Spółka NIO (NASDAQ: NIO) przeszła drogę od bycia jedną z najgorętszych firm na rynku do zyskania statusu największego przegranego. Firma znalazła się na skraju bankructwa, zanim otrzymała zastrzyk gotówki od władz lokalnych.
Następnie samochody firmy stały się wielkim hitem, pomimo ograniczonej produkcji, która doprowadziła do wstępnych rezerwacji i długiego czasu oczekiwania. Firma zaczęła być porównywana do Tesli (NASDAQ: TSLA) i korzystała z jej popularność, gdy akcje giganta rozpoczęły epicką hossę. NIO skorzystała także na szaleństwie giełdowym, manii na akcje spółek z branży pojazdów elektrycznych i szale na akcje spółek wzrostowych.
Ogółem w okresie od marca 2020 r. do szczytu w styczniu 2021 r. cena akcji NIO wzrosła o ponad 3000%. Od tego czasu jej notowania spadły o 75%. Główne czynniki, które przyczyniły się do tego spadku, to wyprzedaż akcji spółek wzrostowych w związku z inflacją i jastrzębim stanowiskiem amerykańskiej Rezerwy Federalnej, awersja do chińskich spółek w związku ze słabością gospodarczą tego kraju i wzrostem napięć między USA a Chinami, a także fakt, że spółka napotyka pewne trudności w zakresie zwiększania produkcji. Ponadto w najbliższych latach na rynku ma pojawić się wiele nowych modeli pojazdów elektrycznych, co zwiastuje wzrost konkurencji.
Niektórzy inwestorzy mogą postrzegać to jako okazję do kupna, biorąc pod uwagę 75% spadek i utrzymujący się status jednej z wiodących firm produkujących pojazdy elektryczne w Chinach, która dopiero rozpoczyna ekspansję międzynarodową. Wiemy również, że niektóre spółki, które zostały zmiażdżone przez rynek niedźwiedzia, osiągną nowe maksima. Prawdziwy długoterminowy inwestor ucieszyłby się z tego spadku, postrzegając go jako okazję do uśrednienia kosztów dolara po niższej cenie.
Kolejnym powodem, który podbudowuje ducha byków inwestujących w NIO jest fakt, że George Soros ujawnił niedawno swoje udziały w firmie. Cathie Wood również zwiększa swoje zaangażowanie w akcje, zmniejszając swoją pozycję w Tesli. Dodatkowo, należący do Raya Dalio fundusz Bridgewater Capital, który miał już udziały w spółce, zwiększył je o 73%.