Rozwój samochodów elektrycznych i magazynowania energii drastycznie zwiększyły zapotrzebowanie na lit, a w konsekwencji jego ceny. To z kolei prowadzi do nowej gorączki złota.
Po erze węgla i ropy następuje era litu. Elektrownie opalane węglem powoli zastępują elektrownie wykorzystujące odnawialne źródła energii, a samochody zamiast paliwa wykorzystują prąd elektryczny. Kluczem do efektywnego funkcjonowania nowych systemów energetycznych i transportowych są baterie litowo-jonowe, które mają nam zapewnić dostawy energii także wtedy, gdy nie świeci słońce, oraz dostarczyć energię do silników elektrycznych. Dołóżmy jeszcze do tego całą elektronikę użytkową jak smartfony, tablety i laptopy zasilane tymi bateriami.Jak sama nazwa wskazuje, rolę elektrolitu w tych akumulatorach spełnia lit. Ten najlżejszy z metali, chociaż jest szeroko rozpowszechniony na całym świecie, to w czystej postaci występuje bardzo rzadko. Zazwyczaj wydobywa się go odparowując podziemne solanki lub kopiąc i obrabiając rudy.
Dynamiczny wzrost zapotrzebowania na lit do produkcji baterii spowodował niedobory tego metalu na rynku. Rosnące ceny i perspektywy dalszego rozwoju rynku prowadzą do licznych nowych inwestycji w wydobycie tego surowca. Chcąc zabezpieczyć swoje potrzeby, najwięksi klienci współpracują bezpośrednio z firmami wydobywczymi.
Największym producentem litu na świecie jest Australia. Złoża tego metalu występują w zachodniej części kraju. Zachodnia Australia jest liczącym się rejonem wydobywczym specjalizującym się w rudach żelaza, węglu, boksytach, złocie, diamentach i innych. W Australii, w przeciwieństwie do Ameryki Południowej, lit pozyskuje się ze skał. Bardzo znamiennym faktem ukazującym rosnącą rolę litu dla współczesnej gospodarki jest prognoza Deutsche Bank (NYSE: DB) mówiąca o tym, że australijski koncern wydobywczy Mineral Resources zarobi w tym roku więcej na wydobyciu litu niż rud żelaza.
Obecnie na tym terenie działają cztery kopalnie litu, a kolejne trzy są w budowie. Odkrywka w Greenbushes jest największą na świecie kopalnią litu na świecie, a jej początki sięgają 1888 r., kiedy to powstała w celu wydobywania cyny. Obecnie jej właściciel Talison Lithium - joint-venture chińskiego Tianqi Lithium Corp. i amerykańskiej Albemarle (NYSE: ALB) - jest w trakcie rozbudowy kopalni, która pozwoli podwoić urobek. Za ponad pół miliarda dolarów w pobliżu kopalni ma powstać zakład przerabiający wydobytą skałę.
Australijskie kopalnie są obiektem zainteresowań zagranicznych podmiotów - zarówno firm wydobywczych, jak i producentów baterii. Jiangxi Ganfeng Lithium nabyło 43% akcji kopalni w Mt. Marion i wspólnie z Mineral Resources planuje jej rozbudowę. Z kolei chiński producent baterii Shaanxi J&R Optimum Energy zawarł porozumienie z Altura Mining, operatorem kopalni litu w Pilgangoora, o skupie przyszłego urobku.
Australijskie złoża przyciągają nie tylko Chińczyków. Societa Quimica & Minera de Chile będąca drugim na świecie dostawcą litu planuje swoją pierwszą inwestycję poza Ameryką Południową. Chilijska spółka zainwestuje 110 milionów dolarów w 50% akcji kopalni Mt. Holland, która ma rozpocząć wydobycie w 2021 r.
