Gazprom, największy światowy wydobywca gazu ziemnego, przed 2012 r. odnosił ogromne sukcesy, jednak jego zagrywki polityczne oraz monopolistyczne praktyki doprowadziły w końcu do wszczęcia w kwietniu 2015 r. przez Komisję Europejską śledztwa antymonopolowego przeciwko koncernowi. Gazprom zaproponował Brukseli ugodę: w zamian za rezygnację z kary gigant ma przestać naruszać zasady konkurencji i ściśle stosować się do przepisów dotyczących rynku gazu ziemnego. Pozostaje jednak zasadnicze pytanie, czy uniknięcie grzywny faktycznie sprawi, że koncern nie będzie już nadużywać swojej pozycji na rynku, czy też raczej ułatwi mu kontynuowanie praktyk potępianych przez liczne kraje Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polskę.
Odpowiedź nie jest jasna, w przeciwieństwie do stanowiska Margrethe Vestager, komisarz UE ds. konkurencji, która uważa, że ugoda "umożliwi swobodny przepływ gazu po konkurencyjnych cenach w Europie Środkowo-Wschodniej". Gazpromowi zdarzało się jednak wykorzystywać pozycję właściciela największych zasobów gazu ziemnego na świecie, chociażby w 2014 r., kiedy zażądał od Ukrainy przedpłaty za gaz ze względu na jej długi, co wywołało konflikt wymagający interwencji Unii Europejskiej.
Biorąc pod uwagę fakt, że Gazprom jest w znacznym stopniu upolityczniony - ma silne powiązania z Moskwą, a ponadto jego władzom zarzuca się nepotyzm, wpływ długów Ukrainy na finanse spółki, nawet w razie braku przedpłaty, stanowi kwestię sporną. Zapewnienia o swobodnym przepływie gazu w wyniku ugody budzą więc wątpliwości, zwłaszcza że wcześniej do jego zapewnienia niezbędna była ingerencja strony trzeciej.
Ponadto wykorzystywanie znacznego udziału Gazpromu w światowym rynku gazu ziemnego przez Moskwę do wywierania presji dyplomatycznej spowodowało nie tylko gospodarcze, ale i polityczne kłopoty spółki. Członkowie rosyjskiego rządu regularnie zabierali głos w dyskusjach dotyczących oskarżeń wysuwanych przeciwko koncernowi, co wynika z faktu, że odpowiada on za dużą część przychodu Rosji z tytułu podatków, a więc w praktyce stanowi dla parlamentu źródło dodatkowych środków.
W ramach ugody Gazprom zaproponował konkretne rozwiązania problemów, m.in. ograniczenie sprzedaży transgranicznej oraz rozważenie inwestycji w infrastrukturę, jednak niektóre kraje, w tym Polska, i tak nie zgodzą się na takie ustalenia. Jest to zbyt duże ryzyko, zwłaszcza że relacje Unii Europejskiej z Polską są w ostatnim czasie napięte ze względu na spór o gazociąg Nord Stream II oraz niedawne wybory przewodniczącego Rady Europejskiej.
Vestager stwierdziła: "Do egzekwowania prawa nie można mieszać polityki". Działa to jednak w dwie strony - gdyby Gazprom powstrzymał się od zagrywek politycznych i tego prawa przestrzegał, nie doszłoby w ogóle do wszczęcia śledztwa antymonopolowego. Tak czy inaczej, jeśli ugoda zostanie przyjęta, za każde naruszenie jej warunków koncern zapłaci karę w wysokości 10% rocznych obrotów.