Pewien czas temu na łamach Paszportu do Wall Street pisaliśmy o Wirtualnym Nauczycielu, który ze swoim potencjałem ma szanse na rewolucję w świecie edukacji. Dziś zapraszamy do lektury pasjonującego wywiadu, którego specjalnie dla nas udzielił Marek Wójcik, pomysłodawca projektu, który opowiedział nam między innymi o tym, jak zarobić na swoim start-upie i dlaczego chce... założyć ekologiczną wieś w Bieszczadach.
Piotr Popęda: Kim jest Marek Wójcik i skąd pomysł zrewolucjonizowania edukacji?
Marek Wójcik: Skończyłem inżynierię akustyczną, ale od liceum głównie pracowałem jako korepetytor. Do dziś pamiętam moje pierwsze "wynagrodzenie" - koleżanka z internatu, która była wtedy w szkole o profilu teatralnym dała mi ogromną czekoladę za pomoc w nauce matematyki. Jako dziecko nasłuchałem się dużo narzekania na swoją pracę pedagogów z mojej rodziny (a było ich sporo) i sam za nic nie chciałem uczyć innych, ale rynek zdecydował inaczej. Na początku korepetycje dały mi niezależność, a w końcu tak godne pieniądze, że nie opłacało mi się rozwijać w innym kierunku. Co ciekawe, nie mam żadnego wykształcenia pedagogicznego. Od początku prowadziłem swoje lekcje w formie dialogu i starając się zrozumieć sposób myślenia drugiej osoby, a dopiero po wielu latach dowiedziałem się, że to, co robiłem i się sprawdzało, ma mądrze brzmiące, naukowe nazwy i wymaga najwyższych kompetencji nauczyciela. Na kongitywistyce na UJ dowiedziałem się, że za myślenie analitycznie niezbędne do zdobycia twardych kompetencji i komunikatywność odpowiadają zupełnie różne obszary mózgu i bardzo rzadko ktoś ma w obu obszarach naturalne predyspozycje. Dlatego jest właśnie mało dobrych nauczycieli matematyki: wymagane są do tego bardzo różnorodne umiejętności. Przez 10 lat pracy uczyłem się coraz lepiej stosować metodę odwróconej lekcji Sokratesa i domyślać się, co źródłem błędów w rozumowaniu uczniów. Forma mojej pracy zmieniała się tak jak sam rynek: najpierw głównie dojeżdżałem do uczniów, już 4 lata temu większość spotkań prowadziłem online, a dziś pracuję wyłącznie zdalnie. Praca nauczyciela może wydawać się nudna, bo ciągle uczy się tych samych zagadnień, ale to, co powoduje, że się w niej nie wypaliłem, to odkrywanie sposobu myślenia innej osoby i takie sformułowanie podpowiedzi, aby uczeń jak najwięcej wymyślił sam. W pewnym momencie zauważyłem, że to też jest powtarzalne, bo uczniowie popełniają te same błędy i podobne podpowiedzi działają u wszystkich. Tak wpadłem na pomysł przygotowania Wirtualnego Nauczyciela - mojej cyfrowej kopii, która tak jak ja będzie sprawdzała rozwiązania ucznia, dawała mu podpowiedzi i tłumaczyła błędy. Na przetwarzaniu obrazów na studiach zauważyłem, że rozwiązania, które uczniowie zapisują na wirtualnej tablicy są już informacjami, które komputer jest w stanie przetwarzać i interpretować.
Czym jest, lub docelowo ma być Wirtualny Nauczyciel?
Wirtualny Nauczyciel to narzędzie, które przejmie większość powtarzalnej pracy nauczyciela polegającej na tłumaczeniu nowych zagadnień i planowaniu ścieżki nauki. Co więcej, będzie w stanie sprawdzać rozwiązanie ucznia krok po kroku, dawać podpowiedzi według metody Sokratesa i tłumaczyć typowe błędy w rozwiązaniu ucznia. Wirtualny Nauczyciel umożliwi indywidualną pomoc w nauce, ponieważ wykorzystując uczenie maszynowe zrozumie sposób myślenia ucznia, jego tempo pracy, a nawet to, w jaki sposób myli się w obliczeniach. Będzie to pełny kurs, realizujący wszystkie zagadnienia z podstawy programowej od klasy 4 szkoły podstawowej do poziomu matury rozszerzonej i skierowany do analogicznego przedziału wiekowego na rynkach zagranicznych (najpierw angielskojęzycznych). Uczeń będzie w stanie z jego pomocą rozwiązywać też wprowadzone przez siebie zadanie obliczeniowe i znajdą się tam kursy, który nie tylko nauczą matematyki, ale i logicznego rozumowania, dedukcji i rozwiązywania praktycznych problemów, a w przyszłości Wirtualny Nauczyciel będzie uczył też fizyki, chemii i programowania.
