Wojna z blokowaniem reklam w internecie

Szacuje się, że przeciętny Amerykanin napotyka w ciągu dnia około 4-10 tysięcy reklam, począwszy od reklam wizualnych, takich jak te na billboardach oraz w mediach cyfrowych, po reklamy dźwiękowe w radiu lub telewizji. Choć reklamy są tworzone, aby wpływać na konsumentów, to konsumenci nie są zbytnio zadowoleni z informacji jakie próbuje się im przekazać. Co więcej, w mediach cyfrowych 198 milionów użytkowników korzysta z rozszerzeń do przeglądarek, które skutecznie blokują reklamy, czyli z tzw. adblocków. Dla użytkowników jest to wygodne, gdyż nie są oni rozpraszani pojawiającymi się treściami, natomiast dla producentów tych treści korzystanie z takich programów oznacza blokowanie ich głównego źródła dochodu.

Walka z adblockami to głównie wojna między odmiennymi potrzebami producentów i widzów. Dla producentów treści lub technologii, przychód z reklam jest niezwykle istotny. Jak twierdzi Lisa Valentino - dyrektor ds. przychodów w Condé Nast Entertainment: "Jeśli (spółki medialne) zablokują każdą istniejącą reklamę, nie będzie już żadnych treści". Słowa Valentino naświetlają główny problem, z którym mają do czynienia media. Przez zezwalanie na korzystanie z funkcji blokowania reklam producenci treści ponoszą wysokie koszty szkodliwe dla ich działalności. W 2015 r. liczba konsumentów w USA używająca adblocków wzrosła o 48%, co przekłada się na 22 mld USD straty dla producentów.

Z drugiej strony, do potrzeb użytkowników zaliczają się wygoda oraz kontrola. Wszechobecne reklamy w sieci spowalniają ładowanie stron oraz sprawiają, że użytkownicy nie mają żadnej kontroli nad prezentowanymi im treściami. To, że producenci całkiem porzucą reklamy jest dość nierealne, ale mogą za to zmienić sposób w jaki są one wyświetlane.

- $this->copyright_for_current_language

W przypadku platform społecznościowych producenci zaczynają skupiać się na istocie znaczenia reklam. Na przykład Facebook (NASDAQ: FB) wprowadził w 2015 roku wskaźnik trafności reklam. Reklamy są oceniane w skali od 1 do 10 na podstawie tego, jak oddziałują na odbiorców. Im więcej użytkowników zgłosi prośbę o niewyświetlanie danej reklamy, tym niższy będzie jej wskaźnik trafności. I odwrotnie, im pozytywniejsza reakcja odbiorców, tym wyższy wskaźnik trafności. Według Facebooka dla biznesu, "(Facebook) stara się wyświetlać użytkownikom reklamy, które wydają się być dla nich istotne". Spółki medialne mają nadzieję, że poprzez zwiększanie trafności reklam staną się one bardziej interesujące dla użytkowników i tym samym liczba osób korzystających z adblocków się zmniejszy. Także inne platformy społecznościowe, takie jak Twitter (NASDAQ: TWTR) oraz Instagram (NASDAQ: FB) starają się poprawić doświadczenia użytkowników związane z używaniem ich stron, dając im większą kontrolę. Użytkownicy mogą na własne życzenie ukrywać reklamy, zyskując tym samym możliwość wyboru takich reklam, które odpowiadają ich zainteresowaniom.

Użytkownicy często mają dość reklam, które jedna po drugiej wyświetlane są w wiadomościach i serwisach informacyjnych, jednak strony takie jak Forbes czy GQ zdecydowały się na bardziej zdecydowany krok w walce z adblockami. Jak się okazuje, użytkownicy strony Forbes nie mogą z niej korzystać dopóki nie odinstalują rozszerzenia przeglądarki blokującej reklamy.

Inne spółki medialne mogą zdecydować się na rozwiązanie, które wybrał Facebook, czyli wyłączenie wszystkich adblocków, które pozwalają na przeglądanie strony bez reklam, ale to nie wystarcza. Programy blokujące zyskały tak ogromną popularność nie przez same reklamy, ale dlatego, że te wyświetlane treści nie mają dla użytkowników żadnego znaczenia. Zatem tym, co możemy wyciągnąć z całej tej walki z adblockami jest wniosek, że najlepszym rozwiązaniem na to, aby reklama dotarła do użytkowników jest dopasowanie jej do ich zainteresowań.