To, co w ubiegłym tygodniu stanowiło spekulacje, zostało oficjalnie potwierdzone. Gigant informatyczny salesforce.com
Dla akcjonariuszy Slack oferta od Salesforce to jak wygrana na loterii, która kończy męczarnię akcji spółki na giełdowym parkiecie. Przejęcie przez silniejszego partnera zapewne wzmocni biznes Slacka, który w ostatnim czasie niedomaga w starciu z konkurencją. Od półtora roku, a więc inauguracji notowań na nowojorskiej giełdzie, akcje Slacka szorują dużo poniżej ceny otwarcia z pierwszego dnia. Dopiero plotki o przejęciu wywołały euforię i pozwoliły spółce wrócić do punktu startu. W ciągu kilku ostatnich dni akcje podrożały o prawie 45%.
Tymczasem u akcjonariuszy Salesforce nie widać euforii, a tylko w środę akcje potaniały o 9% w reakcji na potwierdzone info o ryzykownym przejęciu (a około 14% od czasu, gdy pojawiły się pierwsze doniesienia). Zwłaszcza jeśli weźniemy pod uwagę bardzo wysoką cenę 27,7 miliarda USD, jaką zapłaci Salesforce za Slacka. W ramach transakcji - jeżeli dojdzie do skutku - akcjonariusze Slack staną się udziałowcami Salesforce. Za każdą akcje Slack uzyskają 26,79 USD w gotówce oraz 0,0776 akcji Salesforce. Fuzja ma zostać dokonana w pierwszej połowie 2021 roku.
Według komunikatu "Salesforce i Slack razem ukształtują przyszłość oprogramowania dla przedsiębiorstw i odmienią sposób, w jaki wszyscy będą pracować w wirtualnym świecie, z dowolnego miejsca". Tymczasem z ust analityków słychać argument, że Salesforce nie był jedynym oferentem, konkurując m.in. z Alphabet/Google
Po co więc całe zamieszanie?
Nie jest tajemnicą, że firma Salesforce konkuruje na wielu płaszczyznach z Microsoftem