Jak oceniasz rynek edukacji w Polsce i na świecie? Czy VT ma go zastąpić, uzupełnić, czy też usprawnić w niektórych dziedzinach wiedzy? Nie obawiasz się protestu ze strony ZNP (śmiech)?
Bardzo chciałbym, aby takie narzędzie mogło być dostępne w szkołach, ponieważ mogłoby znacznie ograniczyć konieczność korepetycji, jednak do biznesu podchodzę realistycznie i model biznesowy oparliśmy na sprzedaży WN rodzicom w charakterze oszczędności na korepetycjach. Uczeń korzystając z Wirtualnego Nauczyciela będzie mógł znacznie obniżyć czas indywidualnej pracy z nauczycielem i oszczędzić na tym około 2000 zł rocznie. Nie da się w 30-40 osobowej klasie stosować najbardziej skutecznych sposobów nauczania, ciężko o indywidualne podejście i rozmowę z każdym uczniem. Zawsze zdarza się, że w klasie część uczniów traci wątek, bo mają zaległości z poprzednich zagadnień, a Ci, którym ich opanowanie przyszło szybciej nudzą się, bo poziom równany jest raczej dół. Pracując z aplikacją, która "uczy się" sposobu myślenia ucznia i dostosowuje trudność i szybkość pojawiania się nowych zagadnień do jego osobistych preferencji każdy ma możliwość pracy w swoim tempie. Wirtualny Nauczyciel nie ma zastąpić nauczyciela, tylko odciążyć go od czysto maszynowej pracy i dać mu więcej przestrzeni do tego, aby mógł się skupić na swoich bardziej ludzkich zadaniach.
Co jest takiego innowacyjnego w Twoim projekcie, czego nie ma w obecnych aplikacjach i portalach do nauki nauk ścisłych?
Żadne z tych automatycznych narzędzi nie korzysta z wirtualnej tablicy jako interfejsu wejściowego i żadne nie ocenia rozwiązania ucznia krok po kroku. Pójdziemy jeszcze dalej i nie tylko pokażemy dokładnie, w którym miejscu rozwiązania ucznia pojawił się błąd, ale wskażemy błąd w rozumowaniu, z którego wynikał. Od razu odeślemy do materiału dotyczącego umiejętności, w której uczeń miał problem na konkretnym etapie rozwiązania konkretnego zadania. Metoda Sokratesa, czyli nauka w formie dialogu, zadawanie pytań w taki sposób, aby uczeń zaczął aktywnie myśleć i sam odkrył ukrytą w nim wiedzę, która będzie obecna w podpowiedziach Wirtualnego Nauczyciela jest rzadko używana nawet przed korepetytorów, bo jest bardzo wymagająca zarówno od nauczyciela, jak i ucznia. To wszystko będzie wymagało ogromnej ilości pracy zespołu programistów i nauczycieli, ale dzięki temu zbliżymy się jako pierwsi na świecie do wrażenia interakcji z żywym człowiekiem, a nie z maszyną.
Czy masz plany związane z wejściem na którąś z giełd? Czy i kiedy potencjalni inwestorzy będą mogli zainwestować w Wirtualnego Nauczyciela?
Od kilku miesięcy wiele osób pytało się mnie o możliwość inwestycji w Wirtualnego Nauczyciela i właśnie pojawiła się taka możliwość. Nie wiem jeszcze kiedy wywiad będzie opublikowany, ale trwa lub za chwilę zacznie się zbiórka crowdfundingowa na platformie Mosaico. Wszyscy, którzy chcą wesprzeć projekt i jednocześnie dobrze na tym zarobić mogą to zrobić już od 50 zł i jak nasz projekt zobowiązuje: online. Zbieramy 250 000 zł, które pozwolą nam przygotować monetyzowalne demo systemu. Będzie ono oparte na quizach i będzie zawierało m. in. pełny kurs z matematyki dla klas 7-8 szkoły podstawowej. Equity tokeny Wirtualnego Nauczyciela będą notowane na giełdzie Kanga Exchange, gdzie będzie można je wygodnie sprzedawać i kupować.
Jak oceniasz zainteresowanie inwestorskie swoim projektem? Czy są to fundusze VC, aniołowie biznesu, może któraś z rządowych agencji była zainteresowana współpracą? PFR jako pierwsza poważna instytucja już wyciągnęła do Ciebie rękę.
