W poniedziałek ogłoszono, że AT&T (NYSE:T) wydzieli swój oddział WarnerMedia i połączy go z Discovery (NASDAQ:DISCA) (NASDAQ:DISCK). Świat mediów czeka istotna przebudowa, a w efekcie nadchodzącej fuzji gigantów medialnych i telekomunikacyjnych, powstanie nowy potwór streamingu video skupiony na informacji, sporcie i rozrywce. Umowa czeka na zgodę organów regulacyjnych i powinna dokonać się w połowie przyszłego roku.
Ogłoszenie fuzji poprzedzały drobne plotki, które krążyły po sieci od kilku dni, a jako pierwszy oficjalnie potwierdził to Bloomberg. Akcjonariuszom AT&T perspektywa fuzji wyraźnie się nie spodobała, natomiast akcje Discovery po wcześniejszej euforii szybko wróciły do punktu wyjścia.
Nowa firma, której nazwy jeszcze nie ujawniono, będzie zawierać ogromną bibliotekę ponad 200 000 godzin programów autorstwa Warner Bros, HBO i MBO Max, kanałów The Turner (TNT, TBS, CNN), Cartoon Network, a także obszernego portfolio treści ze stajni Discovery, w tym kanały tematyczne Discovery oraz m.in. HGTV, Food Network, TLC, Travel Channel, Animal Planet i inne. Nowy nadawca będzie obsługiwał 100 kanałów i ma być dostępny w 220 krajach i 50 językach. W dzisiejszych czasach, wydaje się, że większe znaczy lepsze - większe zasięgi i zasoby pozwalają łatwiej konkurować z innymi gigantami streamingu video jak obecnym liderem Netflix (NASDAQ:NFLX) czy rozpychającym się Disney+ (NYSE:DIS), które obsługują odpowiednio 208 i 104 miliony abonentów. Fuzja ma się opłacać - po stronie WarnerMedia stoją silniejsze telewizje, ale mocno osadzone na rynku amerykańskim, natomiast Discovery jest ekspertem w dziedzinie tworzenia treści o zasięgach międzynarodowych.
Zgodnie z warunkami umowy, AT&T ma uzyskać 43 miliardy USD, a jego akcjonariusze mieliby posiadać 71% udziałów nowej spółki (akcjonariusze Discovery 29%), na czele której ma stanąć prezes Discovery - David Zaslav.
Dla AT&T to kolejna wyprzedaż swoich aktywów medialnych, po tym jak na początku roku gigant medialno-telekomunikacyjny sprzedał 1/3 udziałów w DIRECTV firmie TPG, a usługę strumieniowego przesyłu video Crunchyroll na rzecz SONY. Nie jest tajemnicą, że działalność telewizyjna nie jest dla AT&T komfortowa i odbywa się kosztem podstawowej działalności, ponieważ firma dokładając do usług strumienionych, aby móc konkurować z Netflix, Disney czy innymi platformami, zaniedbała swoją podstawową działalność telekomunikacyjną, pozostając w tyle za konkurencją. W ubiegłym roku akcje firmy straciły ponad jedną czwartą wartości, ponieważ nawet gwałtowny wzrost segmentu bezprzewodowego nie był w stanie pokryć utraty abonentów płatnej telewizji, spadających przychodów z reklam oraz trudności operacyjnych w WarnerMedia w związku z pandemią.
Środki pozyskane ze sprzedaży WarnerMedia mają umożliwić firmie spłatę wysokiego zadłużenia, które z tytułu samych odsetek w ubiegłym roku kosztowało AT&T prawie 8 miliardów USD, a także przyspieszyć inwestycje w klczuczowych dla firmy segmentach działalności jak 5G czy światłowody, aby gonić swoich konkurentów jak T-Mobile (NASDAQ:TMUS) czy Verizon (NYSE:VZ). Jednocześnie AT&T zapowiedziało obniżkę dywidendy (obecnie jest to wysokie 7%), co prawdopodobnie rozwścieczyło dlugoterminowych inwestorów spółki. Jeśli tak się stanie, spółka może przerwać 36-letnią passę corocznych podwyżek dywidend i stracić status arystokraty dywidendowego indeksu S&P 500. AT&T wypłaciło w zeszłym roku prawie 15 miliardów USD w dywidendach, choć można by wydać te środki lepiej i gdzie indziej.
Komentatorzy wskazują na właściwe długoterminowe posunięcie AT&T, który pozbywając się obciążenia związanego z obsługą sektora medialnego, wysokich długów i dywidendy, w końcu przyznał się do błędów i teraz będzie mógł skupić się na rozwijaniu infrastruktury telekomunikacyjnej.