Dnia 29 sierpnia w całych Stanach Zjednoczonych weszły w życie szczegółowe przepisy regulujące użycia dronów przez prywatne przedsiębiorstwa. Nowe przepisy wyraźnie zakazują używania tych urządzeń w nocy oraz nakazują posiadania licencji, która upoważnia do wykorzystywania dronów do dostarczania przesyłek. Ponadto zawierają one proste ramy prawne, które dotyczą wyłącznie bezzałogowych pojazdów powietrznych o maksymalnej wadze 25 kg. Użycia cięższych dronów jeszcze nie uregulowano.
Na początku bieżącego roku Federalna Administracja Lotnictwa USA (FAA) sporządziła szereg wytycznych dotyczących indywidualnego użycia dronów, jednak Kongres jak dotąd blokował jakiekolwiek surowe zasady nakładane na zwykłych hobbystów. FAA od dwóch lat koncentruje się właśnie na konsekwencjach wynikających z posiadania dronów. Pojawienie się tych nowych urządzeń w przestrzeni powietrznej jest, jak twierdzi jeden z wyższych rangą urzędników Terry Biggio, "obecnie głównym problemem w siedzibie (FAA)". Agencja stworzyła już dwa biura wyższego szczebla, które przez najbliższe lata zajmować się będą wyłącznie polityką dronów.
Kontrowersyjna debata nad użyciem dronów przez podmioty z sektora prywatnego narasta wraz ze zwiększającym się ich wykorzystaniem. W samych Stanach Zjednoczonych oczekuje się, że miliony przedsiębiorstw zaczną używać dronów do dostarczania przesyłek. Zwłaszcza spółki takie jak Amazon (NASDAQ: AMZN), który już od miesięcy wykorzystuje je w ten sposób. (Obecnie spółka zaangażowana jest w testowanie dronów w usłudze Amazon Prime Air, w której, według dyrektora generalnego - Jeffa Bezosa - drony będą dostarczać przesyłki konsumentom w Kanadzie, Wielkiej Brytanii oraz Holandii). Drony są szybsze, wydajniejsze oraz bardziej zachwycające technologicznie niż inne metody wykorzystywane przez konkurencję. Dzięki temu zwiększa się konkurencyjność spółki w kwestii działań reklamowych oraz praktycznego zarządzania finansami. Inne spółki, jak spółka-matka Googla - Alphabet Inc. (NADAQ: GOOGL), planują wykorzystać całe floty dronów do znacznego rozwoju swoich usług. Nawet startupy, takie jak Matternet, zaczynają zauważać potencjał, jaki drzemie w dostarczaniu przesyłek dronami. Wszystkie te spółki dołączą do tysięcy osób prywatnych, które używają dronów hobbystycznie.
Użycie dronów jest także korzystne dla sektora publicznego. Drony są bowiem idealnym narzędziem do inspekcji mostów, czyszczenia budynków, nagrywania materiałów wideo w parkach narodowych (oraz wykonywania zdjęć "z lotu ptaka"). Innymi słowy wykonują one zadania, które w innym przypadku wymagałyby mnóstwo środków oraz zaangażowania wielu osób. Administrator FAA - Michael Huerta - nazwał rewolucję dronów, być może nieco wyolbrzymiając, "wyczynem braci Wright naszych czasów".
Skargi i obawy dotyczące dronów są różne. Główna obawa zdaje się być związana z kwestią prywatności, a dokładniej, z jej naruszaniem. Świadomość, że każdy może posiadać "latające robota" wyposażonego w kamery lub cały szereg innych modyfikacji, budzi mroczne i niepokojące domysły związane z prawami społecznymi. Co więcej, nagłe rozprzestrzenienie się dronów zmieszało urzędników lotnictwa. Czy są to narzędzia czy zabawki? Jak powinny być postrzegane przez władze?
Nowe przepisy to pierwszy krok w integracji nowego trendu w sferę publiczną. Jedna z zasad wyraźnie stwierdza, że osoba używająca drona musi cały czas dokładnie widzieć urządzenie. Jednak przepisy te nie są wystarczające, aby w pełni przekonać przeciwników używania dronów lub całkowicie rozwiązać wyżej wymienione problematyczne kwestie. Jak widać technologia rozwija się szybciej niż agencje rządowe są w stanie nadążyć za nowymi rozwiązaniami.
Główne obawy związane są obecnie z bezpieczeństwem, dlatego też wprowadzone przepisy stanowią wytyczne związane z użyciem dronów. Ale przedsiębiorstwa się nie poddają. Choć transport samochodowy wciąż jest główną i preferowaną metodą przewozu, to łatwo dostępna, wydajna i przystępna cenowo dostawa drogą powietrzną może okazać się godnym konkurentem.