To, że odejście od energetyki węglowej jest nieuniknione wie przynajmniej cała Europa. Trend ten spotyka się z oporem w niektórych krajach, ale są pierwsze wyliczenia dotyczące rynku pracy i energetyki wiatrowej, które mogą przekonać nieprzekonanych.
Zgodnie z analizą organizacji branżowej Global Wind Energy Council, opracowującej różnego rodzaju dokumenty strategiczne w dziedzinie prądu pochodzącego z wiatru, ekspansja energetyki wiatrowej może stworzyć 3,3 miliona miejsc pracy w ciągu najbliższych pięciu lat. Projekcja ta obejmuje zarówno lądową jak i morską energię wiatrową, a także miejsca pracy w całym łańcuchu wartości sektora, który nie opiera się przecież tylko i wyłącznie na produkcie końcowym, ale i wielu innych branżach współpracujących. Ta ostatnia podgrupa miejsc pracy dotyczy takich obszarów, jak instalacja, produkcja, planowanie i rozwój projektów, obsługa i konserwacja oraz likwidowanie zużytej infrastruktury. Według wspomnianej wcześniej organizacji GWEC branże te będą obsługiwać - a przynajmniej tak wynika z przygotowanych prognoz - 470 GW mocy zainstalowanych na lądzie i na morzu w latach 2021-2025.
Perspektywy tej organizacji mającej siedzibę w Brukseli opierają się na tym, co określa się jako "dane dotyczące wzrostu rynku". Pochodzą one z aktualizowanej bazy danych GWEC Market Intelligence oraz badań przeprowadzanych przez Międzynarodową Agencję Energii Odnawialnej dotyczących tworzenia miejsc pracy w projektach wiatrowych na lądzie i na morzu w latach 2017 i 2018. Joyce Lee, szefowa polityki i projektów jest przekonana, że transformacja energetyczna będzie musiała przyspieszyć w ciągu następnej dekady, aby zabezpieczyć szanse krajów europejskich na osiągnięcie neutralności węglowej do połowy wieku. Z drugiej strony dobra wiadomość jest taka, że transformacja ma zapewnić jednocześnie spore zatrudnienie w sektorze okołoenergetycznym oraz inne korzyści gospodarcze. Według niej rządy na całym świecie mogą czerpać korzyści społeczno-gospodarcze, wyznaczając bardziej ambitne cele w zakresie energii odnawialnej, usprawniając wydawanie pozwoleń na projekty wiatrowe i budując rynki energii, które zrównoważą rzeczywiste koszty paliw kopalnych. I rzeczywiście, gremia polityczne wielu państw wyznaczają coraz to nowe cele w zakresie ograniczenia emisji i zwiększenia liczby instalacji energii odnawialnej, przy czym wiele z nich ma na celu uczynienie energii wiatrowej kluczowym narzędziem, które pozwoli im odejść od paliw kopalnych.
Przykładowo w zeszłym miesiącu Stany Zjednoczone oświadczyły, że zamierzają zwiększyć moc morskiej energii wiatrowej do wartości 30 GW do roku 2030. W związku z tą zapowiedzią administracja Bidena ma nadzieje, że taki krok wygeneruje tysiące miejsc pracy i odblokuje miliardy dolarów inwestycji w nadchodzących latach. Po drugiej stronie Atlantyku inny anglosaski kraj, Wielka Brytania chce, aby moce jej elektrowni wiatrowych na morzu osiągnęły wartość 40 GW do roku 2030, podczas gdy Unia Europejska planuje, aby jej instalacje morskie osiągnęły produkcję na poziomie co najmniej 60 GW do końca tej dekady i 300 GW do 2050 roku. Pomimo celów pionierów rewolucji energetycznej z drugiej strony dla wielu krajów odejście od paliw kopalnych będzie znaczącym wyzwaniem wymagającym ogromnych zmian strukturalnych i gospodarczych. Widać to też na przykładzie krajów, które zapowiedziały wielkie zmiany i dysponują dużym potencjałem finansowym, który jest tutaj niezbędny. Według danych U.S. Energy Information Administration przykładowo w Stanach Zjednoczonych paliwa kopalne wciąż pozostały największym źródłem do produkcji energii elektrycznej w 2020 roku. Widać więc, że zadanie postawione chociażby w Europejskim Zielonym Ładzie jest wielkim wyzwaniem dla wszystkich gospodarek.