Relacje między USA a Chinami podczas kadencji Donalda Trumpa mocno się ochłodziły. Teraz, mimo że się kończy, ustępujący w styczniu prezydent USA może zostawić ,,prezent".
Owym prezentem pożegnalnym jest ustawa, która przeszła w tym tygodniu przez Izbę Reprezentantów. Uniemożliwi ona handel na amerykańskich giełdach tym firmom, które odmówią pokazania ksiąg rachunkowych amerykańskim organom regulacyjnym. W teorii ustawa obejmuje wszelkie firmy zagraniczne, jednak nietrudno wyczuć, że głównym celem są tutaj przedsiębiorstwa z Państwa Środka. Jest to też kolejne wydanie wojny handlowej między dwoma mocarstwami.
Nic więc dziwnego, że Pekin jest mocno przeciwny ustawie. Byłby wtedy kontrolowany w USA, podczas gdy Chiny wymagają od swoich firm, które są przedmiotem obrotu za granicą, by przechowywać swoje dokumenty kontrolne w Chinach, gdzie nie mogą być zbadane przez zagraniczne agencje. W amerykańskiej ustawie jest zaś zawarty zapis, który zobowiązywałby wszystkie spółki publicznie notowane na giełdzie w USA do ujawnienia, czy należą do obcego rządu bądź są przez niego kontrolowane. Tutaj również widać jawny przytyk w stronę Chin i ich Komunistycznej Partii. Rzecznik chińskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych już mocno zaprotestował, mówiąc, że Chiny ,,stanowczo sprzeciwiają się upolitycznieniu regulacji dotyczących papierów wartościowych".
Jeśli Trump podpisałby ustawę, byłby to kolejny z mechanizmów, jaki prezydent używa do walki z Chinami. Podczas swojej kadencji rozpoczął między innymi wojnę handlową z Państwem Środka, która nie wygląda, jakby miała się w najbliższym czasie skończyć. Obecny prezydent USA oskarżał (i wciąż oskarża) Chiny o pandemię koronawirusa, nazywając ją raz po raz ,,Chinavirus". Administracja Trumpa wzięła się również za takich chińskich gigantów jak TikTok czy Huawei, a także zabroniła Amerykanom inwestować w 31 firm z Państwa Środka, które miały według niego mieć powiązanie z wojskiem.
Co ciekawe, ustawa jest wynikiem dwupartyjnej współpracy - nad projektem pracowali i podpisali się zarówno Demokraci, jak i Republikanie. Niektórzy politycy USA uderzają w mocne tony, mówiąc, że celem ustawy jest ,,wyrzucenie oszukujących chińskich firm z amerykańskich giełd". Senator John Neely Kennedy mówi z kolei, że obecne regulacje pozwalają Chinom lekceważyć zasady, według których działają amerykańskie firmy, co stwarza spore niebezpieczeństwo. Na przyspieszenie prac nad projektem wpłynął też skandal z chińską firmą produkującą kawę, Luckin Coffee. Ukrywała ona wielkie nieprawidłowości księgowe, za co została w czerwcu wyrzucona z indeksu NASDAQ.
Teraz chińskie firmy boją się podobnego losu. Kilka z nich przygotowało już plany awaryjne, między innymi ogłaszając wtórne notowania na giełdzie w Hong Kongu. Firma gamingowa NetEase (NASDAQ: NTES), a także zajmująca się e-commerce JD.com (NASDAQ: JD) już to zrobiły, natomiast inne, jak Alibaba (NYSE: BABA) czy China Telecom (NYSE: CHA) wciąż to rozważają. Zobaczymy więc, czy prezydent Trump zostawi Chinom pożegnalny ,,prezent".