Innowacyjny polski start-up - Wirtualny Nauczyciel - może pochwalić się ogromnym sukcesem. Po serii czołowych miejsc w różnych plebiscytach przyszedł czas na poważne, już rzeczywiste, pieniądze. Inwestorzy wciąż mogą zainwestować też swoje w pomysł Marka Wójcika.
W gąszczu depresyjnych informacji związanych z pandemią koronawirusa, wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych, ale i gorącą ostatnimi czasy sceną polityczną w Polsce trudno o pozytywne informacje, które mogłyby podnieść na duchu inwestorów. Wielką nadzieją jest jeden z polskich start-upów - Wirtualny Nauczyciel - który może odtrąbić spory sukces, patrząc na sytuację na rynkach. Spółka, o której już pisaliśmy na łamach Paszportu do Wall Street, zdobyła pokaźne dofinansowanie z konkursu "Rozwój startupów w Polsce Wschodniej", finansowanego w ramach poddziałania 1.1.2 Programu Operacyjnego Polska Wschodnia, który oferuje najlepszym, najbardziej innowacyjnym bądź obiecującym pomysłom blisko 1 milion złotych bezzwrotnej dotacji. Spółka może wykorzystać te środki na stworzenie pełnego programu dla osób od 10 do 19 roku życia, przygotowującego do egzaminu dojrzałości z matematyki.
Zdobycie takiego grantu nie należało do najłatwiejszych zadań, bowiem sam konkurs grantowy składał się z 5 etapów. Otrzymanie tak dużych środków ważne jest nie tylko z punktu widzenia finansowego i innowacyjności projektu, ale również solidnej analizy pomysłu przez kapitułę na każdym etapie oraz gwarancji, że spółki otrzymujące grant mają duże perspektywy na dalszy rozwój.
Twórcy planują, że kurs będzie gotowy już na jesień 2021 roku. Jak działać ma Virtual Teacher? Program oparty będzie na 3 fundamentach: wirtualnej tablicy, dzięki której uczeń może rozwiązywać zadania (najlepiej na tablecie graficznym lub smartfonie), metodzie sokratejskiej, która w inteligentny sposób ma mu udzielać podpowiedzi, w zależności od jego poziomu oraz algorytmu, który będzie koordynował całą interakcję ucznia z wirtualnym - w istocie - nauczycielem. Do tego zestawu ma dołączyć baza typowych błędów oraz wprowadzenia uczniów do danej tematyki. Dodatkową motywacją, a jednocześnie brakującym elementem w polskim systemie edukacji, ma być grywalizacja. O tragicznym poziomie zdawalności matur z matematyki w Polsce wie każdy, nie każdy jednak zastanawia się nad jej przyczynami. Być może dzieje się tak dlatego, że system edukacji nie motywuje nagradzaniem, a karze za najmniejszy błąd. To również ma zmienić produkt Marka Wójcika, pomysłodawcy projektu. Virtual Teacher ma motywować ucznia do rozwijania ścisłych umiejętności i rozwiązywania kolejnych zadań, a jednocześnie uczyć i zmuszać do myślenia.
Obecnie żaden system na świecie w branży edukacyjnej nie rozwinął się do tego poziomu, na którym operować ma VT. Aplikacja ma zastąpić większość powtarzalnej pracy nauczyciela, ale w przeciwieństwie do niego ma nieograniczoną ilość czasu dla niego i będzie dostępna "od ręki".
Najbardziej fascynującym etapem, który powinien jednak interesować inwestorów jest wątek finansowy. Oprócz kompletowania zespołu IT oraz twórców treści dla bardziej zdecydowanych inwestorów dysponujących gotówką twórcy przygotowali zindywidualizowaną ofertę zostania wspólnikiem spółki od inwestycji na poziomie 10 000 złotych. Wydaje się, że gdy wiele branż globalnie upada a lekcje przeprowadzane są - i wciąż będą - na odległość, inteligentne, spersonalizowane rozwiązanie oparte na kontakcie zdalnym skierowane do uczniów może okazać się czarnym koniem. Przyjęta wycena spółki przez jej władze to 4 miliony złotych, i nie zmieniła się ona mimo pewności uzyskania milionowego grantu, a rozwiązanie można łatwo skalować na rynkach anglojęzycznych bowiem matematyka nie zna granic, które znają ludzie. Te i inne cechy to niewątpliwe zalety projektu, ale każdy inwestor bierze odpowiedzialność za swoje decyzje i jest to obszar jego osobistego ryzyka. Niemniej jednak warto obserwować dalsze poczynania spółki, a w przypadku osób zainteresowanych pośpieszyć się z decyzją z uwagi na ograniczoną podaż udziałów.