Wtorkowa sesja giełdowa w Nowym Jorku zakończyła się solidnymi spadkami, jakich nie oglądaliśmy od pół roku. Winne są rentowności obligacji oraz polityczna dyskusja o podniesieniu limitu długu Stanów Zjednoczonych.
Notowania giełdowe od początku sesji wskazywały na przewagę sprzedających, którzy 'dociskali' indeksy przez cały dzień. Na zamknięcie wtorkowej sesji indeks Dow Jones (NYSE:DIA) spadł o 1,63% do 34,299 pkt., S&P500 (NYSE:SPY) o 2,03% do 4,352 pkt., a technologiczny Nasdaq (NASDAQ:QQQ) aż o 2,83% do 14,546 pkt., co stanowi najgorszy dzień od 18 marca br. Handel tego dnia doznał głębokich strat w związku ze wzrostem rentowności obligacji skarbowych, po tym jak sekretarz skarbu Janet Yellen ostrzegła, że jeżeli Kongres nie podniesie obecnego limitu długu publicznego, administracji państwowej za trzy tygodnie skończą się pieniądze. Ponadto rozczarował odczyt indeksu zaufania konsumentów Conference Board (109,3 wobec oczekiwanych 114,4), który spadł trzeci miesiąc z rzędu do najniższego poziomu od lutego z powodu utrzymywania się obaw o kolejną falę koronawirusa i wyższe ceny. To był niewątpliwie dzień złych informacji, klimat na bezkrytycznym rynku giełdowym się pogorszył.
Sekretarz skarbu Janet Yellen w trakcie przesłuchania w Senacie we wtorek rano przekazała Senackiej Komisji Bankowej, że niewypłacalność Stanów Zjednoczonych jest prawdopodobna do 18 października bez podwyższenia limitu zadłużenia, chyba, że zostaną podjęte działania legislacyjne w celu zawieszenia lub pogłębienia limitów zadłużenia. "Konieczne jest, aby Kongres szybko zajął się limitem zadłużenia. Jeśli tego nie zrobi, Ameryka po raz pierwszy w historii stanie się niewypłacalna" - powiedziała Yellen w uwagach. Była to niejako reakcja na polityczną przepychankę na Kapitolu i zablokowanie przez Republikanów w poniedziałek ustawy dot. podwyżki limitu zadłużenia, zawieszającej obecne limity, celem sporządzenia krótkoterminowego budżetu, który finansowałby rząd do 3 grudnia i podniósł limit zadłużenia do końca 2022 roku. Pozwoliłoby to uniknąć kolejnego tzw. shutdownu, tj. wstrzymania funkcjonowania instytucji publicznych. Republikanie chcą, aby Demokraci sami podnieśli limity, włączając tymczasowy budżet do projektu ustawy o infrastrukturze i programach socjalnych o wartości 3,5 biliona USD, jednak i w tym przypadku nie ma tu porozumienia wewnątrz Partii Demokratycznej w tej sprawie.
Obok Yellen zeznawał szef Rezerwy Federalnej Jerome Powell, który wskazał, że wysoka inflacja będzie trwała dłużej, niż wcześniej przewidywano. W takcie spotkania doszło do zwarcia, w którym swoje uwagi dot. osiągnięć Powella w zakresie regulacji finansowych, wniosła senator Elizabeth Warren, wskazując, że (Powell) jest "niebezpiecznym człowiekiem kierującym Fedem" i dlatego sprzeciwi się jego renominacji. Media szybko podchwyciły różnicę zdań.
Wszystko to przyczyniło się do wzrostu rentowności obligacji skarbowych. Rentowność 10-letnich obligacji wzrosła o pięć punktów do 1,53%, osiągając w ciągu dnia prawie 1,57%, tj. najwyższą wartość od czerwca. Rentowność 30-letnich obligacji skarbowych wzrosła o ponad 10 punktów bazowych.
Rosnące rentowności obligacji długoterminowych wywarły presję na akcje związane z technologią i innymi wzrostami, podczas gdy akcje spółek bardziej wrażliwych na cykl gospodarczy także ulegały sprzedażowej presji.
W tych wysoce niesprzyjających warunkach imponujący debiut giełdowy w formie notowania bezpośredniego akcji, dokonała firma Amplitude (NASDAQ:AMPL), notując 54% wzrostu do poziomu 54,80 USD, wobec ceny referencyjnej 35 USD ustalonej przez Nasdaq. Firma Amplitude z siedzibą w San Francisco, założona w 2011 roku, tworzy oprogramowanie do analizy danych, którego klienci używają w celu zwiększenia wydajności operacji biznesowych poprzez precyzyjny pomiar zachowań klientów. W ciągu 6 miesięcy do 30 czerwca br. firma odnotowała przychody w wysokości 72,3 miliona USD, co oznacza wzrost o 57% r/r, wykazując straty netto w wysokości 16,5 miliona USD.