Trochę to trwało, ale porozumienie w końcu zostało zawarte. Choć wydawało się, że Turcja w dłuższym okresie będzie chciała coś ugrać powstrzymując Szwedów i Finów od NATO, oba kraje mają wkrótce dołączyć do tego grona. Ale czy na pewno?

Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg w zeszłym miesiącu zapowiedział, że najpotężniejszy sojusz wojskowy na świecie osiągnął porozumienie w sprawie przyjęcia Szwecji i Finlandii po rozwiązaniu obaw zgłaszanych w tej sprawie przez Turcję. Ministrowie spraw zagranicznych trzech krajów podpisali memorandum potwierdzające, że Turcja poprze propozycje Szwecji i Finlandii NATO. Przynajmniej taka wersja płynie z tego spotkania, jak i oświadczenia fińskiego prezydenta Sauli Niinisto. Skandynawskie kraje po uspokojeniu sytuacji w końcówce czerwca już były pewne swego, i mogły dalej procedować kwestię dołączenia do NATO. Z wypowiedzi czołowych polityków wynika również, że współpraca ta jest korzysta dla dwóch stron: NATO, bo wita dobrze przygotowane militarne kraje, z którymi łączą je różnego rodzaju wspólne systemy, oraz Szwecji i Finlandii, które uzyskają dodatkowe zabezpieczenie w przypadku agresji z zewnątrz.

Pociąg Szwedów i Finów do NATO wzmógł się, gdy rosyjski atak na Ukrainę podsyca obawy innych krajów w regionie. Moskwa, od dawna nieufna wobec ekspansji NATO, sprzeciwiała się planom przyłączenia się obu narodów do sojuszu. Mimo w zasadzie jednolitości Zachodu w zakresie bezpieczeństwa, turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan zapowiadał jednak, że nie zatwierdzi wniosków, powołując się na poparcie tych krajów dla organizacji kurdyjskich, które Turcja uważa za zagrożenie dla własnego bezpieczeństwa. Aby wszystko się udało, 30 członków NATO musi zatwierdzić ofertę danego kraju, aby został on przyjęty do sojuszu. Wielkim zwolennikiem tego rozwiązania jest Stoltenberg, który jest przekonany, że sojusz dzięki dołączeniu nowych partnerów będzie bezpieczniejszy, a on osobiście robi wszystko, żeby cała operacja się udała, w tym ma zaspokoić tureckie żądania związane z obawami Ankary.

Zarówno Finlandia, jak i Szwecja już teraz spełniają wiele wymagań, aby być członkami NATO. Niektóre z nich obejmują posiadanie funkcjonującego demokratycznego systemu politycznego, chęć zapewnienia przejrzystości ekonomicznej oraz zdolność do wnoszenia wkładu wojskowego w misje NATO. W maju oba narody rozpoczęły formalny proces aplikowania do sojuszu NATO. Po tym, jak kraje złożyły swoje oferty, prezydent Joe Biden, w towarzystwie Niinisto i szwedzkiej premier Andersson, powiedział, że oba narody "wzmocnią NATO". Nazwał ich posunięcia, by przystąpić do paktu, "zwycięstwem demokracji". Biden zobowiązał się do współpracy z Kongresem - który musi ratyfikować zatwierdzenie przez USA ofert NATO - oraz z pozostałymi 29 członkami, aby szybko włączyć do grupy Szwecję i Finlandię. Niemniej jednak w lipcu turecki przywódca stwierdził, że zarówno Szwecja jak i Finlandia wpierw muszą spełnić warunki postawione przez Ankarę co do wspierania kurdyjskich organizacji, dopiero wtedy Turcja zgodzi się na przyjęcie ich do grona. Nie jest więc przesądzone w pełni, czy, a z pewnością, kiedy ujrzymy nowych członków NATO.