Znaczna część kampanii prezydenta USA, Donalda Trumpa, zarówno w 2016, jak i w tym roku opiera się na braku równowagi w handlu. Podczas poprzednich wyborów kandydat Republikanów uznał to za kluczową kwestię polityczną, która pomoże mu zwyciężyć ze zniechęconymi Demokratami, zwłaszcza w takich stanach, jak Pensylwania, Michigan, Ohio i Wisconsin, które ucierpiały z powodu spadku produkcji. Jego strategia zadziałała, gdyż ku zaskoczeniu wielu odniósł on zwycięstwo w tych stanach.
Z biegiem czasu staje się coraz bardziej oczywistym, że cła i retoryka prezydenta Trumpa nie poskutkowały większymi zmianami. W ramach umowy handlowej tzw. "pierwszej fazy" złagodzono cła o 50% w zamian za zgodę Chin na zakup dodatkowych, amerykańskich produktów o wartości 200 mld USD. Dane handlowe pokazują, że postanowienia te nie są jednak przestrzegane.
Prezydent Trump znalazł się zatem w bardzo niekorzystnej sytuacji, ponieważ albo przyzna, że "pierwsza faza" umowy handlowej nie przyniosła oczekiwanych efektów, co zaszkodziłoby jego sondażom, albo będzie musiał zignorować sprzeciw Chin i nadal udawać, że umowa zakończyła się sukcesem. Obecnie wybiera on tę drugą opcję. Zamiast atakować Chiny za ich politykę gospodarczą, atakuje je za pandemię koronawirusa.
Innym sposobem, w jaki Chiny nie dotrzymują postanowień umowy handlowej, jest ciągła dewaluacja juana chińskiego, która sprawia, że eksport jest tańszy dla reszty świata. Obecnie jego kurs jest bliski rekordowego 10-letniego poziomu i jest o 10% wyższy niż na początku 2018 roku, a słabsza waluta negatywnie wpływa na opłaty celne.
Co mówią liczby
Począwszy od 2018 r. i połowę 2019 r., taryfy celne nałożone na Chiny przez administrację Trumpa wchodziły w życie w towarzystwie gróźb, że będzie ich więcej, chyba że poczynione zostaną pewne ustępstwa. W sumie Stany Zjednoczone nałożyły cła na import z Chin o wartości 360 mld USD, przy czym cła te wynosiły od 10% do 25%, natomiast Chiny nałożyły na USA cła na towary o wartości 110 mld USD.
Podczas gdy Chiny korzystają w ramach umowy ze znaczących ustępstw, nie doszło do obiecanego nabycia amerykańskich towarów. Jest to widoczne, gdy przyjrzymy się cenom towarów rolnych, które pozostają na rekordowo niskim poziomie. Z danych Departamentu Rolnictwa Stanów Zjednoczonych wynika również, że zakupy towarów rolnych przez Chiny w pierwszym kwartale tego roku były niższe niż w poprzednich kilku latach. Z kolei dane Departamentu Handlu USA pokazują, że eksport towarów z USA do Chin przez pierwsze cztery miesiące roku był niższy niż w ubiegłych latach.
Wnioski
Cyniczny pogląd zawsze był taki, że wrogość Trumpa względem Chin była bardziej politycznym zagraniem niż szczerą niechęcią. Do czasu wyborów, jego firmy, rodzina i sztab sprzedawały klientom produkty oznaczone etykietą "Made in China". Dwóch z jego najbliższych doradców to Steve Schwartzman z Blackstone (NYSE: BX) i Sheldon Adelson z Las Vegas Sands (NYSE: LVS), którzy obydwaj mają rozległe powiązania z Chinami i podobno byli częścią zakulisowych działań dyplomatycznych.
Wczesne korzyści płynące z umowy handlowej "pierwszej fazy" zdają się sprzyjać temu cynicznemu poglądowi, że fundamentalna transformacja relacji USA-Chiny nie nastąpiła. Co więcej, możliwe jest, że od czasu, gdy import amerykański spadł, poczyniono więcej szkód, podczas gdy słabsza waluta obniża wartość nałożonych ceł.