United Airlines testuje rozwiązanie, dzięki któremu uniknie przykrych sytuacji z dobrowolnym opuszczaniem lotu przez pasażerów i jednocześnie zyska szansę na większe przychody.
Po głośnym incydencie z brutalnym wyciągnięciem pasażera z pokładu samolotu United Airlines (NYSE: UAL) linia w dalszym ciągu boryka się z problemami wizerunkowymi. Aby uniknąć w przyszłości podobnych sytuacji, podjęto decyzję o podwyższeniu kwot odszkodowań wypłacanych pasażerom, którzy dobrowolnie zgodzą się polecieć następnym samolotem, nawet do 10 000 dolarów. Aby jednak nie być zmuszonym płacić tak wysokich sum testowane jest nowe rozwiązanie, które ma sprawić, że linia zaoszczędzi na odszkodowaniach, a także będzie mogła lepiej zarządzać pojemnością swoich samolotów.Program Flex-Schedule został opracowany przez start-up z Atlanty o nazwie Volantio. Umożliwia on pasażerom zrezygnowanie z rejsu nawet na 5 dni przed planowanym odlotem w zamian za zmianę rezerwacji na inny rejs oraz voucher o wartości 250 dolarów. Rozwiązanie to nie będzie jednak dostępne dla wszystkich. Póki co będą mogli z niego skorzystać pasażerowie, którzy kupią swoje bilety przez stronę internetową przewoźnika oraz zaznaczą, że zgadzają się na otrzymywanie maili z materiałami promocyjnymi. W sytuacji, gdy przewoźnik uzna, że jest bardzo prawdopodobne, że planowany lot będzie zapełniony w 100%, pasażerowie spełniający powyższe kryteria otrzymają wiadomość z propozycją zmiany czasu podróży o maksymalnie 24 godziny oraz wynagrodzenie z tego tytułu.
Rozwiązanie to stwarza szanse na zwiększenie przychodów przez linię lotniczą. Na rejsach cieszących się sporym zainteresowaniem ruchu wysokopłatnego będą one mogły zwolnić miejsca zajmowane przez pasażerów, którzy kupili swoje bilety z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem po cenie, która jest kilkukrotnie niższa niż obowiązująca kilka dni przed wylotem, a która jest akceptowalna dla pasażerów biznesowych. Różnica między ceną biletu tuż przed odlotem, a kilka miesięcy wcześniej może znacznie przewyższać 250 dolarów, które United będzie musiało zapłacić pasażerowi zwalniającemu miejsce. Choć przewoźnik z Chicago nie chce póki co mówić o finansach, to dostawca tej usługi szacuje, że United może w ten sposób zarobić nawet 100 milionów dolarów rocznie.
Jak już wspomniano, Flex-Schedule Program pozwoli linii uniknąć płacenia wielotysięcznych odszkodowań pasażerom, co oznacza spore oszczędności dla linii. Azim Barodawala, założyciel i prezes Volanto, zwraca także uwagę na korzyści dla pasażerów. Będą oni mogli podjąć decyzję o zmianie planu podróży z kilkudniowym wyprzedzeniem, a nie stojąc przy bramce na lotnisku, dzięki czemu będzie to dla nich mniej uciążliwe. Wiedząc, że zmniejszy się liczba pasażerów niewpuszczanych na pokład, na mniejszy stres będzie narażony personel pracujący na lotniskach. Stracą jedynie pasażerowie, którzy liczą na kilka tysięcy dolarów odszkodowania za rezygnację ze zbyt obłożonego rejsu.
Dave Bartels, wiceprezes United odpowiedzialny za pricing i zarządzanie przychodami, podkreśla, że testowane rozwiązanie ma na celu przede wszystkim zwolnienie najcenniejszych miejsc w samolocie i zwiększenie przychodów. Nie ma natomiast nic wspólnego z overbookingiem, którego odgórnie chce zakazać Kongres USA.
Pilotażowa wersja programu Flex-Schedule w United Airlines kończy się w sierpniu i na podstawie osiągniętych rezultatów linia zdecyduje, czy wprowadzić to rozwiązanie na stałe. Niebawem dołączą do niej kolejni przewoźnicy: w sierpniu australijski oddział Tiger Airways, Alaska Airlines (NYSE: ALK) we wrześniu i Qantas w październiku. Twórcy systemu widzą dla niego zastosowanie także w innych branżach, gdzie występuje problem ograniczonych zasobów. Jako przykład podają dwa hotele jednej sieci w jednym mieście. W razie gdyby zapowiedziała się spora konferencja, która miała się odbyć w hotelu w centrum w okresie, kiedy hotel ma spore obłożenie, sieć mogłaby zaoferować wynagrodzenie dla gości za przelokowanie ich do hotelu dalej od centrum.