Na początku sierpnia Kongres USA uchwalił ustawę CHIPS, która przewiduje subsydia dla produkcji w wysokości 52 mld USD. Unia Europejska zaproponowała podobną ustawę z zasadniczo taką samą kwotą dotacji, podczas gdy Chiny również zwiększają swoje inwestycje w produkcję chipów, ostatnio w ramach planu Made in China 2025. Rządy starają się uczynić swój łańcuch dostaw bardziej odpornym poprzez przeniesienie niektórych krytycznych produkcji i uczyniły z chipów strategiczny cel. Przeniesienie produkcji pozwoli zbliżyć się do wytwarzania produktów końcowych, zwłaszcza w sektorze motoryzacyjnym. Jednak przy obecnym tempie innowacji żaden kraj nie będzie w stanie osiągnąć supremacji lub samodzielności na rynku.
W ciągu ostatnich 30 lat globalizacji sektor chipów stał się wyspecjalizowany, rozdrobniony i współzależny, z liderami w wielu podsegmentach, z których każdy jest równie potrzebny jak inne. Oznacza to, że aby być samowystarczalnym lub osiągnąć supremację, jeden kraj musiałby opanować każdy element łańcucha wartości, w tym projektowanie, produkcję i nakłady. Pomimo postępów Chin w tym kierunku, zadanie to pozostaje praktycznie niemożliwe: wszystkie kraje pozostaną zależne od handlu międzynarodowego w zakresie dostarczania potrzebnych im półprzewodników.
Chiny uczyniły samodzielność w zakresie chipów częścią swojej strategii rządowej, częściowo z powodu wpływu amerykańskich sankcji na niektóre z ich wiodących firm, w tym Huawei. Z perspektywy Chin sankcje te uwypukliły ryzyko związane z poleganiem na podmiotach zagranicznych oraz potrzebę budowania potencjału krajowego. Jednak, choć inwestycje gwałtownie wzrosły, to takie protekcjonistyczne podejście zawiera nieodłączne napięcie: wysiłki Chin mające na celu ochronę krajowych firm osłabią również ich zdolność do wytwarzania najbardziej zaawansowanych chipów, poprzez brak dostępu do wiodących zagranicznych technologii.
Krótko mówiąc, Chiny są opóźnione we wszystkich dziedzinach, tj. w projektowaniu oraz produkcji. Jest bardzo mało prawdopodobne, aby mogły dogonić - a tym bardziej wyprzedzić - swoich rywali, nawet do końca dekady. Po upływie tego czasu chiński sektor półprzewodników prawdopodobnie rozwinie się na tyle, że do połowy stulecia pomoże ugruntować dominację gospodarczą Chin, a także ich zdolności wojskowe.
Patrząc konkretnie na produkcję, TSMC, wiodący gracz z Tajwanu, czerpie trzy czwarte swoich przychodów z chipów 28 nanometrów (nm) i mniejszych, które zostały wyprodukowane po raz pierwszy w 2011 roku, SMIC będący wiodącym graczem z Chin, czerpie większość swoich przychodów z chipów 90nm i większych, wyprodukowanych po raz pierwszy w 2003 roku. Te względy będą odgrywać rolę w chińsko-amerykańskich sporach o niepodległość Tajwanu w nadchodzącej dekadzie i już teraz skłaniają Chiny do prób podbierania tajwańskich ekspertów.
Mimo to, Chiny najprawdopodobniej staną się wiodącym producentem chipów na świecie do 2030 roku, z jednego kluczowego powodu: nadal są wiodącym ośrodkiem produkcyjnym na świecie dla większości produktów wymagających półprzewodników. Trzy czwarte chipów trafia do produktów konsumenckich, w tym komputerów i smartfonów, a pozycja Chin w produkcji tych produktów będzie nadal zapewniać im wiodącą pozycję na całym rynku. Nie należy jednak mylić ilości (którą Chiny mają) z wartością (którą Chiny będą starały się osiągnąć przez dekadę lub dłużej).
USA stworzyły nowoczesny przemysł półprzewodników i choć w ciągu ostatnich trzydziestu lat utraciły ogólne przywództwo, to zachowały wiele przewag, zwłaszcza w zakresie kluczowych technologii na wejściowych etapach produkcji; tak jest w przypadku oprogramowania EDA, gdzie wprowadzono kolejne ograniczenia kontroli eksportu. I dlatego nawet firmy nieamerykańskie muszą przestrzegać amerykańskich sankcji na firmy chińskie, ponieważ potrzebują amerykańskiego know-how lub sprzętu. W USA są też czołowi projektanci układów scalonych, w tym Qualcomm (NASDAQ: QCOM), Broadcom (NASDAQ: AVGO), NVIDIA (NASDAQ: NVDA) i coraz częściej firmy Big Tech, jak Apple (NASDAQ: AAPL).
Jednak USA nie odzyska pozycji lidera w produkcji, pomimo subsydiów i wysiłków Intela (NASDAQ: INTC), aby dogonić zarówno TSMC, jak i Samsunga. Produkcja elektroniki i innych produktów wykorzystujących półprzewodniki raczej nie zostanie przeniesiona do USA, z uwagi na niższe koszty w Chinach. Oznacza to, że produkcja chipów w USA skupi się na zaopatrywaniu obecnych w kraju graczy przemysłowych, w tym sektora motoryzacyjnego i wojskowego.
Stany Zjednoczone tradycyjnie są otwarte na udzielanie dotacji podmiotom zagranicznym, dlatego zarówno TSMC, jak i Samsung są już obecne w tym kraju i planują ekspansję. Dzięki temu kraj ten będzie mógł produkować najbardziej zaawansowane chipy. Ale CHIPS Act mówi też, że firmy otrzymujące subsydia nie mogą pomagać Chinom w produkcji chipów 28nm i mniejszych. Stanowi to ryzyko dla azjatyckich graczy, ponieważ chcą oni mieć zakłady zarówno w USA, jak i w Chinach.
Podobnie jak USA, UE również będzie stosować podejście lokalne, przyznając dotacje zagranicznym firmom przygotowanym do lokalnej produkcji. Azjatyccy dostawcy są jednak znacznie mniej chętni do wejścia na rynek europejski, a to pozostawia silną szansę dla amerykańskich. Intel planuje zainwestować na kontynencie nawet 80 mld euro i rozpoczął budowę fabryki w Niemczech, natomiast GlobalFoundries nawiązał współpracę z STMicroelectronics w celu budowy fabryki we Francji. Ta ostatnia umowa skupi się na produkcji bardziej dojrzałych chipów dla kluczowych sektorów, takich jak motoryzacja i przemysł, a nie (jak chcieliby idealistyczni decydenci) na produkcji zaawansowanych chipów, na które Europa nie ma popytu produkcyjnego.
UE zachowuje jednak pewną przewagę w stosunkach z USA i kluczowymi rynkami azjatyckimi. Holenderska firma ASML jest wiodącym producentem maszyn litograficznych wykorzystywanych do produkcji układów scalonych, a jej maszyny wykorzystujące ekstremalny ultrafiolet (EUV) są niezbędne do produkcji układów poniżej 7 nm. Firma jest zatem krytycznym dostawcą dla TSMC, Samsunga i Intela oraz kluczowym trybikiem w całym łańcuchu wartości półprzewodników. Jako takie, będzie nadal wysyłać większość swoich maszyn poza UE i w kierunku Azji, radząc sobie z presją geopolityczną sprzedaży najbardziej zaawansowanego sprzętu w Chinach.