Tak, projekt był rozwijany na Szkole Pionierów PFR i na jej gali finałowej zdobył nagrodę za zajęcie 2. miejsca. Przy okazji: jeśli ktoś chce zyskać pełną wiedzę o budowaniu startupów to właśnie trwa rekrutacja do kolejnej edycji. Kiedy zamknięto szkoły organizowałem Domowe Lekcje na żywo z rządową agencją GovTech. Mam oferty inwestycyjne od dwóch funduszy VC Bridge Alfa, które są dofinansowywane z NCBiR-u, ale póki co pojawiają się w nich jeszcze zapisy, na które nie możemy się zgodzić. Mam nadzieję, że to się zmieni po otrzymaniu po nas 1 mln zł grantu z Platform Startowych (działanie PARP 1.1.2.). Nasza droga z tym programie trwa już 7 miesięcy i zamknęliśmy już etap inkubacji. Biorąc pod uwagę skomplikowany lejek tego programu (wnioski były odrzucane na 4 kolejnych etapach), to że dofinansowanie otrzymuje około 50% projektów, które dochodzą do ostatniego etapu, na którym się znajdujemy i to, że wniosek przygotowuje dla nas profesjonalna firma consultingowa, jestem dobrej myśli.
W Europie nie brakuje jednorożców. Oprócz jedynego polskiego rodzynka - CD Projekt - nie są one jednak częstym zjawiskiem akurat w Polsce. VT za to zgarnia nagrodę za nagrodą. Nie przeszła Ci przez głowę futurystyczna myśl, że VT ze swoim potencjałem technologicznym i inwestorskim może być rodzimym odpowiednikiem estońskiego Skype, którym kiedyś zainteresuje się przykładowo Bill Gates bądź Elon Musk?
Oczywiście, że marzę o tym, że Wirtualny Nauczyciel stanie się produktem międzynarodowym i wyznaczy nową jakość w e-learningu, ale staram się skupić na najbliższych krokach, jakie mam przed sobą. Zresztą, kiedy się tak stanie najprawdopodobniej skończę z byciem prezesem, douczę się śpiewać i wyruszę w trasę z moim zespołem symphonic metalowym, albo założę eko-wieś w Bieszczadach. Jestem raczej wizjonerem, niż managerem dobrym do ustabilizowanych biznesów. Żeby znaleźć podobne historie do tej, którą wymieniłeś nie trzeba wyjeżdżać za granicę, bo kiedy na studiach miałem przetwarzanie mowy rozmawialiśmy na zajęciach o kupnie przez Amazon Ivony, syntezatora mowy, który był głównie znany z (jeszcze wtedy) monotonnego stylu mówienia w filmikach na Youtubie, w których twórcy nie chciało się dogrywać lektora. Ivona, stworzona przez zespół w Gdyni, była dalej rozwijana i stała się pierwszym asystentem głosowym spopularyzowanym na szeroką skalę i jest dziś znana jako Alexa.
Last but not least: niech zabrzmi to kontrowersyjnie - czy jako twórca projektu, w dobie koniecznej elektronizacji różnych procesów COVID-19 przyśpieszył rozwój Wirtualnego Nauczyciela? Na jakim etapie teraz jest projekt, i czego Ci życzyć w najbliższej, prawie że post-pandemicznej rzeczywistości?
Projekt ma gotowy proof of concept, który pokazuje możliwości sprawdzania obliczeń krok po kroku. Aplikacja umożliwia wpisanie przez użytkownika na wirtualnej tablicy dowolnego zadania obliczeniowego, a następnie sprawdza kolejne kroki zapisywane przez użytkownika w kolejnych linijkach, można ją przetestować na virtualteacher.online. Obecnie trwają pracę nad demem, o którym wcześniej wspominałem, chcemy je opublikować na początku nowego roku szkolnego. Kryzys epidemiczny zwiększył zainteresowanie środowiska startupowego i inwestorów projektem. To dobrze, bo bardzo ciężko buduje się stabilny zespół programistów oparty na pracy za udziały, a nasz produkt jest deep-techowy. Myślę, że to, że szkoły na całym świecie zostały zamknięte, a uczniowie musieli poznać narzędzia e-learningowe pomogło nam też zyskać miano najlepszego startupu 2020 w konkursie Startup Program przeprowadzonego przez Stowarzyszenie Komunikacji Marketingowej SAR. Szczerze mówiąc, kiedy poznałem konkurencję byłem pewien, że nie zostaniemy w specjalny sposób zauważeni, dlatego odbierając nagrodę na gali Innovaton byłem autentycznie zaskoczony - wyniki nie były znane do samego wręczenia nagród. Czego mi życzyć? Szybkiego zakończenia zbiórki crowdfundingowej, abyśmy mogli się skupić na dopracowaniu algorytmów i wprowadzaniu zadań do systemu, aby narzędzie, które jest tak potrzebne, było jak najszybciej gotowe.
Jeżeli podoba się Wam ten rodzaj wartościowego dziennikarstwa, opartego na inspirujących postaciach, prawdziwych historiach, odkrywaniu meandrów budowy biznesu lub pozycji inwestycyjnych - nie krępujcie się wyrazić tego lajkiem, bądź też bezpośrednią wiadomością na: piotr.popeda@gmail.com z propozycjami kolejnych wywiadów. Postaramy się dotrzeć do każdego CEO, którego historia może pomóc innym w stworzeniu własnej wolności finansowej.