Kilka ostatnich dni zafundowało inwestorom sporo emocji. Mimo sezonu wakacyjnego, rynek obfituje w wydarzenia, które w mniejszym lub większym stopniu znajdują swoje odbicie w notowaniach głównych indeksów amerykańskich w skali całego tygodnia notując symboliczne spadki. Błysnął Microsoft (Nasdaq:MSFT), zawiódł Netflix (Nasdaq:NFLX), a Google (Nasdaq:GOOG) dostało od Unii Europejskiej gigantyczną karę.
Jako że polityczne wyjazdy prezydenta Trumpa to zawsze takie trochę "jajko z niespodzianką", w poniedziałkowe popołudnie rynek oczekiwał na przekaz płynący ze spotkania w Helsinkach na politycznym szczycie Trump-Putin i na ten temat już wszystko zostało napisane. Rynek nie przejął się "przejęzyczeniem" prezydenta Trumpa i potraktował spotkanie neutralnie. Donald Trump dał o sobie znać ponownie w drugiej połowie tygodnia, wytaczając oskarżenia w stronę Unii Europejskiej i Chin o manipulacje walutowe. Oberwało się też Fed za obrany kierunek polityki monetarnej. Konto na Twitterze prezydenta Trumpa niemal codziennie dostarcza na rynek coś nowego.
W istocie, rynek zupełnie zignorował prezydenta i skupił się na raportach płynących ze spółek. Akcjonariusze Netflixa tuż po dzwonku kończącym poniedziałkową sesję, przeżyli stan przedzawałowy, gdy okazało się, że spółka nie dała rady sprostać oczekiwaniom rynku i pozyskała o 1 mln (jeden milion! czyli ok 15 proc.) mniej nowych klientów swojej platformy (prognozowano 6 mln, pozyskano 5,15 mln). W dodatku spółka spodziewa się wzrostu poniżej oczekiwań także w kolejnym kwartale oraz wzrostu konkurencyjnych usług choćby ze strony Disneya (NYSE:DIS) czy - uwaga - Walmarta (NYSE:WMT), którzy także planują uruchomienie podobnych platform. Jednakże przychody Netflix na poziomie 3,94 mld USD były tylko nieznacznie niższe niż oczekiwano. Kurs akcji w notowaniach posesyjnych runął o kilkanaście procent, a we wtorek od porannego dzwonka zaczęło się wielkie odrabianie strat. Kto wytrzymał poranną szaloną zmienność na spółce i kupił pakiet akcji "w przecenie", ten zarobił na koniec dnia krocie.
Wyrywanie akcji Netflixa przez inwestorów, chcących kupić na przecenie, przełożyło się także na wzmożone zakupy innych technogigantów jak Alphabet, Facebook (Nasdaq:FB), Amazon (Nasdaq:AMZN) czy Microsoft, którego kapitalizacja przekroczyła w tym tygodniu 800 mln USD i w tej kategorii jest zaraz za podium. Firma ma powody do zadowolenia, raport za IV kwartał roku fiskalnego pokonał oczekiwania rynku - zysk na akcję 1,13 USD (oczekiwano 0,85 USD), przychody 30,09 mld USD wobec prognozowanych 29,21 mld USD. Miło zaskoczył także IBM (NYSE:IBM) uzyskując w drugim kwartale nieco większy przychód i zarobek niż wskazywały na to prognozy (3,08 USD wobec 3,04 USD na akcję). Poza incydentem związanym z Netflixem, spółki technologiczne cieszą się nadal mocnym popytem, co w rezultacie doprowadziło do kolejnego rekordu indeksu Nasdaq (Nasdaq:QQQ).
Według pierwszych podsumowań 3/4 spółek publikuje wyniki lepsze, w zakresie zysku netto niż zakładane prognozy.
Wśród danych makroekonomicznych warto odnotować, iż po zasiłek dla bezrobotnych zgłosiło się zaledwie 207 tysięcy obywateli, a do najniższy wynik od grudnia 1969 roku. Trzeba jednak pamiętać, że odczyt ma charakter sezonowy i najpewniej nie uda się utrzymać takiej liczby w dłuższym terminie.
Obok wyników spółek, "wysypało" nowych spółek na giełdzie. Ubiegły tydzień był - po ponad dwóch tygodniach przerwy - bardzo intensywny - notowania zainaugurowało aż 9 spółek, skupionych głównie wokół sektora biotechnologicznego i medycznego. Największą ofertę złożyło Rubius Therapeutics Inc (NASDAQ: RUBY), które na razie sprzedaje przyszłość (etap przedkliniczny). Nie zabrakło także banków Coastal Financial Corp (NASDAQ: CCB) czy First Western Financial Ventures Inc (NASDAQ: MYFW). Błysnęła spółka - również z branży medyczne - Allakos Inc (NASDAQ: ALLK), która w ciągu dwóch dni sesyjnych urósł aż 95 proc. w stosunku do ceny z IPO.