Akcje Ford Motor Company (NYSE:F) są obecnie notowane na 10-letnim minimum. Kuszące jest twierdzenie, że za spadki odpowiada ostatnia przecena na rynku, jednak spółka ma poważne problemy fundamentalne. W końcu akcje F straciły ponad jedną trzecią swojej wartości od lutego. Z pewnością czynnik związany z koronawirusem również jest ważny, ponieważ ceny akcji wszystkich spółek motoryzacyjnych spadają w ogromnym tempie. Wartość Tesla (NASDAQ:TSLA) spadła o ponad 30% od połowy lutego, akcje General Motors (NYSE:GM) o 20% zaliczając najniższy poziom od siedmiu lat, tracą też inni jak Toyota (NYSE:TM), Honda (NYSE:HMC) i Fiat Chrysler (NYSE:FCAU).
To to nie tak, że akcje F cieszyły się popularnością przed falą wyprzedaży. Akcje osiągnęły najniższy poziom od dziewięciu lat pod koniec 2018 roku, a trend spadkowy trwa od wielu lat. Istotnymi problemami leżącymi u podstaw tego długiego spadku było tylko pogorszenie ostatnich wydarzeń. Jednak akcje Forda nie osiągną lepszych wyników od konkurentów, a nawet niekoniecznie wzrosną w okresie poprawy sytuacji, dopóki sam Ford nie da inwestorom podstawowego powodu, by przerwać negatywny trend. Ostatnie pięć lat pokazuje, że niska wycena i wysoka stopa dywidendy nie wystarczą, żeby przyciągnąć zainteresowanych. W końcu producenci samochodów należą do najbardziej cyklicznych przedsiębiorstw na Ziemi. I nawet jeśli strach przed koronawirusem zaniknie, skutki ekonomiczne będą się utrzymywać.
Analityk Morgan Stanley, Adam Jonas, szacuje teraz, że sprzedaż samochodów w USA spadnie o 9% w 2020 roku. Wynika to z długofalowych obaw przed sytuacją, że obecnie będziemy korzystać z samochodów dłużej, a usługi takie jak Uber (NYSE:UBER) doskonale zadowolą osoby, które sporadycznie korzystałyby z samochodu. W pierwszej kolejności w czasach pogorszenia koniunktury spadnie liczba nowo zakupionych aut. Obecnie z powodu pandemii występuje ogromne ryzyko recesji, a producenci samochodów mogą być jednymi z pierwszych, których odczują skutki globalnego spowolnienia. W tym kontekście spadek akcji Forda i innych producentów samochodów ma sens - nawet jeśli strach przed koronawirusem był krótkotrwały. Pomijając kwestie krótkoterminowe, akcje F mają również problem długoterminowy. Po prostu nie ma tu wystarczającej liczby argumentów do kupowania, poza tym, że akcje są tanie, a dywidenda jest wysoka. Problem polega na tym, że Ford po prostu się nie różnicował. Poczyniono pewne postępy w kierunku pojazdów autonomicznych, ale niewiele jest dowodów na to, że firma wprowadza innowacje. Na rynek trafiły pojazdy hybrydowe i elektryczne, ale na ten moment to wszystko.
Firma przechodzi pewną restrukturyzację, zwalniając w ostatnich latach swoich pracowników i zamyka kolejne krajowe oddziały. Producent samochodów zamierza osiągnąć sześcioprocentową marżę operacyjną w swoich europejskich oddziałach. Ma nadzieję, że wszelkie cięcia w pracy można osiągnąć dzięki "dobrowolnym środkom". W ostatnim kwartale w 2019 r. strata netto wyniosła 1,7 mld USD, co dało 42 centy na akcję wobec straty 100 mln USD rok wcześniej. Ujemny wynik obarczony jednak został wynagrodzeniami w kwocie 2,2 mld USD. Wynik wyrównany o czynniki jednorazowe dał zysk w kwocie 12 centów na akcję wobec 30 centów rok wcześniej. Przychody koncernu zmniejszyły się o 5 proc. do 39,7 mld USD z 41,8 mld w ostatnim kwartale 2018 r.