Nawet w normalnych warunkach ekonomicznych prowadzenie biznesu, który generuje ponad 500 miliardów USD rocznej sprzedaży jest poważnym wyzwaniem. Tymczasem największy na świecie sprzedawca detaliczny, pomimo ogólnoświatowych trudności, pokazuje konkurencji jak 'rozegrać' kryzys w łańcuchach dostaw i jeszcze na tym zarobić.
Ogólnie rzecz biorąc Walmart był jednym z niewielu sklepów, które mogły być otwarte w trakcie lockdownów w 2020 roku, co pozwoliło firmie uzyskać największe tempo wzrostu od dekady. Niemniej jednak najnowsze dane potwierdzają, że firma utrzymuje dynamikę sprzedaży pomimo ponownego otwarcia gospodarki, a co za tym idzie większej ilości miejsc, gdzie Amerykanim może wydawać pieniądze. Najwyraźniej podczas pandemii Walmart pozyskał wielu nowych klientów, którzy widocznie byli zadowoleni z niskich cen i nieograniczonego wyboru na sklepowych półkach i pozostali w sklepie na dłużej.
Walmart (NYSE:WMT), który niedawno opublikował wyniki kwartalne, z łatwością pokonał prognozy, przy okazji wprawiając rynek i konkurencję w osłupienie. Podczas gdy jesienny sezon publikacji kwartalnych upłynął pod wspólnym hasłem 'problemów w łańcuchach dostaw', czym chętnie zasłaniały się liczne firmy produkcyjne czy sprzedawcy detaliczni, tłumacząc np. niższe słupki sprzedaży, Walmart w trzecim kwartale podatkowym 2022 roju, zakończonym 31 października potrafił utrzymać dynamikę sprzedaży, którą uzyskał na początku pandemii. Innymi słowy Walmart odnotował w kwartale wzrost sprzedaży porównywalnej w sklepach o 9,2% r/r, co obejmuje placówki otwarte co najmniej 12 miesięcy. Sprzedaż w placówkach Sam's Club (sieć hurtowni na karty członkowskie) była jeszcze silniejsza, rzędu 13,9% r/r. Jeśli spojrzeć na to z perspektywy dwóch lat wzrost wyniósł odpowiednio 15,6% dla Walmart i 25% dla Sam's Club. Całkowite przychody wzrosły o 4,3% r/r do 140,5 miliarda USD (wobec prognoz 135,6 miliarda USD), natomiast zysk netto wyniósł 1,45 USD na akcję (wobec oczekiwań 1,4 USD na akcję).
Chociaż rynek w zasadzie nieco zlekceważył wyniki spółki, dane pokazały, że firma doskonale sobie radzi w czasie kryzysu transportowego, a nawet zdołała zmagazynować zapasy na sezon świąteczny. W biznesie Walmart opóźnienia w produkcji czy niedobory transportowe nie mają aż tak fundamentalnego znaczenia, jak w biznesach mniejszych sklepów i pojedynczych marek, ponieważ jeżeli na półce sklepowej zabraknie towaru jednej marki, sprzedawca detaliczny z łatwością znajduje inny produkt, który wypełni lukę. Miejsce na półce w Walmarcie jest niezwykle cenne i producenci doskonale o tym wiedzą, priorytetowo wysyłając dostawy do Walmartu. Dzięki temu właśnie Walmart był w stanie zapewnić sobie wzrost zapasów magazynowych o 12% rok do roku, co normalnie byłoby zinterpretowane jako minus, jednak biorąc pod uwagę bieżącą sytuację w zakresie dostaw i rozgrzaną do czerwoności konsumpcję detaliczną, inwestorzy uznali to jako dobrą zapowiedź bogatego sezonu świątecznego. Innymi słowy Walmart przygotował się na święta i będzie miał ogółem wspaniały rok.
Gigant detalu to wie i nie przypadkiem podniósł prognozy na cały rok, wskazując na porównywalny wzrost sprzedaży ogółem w USA o 6% r/r i finalnego zysku na akcję w wysokości 6,40 USD wobec wcześniejszych prognoz 6,20-6,35 USD. Zważywszy na to, że 90% klientów ze Stanów Zjednoczonych znajduje się w promieniu 10 mil od najbliższego Walmartu, logistyka firmy będzie miała pełne ręce roboty.