Skrócony przez święto Dnia Niepodległości tydzień na Wall Street przyniósł ograniczoną aktywność inwestorów, niewielką zmienność, mieszane dane z rynku pracy i kolejną odsłonę tematu wojny handlowej. Amerykańska Izba Handlowa, która jest największą organizacją zrzeszającą przedsiębiorców w Stanach Zjednoczonych zapowiedziała uruchomienie kampanii informacyjnej przeciwko wprowadzonej polityce celnej administracji prezydenta Trumpa. W piątek o 6 rano czasu polskiego weszły w życie przepisy obciążające 25-proc. cłem towary sprowadzane z Chin, ale Wall Street się tym bardzo nie zmartwiła. Giełdy zakończyły tydzień w dobrych nastrojach, tak jakby 'największa wojna handlowa w historii' była już w cenie.
Pierwsza partia, którą obejmie nowa taryfa celna, obejmuje towary 'wysoce technologiczne' o wartości około 34 mld USD.
Temat wojny handlowej jest znany od tygodni, na nastroje końcowej fazy tygodnia niewątpliwie wpłynęły w sposób mieszany z przewagą na dobry dane z amerykańskiego rynku pracy - przypomnijmy - to jeden z najważniejszych odczytów makroekonomicznych miesiąca. Według odczytu amerykańska gospodarka w sektorze prywatnym wygenerowała 202 tys. nowych miejsc pracy, a to o 15 tys. więcej niż przewidywania analityków. Dobra koniunktura w gospodarce trwa, a sektor usług, w którym pracuje 4/5 Amerykanów wytworzył 149 tys. etatów, przemysł 36 tys. a budownictwo 13 tys. Nieco gorzej na tym tle wypada wzrost dynamiki wynagrodzeń, która notuje wzrost tylko 2,7 proc. rok do roku. Lekkim zaskoczeniem okazały się dane dotyczące bezrobocia, które nieoczekiwanie wzrosły z rekordowego poziomu 3,8 proc. do 4 proc. Tak czy inaczej, na horyzoncie nie widać recesji, amerykańska gospodarka radzi sobie doskonale. Czy wprowadzenie nowej polityki celnej mocno odbije się na odczytach z drugiej połowy roku?
Kolejną jazdę bez trzymanki odczuli inwestorzy akcji Tesli (Nasdaq: TSLA), które straciły w kilku sesjach niemal 12 proc. Cóż po tym, że spółka w końcu zwiększyła moce produkcyjne do 7 tys. pojazdów tygodniowo, co zostało oczywiście wyeksponowane medialnie (jakby to było jakieś szczególne osiągnięcie), skoro na zewnątrz wypłynęły informacje o rezygnacji z przeprowadzania części testów hamulców w produkowanych przez siebie samochodach. Przy okazji "zaczepki" ze strony Elona Muska w kierunku spółki Ford Motor Company (NYSE: F), odpłaciła się ona tweetem, że 7 tysięcy pojazdów produkują w około 4 godziny. Dla porównania, wskaźnik Foward P/E (ceny do przyszłych zysków) u Forda wynosi 7,22 pkt, a w Tesli... 122! Trzymać się od Tesli z daleka.
Mijający tydzień nie przyniósł szczególnych zmian w obrazie głównych ETF. S&P500 (NYSE:SPY) od dłuższego czasu porusza się w trendzie bocznym pomiędzy poziomami 270-280 pkt i dopiero wybicie z tegoż kanału może wytyczyć kierunek na najbliższe tygodnie. Z kolei Nasdaq (Nasdaq: QQQ) podąża w kierunku historycznych maksimów, brakuje mu bardzo niewiele. Być może nadchodzące wyniki topowych spółek tego indeksu dodadzą paliwa do poprawy najwyższych wartości.