Trump przygląda się bliżej ustawie Dodda-Franka

Prezydent Donald Trump zarządził w piątek przegląd regulacji bankowych wprowadzonych po kryzysie finansowym w 2008 r. w ramach ustawy Dodda-Franka. Zgodnie z podpisanym przez niego dekretem sekretarz skarbu powinien w przeciągu 120 dni przedstawić swoje rekomendacje w sprawie możliwych do wprowadzenia zmian. To kolejna, po Obamacare, ustawa podpisana przez Baracka Obamę, którą Trump zamierza znieść wypełniając złożone w czasie kampanii prezydenckiej obietnice wyborcze.

Ustawa Dodda-Franka o reformie Wall Street i ochronie konsumentów (Dodd-Frank Wall Street Reform and Customer Protection Act) została podpisana w 2010 r. w odpowiedzi na kryzys finansowy z 2008 r., a także następujące po nim spowolnienie gospodarcze w Stanach Zjednoczonych. Na jej mocy wprowadzono najważniejsze zmiany w regulacjach finansowych od czasu Wielkiego kryzysu w latach 30. XX wieku. Miała ona na celu zapobiec wystąpieniu kolejnego kryzysu finansowego w przyszłości. Na podstawie ustawy Dodda-Franka wprowadzono większą ochronę konsumentów, m.in. poprzez utworzenie Biura Finansowej Ochrony Konsumenta z zadaniem zwalczania drapieżnej działalności kredytowej, a zarazem ostrzejsze zasady regulowania działalności finansowej banków, m.in. poprzez ograniczenie ich swobody zawierania transakcji rynkowych na podstawie reguły Volckera, która ma na celu utrudnianie realizacji zbyt ryzykownych działań przez banki. Wśród uregulowań znalazły się również nowe standardy kapitałowe dla banków, coroczne przeprowadzanie stress-testów w bankach uważanych za "zbyt duże, by pozwolić im upaść" oraz zwiększenie nadzoru nad handlem instrumentami pochodnymi. 

Spotkanie Baracka Obamy i przedstawicieli agencji regulacyjnych w sprawie realizacji reform finansowych wprowadzonych na mocy ustawy Dodda-Franka w 2011 r. - $this->copyright_for_current_language

Ustawa Dodda-Franka miała ograniczyć ryzyko inwestycyjne banków poprzez wprowadzenie restrykcyjnych wymagań kapitałowych i proceduralnych odnośnie udzielania kredytów, m.in. dotyczących monitorowania udzielanych pożyczek. W praktyce jednak uderzyła w mniejsze banki, które zazwyczaj nie mają wystarczających środków, aby przestrzegać wszystkich przepisów (nie mogą pozwolić sobie na dodatkowe zatrudnienie, którego wymaga obsługa rozbudowanych procedur), a w związku z tym, często decydują się na ograniczenie świadczonych usług, w tym zaprzestają kredytowania małych przedsiębiorstw. Właśnie dlatego zdaniem Donalda Trumpa ustawa Dodda-Franka to katastrofa: na ograniczeniu akcji kredytowej przez mniejsze banki traci nie tylko mały i średni biznes, lecz również cała amerykańska gospodarka. Krytycy ustawy zaznaczają również, że wymagania wynikające z ustawy skazują małą bankowość na przegraną z gigantami z Wall Street, ponieważ dla dużych banków dodatkowe koszty przestrzegania procedur nie stanowią żadnego problemu. Tym samym na przegranej pozycji ponownie wydają się znajdować mali i średni przedsiębiorcy, duże banki nie są bowiem jedynie zbyt duże, aby upaść, lecz również zbyt wielkie, aby obsługiwać lokalny biznes

Mimo tych argumentów na podstawie danych przedstawionych przez Bloomberga, możemy zauważyć, że wartość pożyczek udzielonych przez banki tak naprawdę wzrosła od czasu wprowadzenia ustawy Dodda-Franka. W 2010 r., a zatem w czasie, gdy Barack Obama podpisywał ustawę, wartość kredytów udzielonych przez banki amerykańskim przedsiębiorstwom osiągnęła 1,2 bln dolarów. Od tamtej pory wzrosła o niemal 70% do 2,1 bln dolarów. Warto zaznaczyć, że wartość kredytów dla małych przedsiębiorstw wyniosła w 2010 r. 310 bln dolarów, we wrześniu 2016 r., sięgnęła natomiast 328 mld dolarów. Wzrost wartości kredytów udzielonych małym przedsiębiorstwom był zatem wprawdzie mniejszy od średniej, nie można jednak zaprzeczyć, że w tym czasie rzeczywiście wystąpił. W świetle tych danych negatywny wpływ ustawy na sytuację kredytową małych i średnich przedsiębiorców w USA nie wydaje się jednoznaczny. Podobnie niejednoznaczny jest stosunek Donalda Trumpa do zmian, jakie mają być prowadzone do ustawy, pojawia się bowiem pytanie, o to, czy miliarder będzie się kierował w tej kwestii oczekiwaniami wyborców należącymi do klasy średniej czy może interesami wielkich graczy Wall Street.

Paul Volcker, były szef Rezerwy Federalnej, który zaproponował wprowadzeniu reguły nazwanej od jego nazwiska "regułą Volckera", i Barack Obama. - $this->copyright_for_current_language

W każdym razie, informacja o tym, że prezydent USA zarządził w piątek przegląd regulacji bankowych wprowadzonych po kryzysie finansowym w 2008 r, w ramach ustawy Dodda-Franka, pozytywnie wpłynęła na notowania wielkich banków. Morgan Stanley (NYSE: MS) zyskał 5,5% osiągając cenę akcji na poziomie 44,43 USD, cena akcji Goldman Sachs (NYSE: GS) wzrosła o 4,6% do 240,95 USD. Sektor bankowy zyskał 2,6%, co oznaczało dla niego najlepszy dzień notowań od listopada 2016 r.