Zakupy na odległość już na dobre wkroczyły w nasze życie. Kupujemy coraz częściej i coraz więcej. Trudno wyobrazić sobie teraz życie bez zakupów online. Porównując do tradycyjnych zakupów, w Internecie mamy większy wybór produktów, więcej czasu na zastanowienie oraz nie czujemy żadnej presji sprzedającego. Oczywiście ma to też pewne wady - np. nie możemy dotknąć produktu ani go przymierzyć, jednak często rekompensuje nam to niższa cena. Wydawać by się mogło, że ten rynek jest już dojrzały. Przecież istnieje już od 1852 roku, kiedy to swoją działalność rozpoczęła firma Wells Fargo. Jednak ostatnie nowości w Stanach Zjednoczonych udowodniły, że jest jeszcze miejsce na pewne ulepszenia.Dostawców przesyłek w USA można podzielić na dwa segmenty: ogromne firmy kurierskie umożliwiające dostawę w całym kraju oraz za granicę, a także mniejsi kurierzy dostarczający paczki tylko na wybranym obszarze. Jeżeli chodzi o pierwszy segment, to jego uczestnicy konkurują dzięki niezawodności, cenie czy jakości. Największymi graczami na tym rynku są United Parcel Services ( NASDAQ: UPS) oraz FedEx (NASDAQ: FDX). Natomiast jeżeli chodzi o lokalnych dostawców, to bardzo istotnym czynnikiem jest tutaj szybkość dostawy, która musi zostać zrealizowana w ciągu jednego dnia. Rynek ten staje się coraz ciekawszy, skoro biorą w nim udział takie firmy jak: Uber, Amazon czy Google. Powstało również sporo nowych start-upów, które również starają się mieć tutaj swój udział.
To co dzieje się obecnie wśród lokalnych dostawców przesyłek można nazwać wyścigiem zbrojeń w szybkości dostarczania paczek. Powoli rynek ten zaczyna przypominać dostawców pizzy, z tą różnicą, że zamiast pizzy możemy zamówić ubrania, zabawki czy produkty spożywcze. Dostawa w ciągu godziny? Dlaczego nie. Niektóre firmy kurierskie już to oferują. Dostawa nocą? Oczywiście, że tak! Tylko, że trzeba liczyć się z dodatkową opłatą. Ostatnio Amazon pochwalił się swoją najszybszą dostawą, która miała miejsce w grudniu ubiegłego roku - klient z Miami otrzymał zamówione cztery waniliowe frappucino ze Starbucks'a w zaledwie 10 minut.
Google (NASDAQ: GOOG) postanowił przetestować rynek jednodniowych przesyłek jako Google Express. W 2013 roku pojawił się w San Francisco i Silicon Valley. Obecnie obejmuje już 10 głównych regionów USA, czyli taka forma zakupów jak najbardziej przyjęła się w USA. W ofercie Google Express znajdują się produkty dziesiątek sklepów. Kupić można praktycznie wszystko. Standardowe oferty przeprowadzane są w ciągu jednego dnia. Cena dostawy może być darmowa, jeśli wartość zakupów przekroczy wymagane minimum, bądź kosztuje 3 USD dla członków Google Express. Możliwa też jest dostawa w ciągu 2 godzin, jednak po znacznie wyższej cenie.
Jednym z konkurentów Google jest Amazon (NASDAQ: AMZN), który wszedł na rynek pod nazwą Amazon Prime już w 2005 roku. Amazon Prime obecnie liczy sobie opłatę roczną w wysokości 99 USD za członkostwo, które daje darmową dostawę w ciągu dwóch dni oraz zniżki na dostawy jednodniowe. W ofercie są miliony produktów. Członkostwo daje również nielimitowany dostęp do ponad miliona piosenek, możliwość obejrzenia tysięcy filmów i programów telewizyjnych, nielimitowany dostęp do chmury Amazon na zdjęcia oraz darmowe książki każdego miesiąca na czytnik Kindle. Amazon dostarcza również paczki drogą lotniczą, jednak wtedy czas dostawy może się znacznie wydłużyć. Dostępne są również dostawy w sobotę, ale po wyższej cenie. W styczniu tego roku, Amazon Prime osiągnął 54 mln członków na całym świecie według raportu "Consumer Intelligence Research Partners".
Od kwietnia 2014 roku słoje usługi w tym zakresie oferuje również Uber Rush. Obecny jest w trzech miastach: Nowym Jorku, Chicago i San Francisco. Dostawa ksoztuje 6 USD w promieniu 1 mili, a za każdą kolejną milę jest dodatkowa opłata w wysokości 3 USD. Ogromną zaletą jest możliwość śledzenia położenia przesyłki przy pomocy mobilnej aplikacji. Już nie trzeba dzwonić do kuriera z pytaniem kiedy przesyłka zostanie dostarczona. Uber dla przewozu przesyłek stosuje podobną politykę jak dla przewozu osób i jest otwarty na przyjmowanie nowych pracowników.
Nie tylko ogromne koncerny biorą się za tego typu przedsięwzięcia. Start-up z San Francisco pod marką Postmates obiecuję dostawę w ciągu godziny. Do grudnia ostatniego roku udało im się dostarczyć blisko milion paczek. Na rynku są również Jet Delivery pod szyldem "white glove" oferujący dostarczenie przesyłki w czasie krótszym niż 2 godziny. Jest też Instacart oferujący dostawę artykułów spożywczych w ciągu godziny.
Rynek zakupów online podwoił się w ciągu ostatnich pięciu lat i jego wartość jest teraz szacowana na 350 mld USD. Niestety odbija się to negatywnie na środowisko. Zwiększenie liczby dostarczanych przesyłek powoduje również zwiększenie produkukcji kartonów, które później trafiają na wysypiska śmieci. Najgorsze jest to, że pakowanie przesyłek przypomina "rosyjskie matrioszki". Powoli zaczyna to być znaczącym problemem. W 2014 roku zostało wyprodukowane aż 35,4 mln ton kartonów. Jednak kto jest odpowiedzialny za negatywne skutki na środowisko? Czy są to firmy kurierskie, czy jednak konsumenci? Według doktora Sperling odpowiedzialni leży po obu stronach. Dodatkowo stwierdził, że zmierzamy w złym kierunku.
Trzeba przyznać, że dostawcy przesyłek zdecydowanie skorzystali na rozwoju handlu internetowego. Ostatnie lata były owocne dla tej branży. Jednak czy to już jest koniec nowości? A może czekają nas jeszcze wielkie zmiany? Ostatnio coraz głośniej mówi się o dronach latających z przesyłkami. Jeszcze kilka lat temu pomysł ten bardziej przypominał film science fiction niż rzeczywistość. Obecnie drony już są testowane przez Amazon czy Google i najprawdopodobniej staną się powszechne szybciej niż nam się wydaje.