Niektórzy analitycy widzą techniczne oznaki, że ostatnie wzrosty na amerykańskich giełdach mogą sygnalizować koniec bessy w 2022 roku, chociaż jest za wcześnie, aby stwierdzić to na pewno. Mimo że tego nie wiemy, po ciężkich miesiącach wszyscy inwestorzy jak wody na pustyni wyczekują zieleni na parkietach.
Analitycy Ed Clissold i Thanh Nguyen z Ned Davis Research twierdzą, że ryzyko iż ostatni wzrost może być kolejnym, choć jasnym odcieniem bessy, nie zostało wyeliminowane. Poprawa techniczna na ten moment jest jednak bardziej zbliżona do nowej cyklicznej hossy niż zwyżkowej bessy. Analitycy techniczni zwracają szczególną uwagę na różne miary szerokości rynku - czyli liczbę akcji uczestniczących w ruchu w górę lub w dół. Clissold i Nguyen zauważyli, że rajd, który nastąpił po konferencji prasowej przewodniczącego Rezerwy Federalnej Jerome'a Powella z 27 lipca dał kilka rzadkich sygnałów hossy: po pierwsze, odsetek akcji, które osiągnęły nowe 20-dniowe maksima, po raz pierwszy od tego czasu wzrósł powyżej 55%. Po drugie, stosunek 10-dniowych wzrostów do 10-dniowych spadków wzrósł do 1,9 po raz pierwszy od 2021 roku.
Indeks S&P 500 SPX w ostatnią środę odbił się o 13,3% od minimum, które miało miejsce 16 czerwca. Indeks S&P 500 wzrósł w środę o 1,6%, podczas gdy Dow Jones Industrial Average zakończył handel ze wzrostem o ponad 400 punktów, czyli 1,3%. Analitycy zauważyli, że wskaźniki rozpiętości są zaprojektowane tak, aby były w swojej istocie "rzadkie", ale rosnąca rola funduszy giełdowych, handlu algorytmicznego i innych czynników zwiększyła swoją częstotliwość w ciągu ostatnich 13 lat. Według analityków najlepszą rekomendacją jest obecnie na rynku strategia "zaufaj, ale weryfikuj". Jeśli chodzi o ostatnie ruchy, zauważyli oni, że wcześniejsze wzrosty w okolicach marcowych i majowych minimów wywołały reakcję innych wskaźników technicznych. Fakt, że każdy z trzech wskaźników, które wystrzeliły w lipcu, nie pojawił się wcześniej w 2022 roku, jest zmianą wartą odnotowania.
Wcześniejsze rajdy w ekstremalnie trudnych warunkach rynkowych były w zasadzie życzeniowe i zbyt wczesne, by zmienić trajektorię rynku. Oznacza to, że dla inwestorów nieodłącznym pytaniem, które muszą sobie zadawać jest to, czy ostatnie wzrosty są tylko kolejnym z serii nieudanych wzrostów na cyklicznej bessie, czy też wczesnymi fazami nowej hossy. Najważniejszą konstatacją jest to, że trzy wskaźniki - odsetek akcji na nowych 21-dniowych maksimach, odsetek akcji na 63-dniowych nowych maksimach i odsetek akcji powyżej ich 50-dniowych średnich kroczących są wyższe niż nie tylko mediany wzrostów na rynku bessy. ale także nowe mediany hossy. Ogólnie rzecz biorąc, obecna konfiguracja rynku podąża za poprawą techniczną, która była widoczna po dołkach z lat 2009, 2011 i 2016, ale jest silniejsza niż początek kilku hoss od końca lat 80-tych do początku XXI wieku w przypadku większości miar szerokości. Są to dane nad wyraz pozytywne, ale wciąż jest ich mało, by nowa hossa została w pełni potwierdzona. Wszyscy czekają na to, co na kolejnych posiedzeniach powie FED. Miejmy nadzieję jednak, że najgorsze mamy już za sobą.