Władze krajów regulujących ceny i wydobycie ropy naftowej - OPEC - debatują o przyszłych rynkowych minimach i maksimach produkcji, ale bez skutku. Zanim podejmą decyzję, ich plany może zmieść wariant Delta koronawirusa.
Ministrowie krajów należących do OPEC i spoza OPEC zakończyli piątkowe spotkanie bez rezolucji decydującej o wielkości wydobycia. Sojusz miał zdecydować, czy utrzymać niezmienioną politykę produkcji, czy też zwiększyć podaż. Kraje OPEC+, z wyjątkiem Zjednoczonych Emiratów Arabskich, zgodziły się na złagodzenie cięć, ale również ich przedłużenie do końca przyszłego roku. Zjednoczone Emiraty Arabskie argumentowały sprzeciw koniecznością bieżącej analizy rynku. Po tych wieściach cena baryłki ropy początkowo wzrosła, by jednak po krótkim czasie się ustabilizować. Sojusz OPEC oprócz enfant terrible miał zasadniczo zgodzić się na zwiększenie podaży o 400 000 baryłek dziennie w okresie od sierpnia do grudnia 2021 roku, by zaspokoić rosnący popyt. Również Arabia Saudyjska i lider krajów poza OPEC, Rosja zaproponowali przedłużenie okresu cięć maksymalnie do końca 2022 roku. Zjednoczone Emiraty Arabskie sprzeciwiają się jednak tym planom biorąc pod uwagę dynamiczną sytuację związaną z koronawirusem.
Według Neila Atkinsona, niezależnego analityka ds. ropy naftowej napięcia między ZEA a innymi członkami OPEC+ od dłuższego czasu intensyfikują się. The Abu Dhabi National Oil Company inwestuje w nowe moce, odgrywa bardziej aktywną rolę w handlu ropą na rynku międzynarodowym. W przeciwieństwie do podmiotów międzynarodowych na te krajowe zwykle większy wpływ ma państwo. Według eksperta popyt na ropę wciąż rośnie, a firma zwyczajnie chce zwiększyć swój udział na rynku, w przeciwieństwie do zakusów polityków swojego kraju. Według analityków z firmy konsultingowej Eurasia Group nadal jest bardziej prawdopodobnie, że grupa producencka osiągnie porozumienie. Co więcej, ich zdaniem ZEA mogą negocjować, ale jest mało prawdopodobne, aby zaryzykowali wszystko do samego końca. Ten arabski kraj będzie chciał uniknąć sabotażu porozumienia OPEC+ i potencjalnego oskarżania go o wzrost cen ropy, który zwiększa globalną inflację. Co gorsza przez takie działanie mogą im się pogorszyć relacje z klientami azjatyckimi, a tego nikt by nie chciał. Chociaż wycofanie się ZEA z OPEC+ zdecydowanie nie powinno być odrzucane, taka decyzja byłaby zaskakująca. Ruch ten zagroziłby relacjom Abu Zabi z Rijadem, jego mocnej pozycji w regionie i zdolności do budowania sojuszy w dłuższej perspektywie. Kompromis więc wydaje się być najbardziej prawdopodobnym rezultatem.
OPEC+, zdominowany przez producentów ropy z Bliskiego Wschodu, zgodził się na masowe cięcia wydobycia ropy w 2020 roku, aby wesprzeć jej wycenę, gdy pandemia koronawirusa wywołała szok popytowy. Kierowany przez Arabię Saudyjską, bliski sojusznik ZEA, OPEC+ od tego czasu zainicjował comiesięczne spotkania w celu ukierunkowania polityki produkcyjnej i już ogłosił plany zwiększenia podaży o 2,1 miliona baryłek dziennie między majem a lipcem. Analitycy spodziewali się, że od przyszłego miesiąca sojusz energetyczny zwiększy podaż o około 500 000 baryłek dziennie, nieco więcej niż zgłoszona propozycja zwiększenia o 400 000 baryłek. Mimo to ceny ropy wzrosły o ponad 45% rok do roku w pierwszej połowie roku, wspierane przez wprowadzenie szczepionek Covid-19, stopniowe łagodzenie obostrzeń i masowe cięcia produkcji przez OPEC+. Wszyscy gracze na rynku ropy z nadzieją oczekiwali tego ożywienia, jednak rozprzestrzeniający się wariant Delta wirusa może po raz kolejny zmienić plany OPEC. Tak już się stało w Chinach, które były gospodarczym zwycięzcą mimo sytuacji pandemicznej na świecie, gdzie nastąpił spadek produkcji.