowszechniać się szybciej niż zakładano i liczba ofiar śmiertelnych może się zwiększyć.
Amerykanie, którzy udają się na oddział ratunkowy nie poniosą opłaty za przeprowadzenie testu laboratoryjnego na koronawirusa. Jednak w przypadku pozytywnego wyniku badania pacjent zostanie poddany kwarantannie, przez co koszty pobytu w szpitalu będą znacznie wyższe i będą różnić się - wszystko zależy od planu ubezpieczenia pacjenta, jeżeli go w ogóle wcześniej wykupił. Dziennikarze Business Insider zebrali różne historie Amerykanów i ich wydatków w związku z przeprowadzeniem testów na koronawirusa. Mieszkaniec Miami, Osmel Martinez Azcue, który wrócił z podróży służbowej z Chin, musiał zapłacić ponad 3200 dolarów za badanie przed wykonaniem tomografii komputerowej w celu wykrycia koronawirusa - wszystko z powodu ograniczonego planu ubezpieczenia. Natomiast Frank Wucinski, który nie miał ubezpieczenia, został obciążony kosztami w wysokości blisko 4000 dolarów za przymusową kwarantannę i testy na obecność koronawirusa dla niego i jego córki.
Według analiz przeprowadzonych przez niezależną organizację non-profit FAIR Health wynika, że opłaty związane z wykrywaniem i leczeniem koronawirusa mogą wahać się od 441 do 1151 dolarów za wizytę u lekarza-specjalisty. Zestawienie uwzględnia średnia koszty związane z wizytą ambulatoryjną i inne pilne wizyty, ale także obejmuje koszty wykrywania antygenów wirusa grypy A i B oraz badania krwi. Średnia kwota możliwa do odliczenia dla osoby, która posiada ubezpieczenie zdrowotne z tytułu pracy wynosi 1655 dolarów. Problemem jest to, że miliony Amerykanów nie posiada oszczędności "na czarną godzinę", które mogliby przeznaczyć na usługi medyczne i sfinansowanie badań na koronawirusa. Jest ryzyko, że koronawirus może doprowadzić do bankructwa tysięcy Amerykanów. Obecnie zadłużenie medyczne jest główną przyczyną wniosków o ogłoszenie upadłości.
Wyzwaniem dla Białego Domu jest to, że blisko 27 milionów Amerykanów, co stanowi 8,5% całej populacji USA, nie posiada ubezpieczenia zdrowotnego, a ponadto 28% nieubezpieczonych Amerykanów w wieku od 18 do 65 roku życia miało problemy z opłaceniem rachunków medycznych. Osoby ubezpieczone mogą spodziewać się znacznie wyższych rachunków medycznych, co może wynikać z warunków ubezpieczenia, które może nie obejmować niektórych usług medycznych. Ustawa o niedrogiej opiece zdrowotnej (ang. Affordable Care Act) ogranicza wydatki z kieszeni pacjenta do 8150 dolarów dla usług, które są świadczone przez zrzeszone szpital w sieci. W przypadku, gdy pacjent trafi do szpitala, który jest poza siecią i którego ubezpieczenie nie pokrywa tych usług to wtedy rachunek może przekroczyć 10 000 dolarów.