Czy właściciel Tesli (NASDAQ:TSLA) szkodzi swojej firmie?
Na dzień pisania tego artykułu akcje amerykańskiego producenta samochodów elektrycznych spadły rok do roku o 20%. W ostatnim czasie byliśmy świadkami niecodziennych wydarzeń związanych z tą spółką. Dyrektor finansowy Dave Morton podał się do dymisji zaledwie miesiąc po tym, jak objął stanowisko. Zapytany o powody odejścia argumentował, że poziom uwagi, jaki media skupiają wokół firmy był dla niego zbyt wysoki. Media powiązały jego odejście z kontrowersyjnym zachowaniem Elon Muska, który podczas występu w programie "The Joe Rogan Experience" palił marihuanę. Wypowiedzenie złożyła również szefowa działu kadr Gaby Toleadano. Morton miał przyznać, że już wcześniej nosił się z zamiarem odejścia w związku z decyzjami właściciela.Z istotnych wydarzeń w ostatnim czasie najważniejsza była informacja Muska o możliwym wycofaniu Tesli z rynku giełdowego, co zostało opublikowane na koncie twitterowym właściciela, doprowadzając do zawieszenia notowań akcji. Komisja giełdy wszczęła również postępowanie wyjaśniające w tej sprawie. W II kwartale 2018 roku koncern Tesla osiągnął przychody ze sprzedaży samochodów na poziomie ponad 3,35 mld dolarów. Jednak strata na akcji przekroczyła 3 dol. i była wyższa od spodziewanej przez analityków. W całym II kwartale wyprodukowano ponad 53 tys. aut.
Wielu obserwatorów od dawna mówi, że akcje Tesli są powiązane z zachowaniem właściciela w znacznie większym stopniu niż w przypadku innych firm. Takie działanie ma swoje pozytywne, jak i negatywne strony dla kursu giełdowego. W przypadku, gdy Tesla informuje o opóźnieniach w produkcji jedno zapewnienie Muska potrafiło powstrzymać wyprzedaż na giełdzie. Jednak obecnie delikatnie mówiąc właściciel zaczyna zachowywać się dosyć ekscentrycznie. Jego osobowość i pomysły wydawały się wystarczające, by utrzymać kurs na giełdzie, ale jeśli wartość Tesli jest nienaturalnie powiązana z zachowaniem właściciela, co się stanie, gdy zacznie on zachowywać się niewytłumaczalnie, a nawet dziwnie? Incydent z marihuaną jest najnowszą z serii osobistych wpadek Muska, które miały miejsce publicznie. Wcześniej potrafił nazwać jednego z nurków jaskiniowych, który uratował piłkarzy w Tajlandii pedofilem. Niezależnie od tego, czy taki wpis był sprowokowany przez kogoś obcego takie zachowanie jest zwyczajnie żenujące i wprowadzające w konsternację akcjonariuszy.
W bieżącym tygodniu pojawiły się jednak pozytywne informacje, dzięki którym może skończyć się zła passa firmy. Obecny kwartał ma przynieść bardzo dobre dane dotyczące produkcji samochodów. Dwa biura maklerskie Baird oraz Bernstein wypuściły bardzo wysokie rekomendacje spółki, szacując wzrost cen akcji w najbliższych miesiącach nawet do 370 dolarów. Musk po raz kolejny zapowiedział, że w obecnym kwartale Tesla stanie się rentowna. Przewiduje również, że bardzo dobre będą wyniki produkcji. Tesla wyprodukuje i dostarczy klientom w trzecim kwartale prawie dwa razy tyle samochodów, ile w ciągu poprzedniego kwartału.