Wyścig inwestorów po złoża litu wcale nie dziwi. Podaż tego metalu w dalszym ciągu nie nadąża za rosnącym popytem, co ma swoje odzwierciedlenie w cenach. W 2002 r. średnia cena tony litu wynosiła 1590 dolarów, w 2014 r. 5050 dolarów, a w tym roku przekroczyła ona już poziom 9000 dolarów (są to ceny z wieloletnich kontraktów terminowych; ceny spotowe mogą sięgać nawet 20 000 dolarów za tonę). W związku z nowo budowanymi fabrykami baterii nie powinniśmy się spodziewać spadku cen tego drogocennego metalu. Simon Moores z Benchmark Mineral prognozuje, że nawet jeśli w najbliższych latach uda się zrealizować jedynie ćwierć planowanych inwestycji w fabryki akumulatorów i samochody elektryczne, to w dalszym ciągu popyt będzie przewyższał podaż. Chińskie firmy planują w 2021 r. wypuszczać na rynek baterie o łącznej pojemności 120 GWh, czyli trzykrotnie więcej niż będzie powstawać w Gigafactory Tesli (NASDAQ: TSLA) w Nevadzie, która po osiągnięciu pełni mocy produkcyjnych będzie produkować równowartość obecnej globalnej produkcji. Za cztery lata udział chińskich producentów w rynku baterii ma osiągnąć 65%.
Nie da się zaprzeczyć, że świat powoli ogarnia litowa gorączka. Firmy wydobywcze wspólnie z producentami poszukują nowych złóż, gdzie można by rozpocząć wydobycie. Jak podaje US Geological Survey, największe zasoby litu posiadają Boliwia (9 milionów ton), Chile (7,5 miliona ton), USA (6,7 miliona ton), Chiny (5,1 miliona ton), Argentyna (2 miliony ton) i Australia (1,7 miliona ton). Łącznie ich ilość na świecie wynosi ok. 34 miliony ton. Po Australii, największymi producentami litu są Chile i Argentyna.
Rosnący popyt na lit wywiera coraz większą presję na Boliwię, która nie prowadzi wydobycia tego metalu. Problem stanowią trudne relacje prezydenta Evo Moralesa z zagranicznymi firmami wydobywczymi. Socjalistyczny polityk zapowiedział, że nie dopuści, aby zagraniczne podmioty czerpały korzyści z naturalnego bogactwa jego kraju. Chociaż rząd obiecał zainwestowanie prawie miliarda dolarów w rozwój wydobycia, w dalszym ciągu tego nie uczynił. Potencjalni inwestorzy liczą na zmianę otoczenia biznesowego w Boliwii, podobnie jak miało to miejsce w Argentynie po objęciu urzędu prezydenta przez Mauricio Macri, dzięki czemu możliwa była inwestycja amerykańskiej spółki FMC (NYSE: FMC). Oprócz problemów natury politycznej, pojawiają się także kontrowersje ekologiczne i społeczne. Budowa solanek, z których pozyskuje się lit, zniszczyłaby największe słone pustynie na świecie oraz doprowadziłaby do oporu ze strony lokalnych społeczności.
Na początku roku pojawiły się pogłoski, jakoby Tesla była zainteresowana wydobyciem boliwijskiego litu. Chociaż informacje te nie zostały potwierdzone, wiadomo, że firma Elona Muska współpracuje z kanadyjską spółką Pure Energy Materials nad nową solankową kopalnią litu w Dolinie Clayton w Nevadzie ok. 200 mil od Gigafactory. Aby skrócić czas pozyskania metalu, który obecnie wynosi nawet półtora roku (czas odparowania dużego zbiornika), solanka będzie wydobywana na powierzchnię i transportowana bezpośrednio do fabryki, gdzie będzie z niej pozyskiwany czysty lit.
Poszukiwania złóż litu opanowały cały świat i dotarły także do Europy. Inwestorzy, którzy powołali do życia spółkę Cornish Lithium chcą sprawdzić możliwości pozyskania tzw. białej ropy z podziemnych solanek w Kornwalii w Wielkiej Brytanii. Jeżeli testy dadzą pozytywny wynik, możliwe jest wskrzeszenie górnictwa w Kornwalii.
Panujący na świecie wyścig do złóż litu można porównać do poszukiwań ropy w latach 60. i 70. XX wieku. Wtedy to globalne koncerny konkurowały wydzierając sobie ziemię, pod którą miały nadzieje znaleźć czarne złoto. Lit już niebawem będzie odgrywał podobną rolę, a wartość rynku wydobycia tego surowca może wzrosnąć nawet do 100 miliardów dolarów rocznie. Już teraz ogromny potencjał drzemie w spółkach z tej branży. ETF inwestujący w spółki związane z wydobyciem litu i produkcją baterii (NASDAQ: LIT) zyskał w przeciągu ostatniego roku 28,5%.