Markę Trivago (NASDAQ:TRVG) inwestorzy znają z telewizji i internetu. Ten popularny serwis będący porównywarką ofert sieci hotelowych w zewnętrznych portalach rezerwacyjnych, notowany na giełdzie Nasdaq, boryka się od dłuższego czasu z problemami spowolnienia wzrostu przychodów i z trudem osiąga zysk w bilansie. W ubiegłym miesiącu spółka urosła nagle 27 proc., głównie z uwagi na komunikat, iż jeden z akcjonariuszy - PAR Investment Partners, dokupił kolejne 7 mln akcji, zwiększając swój udział w spółce do 5 proc. Inwestorom się to wyraźnie spodobało. Czy przełom na spółce jest możliwy?
Akcje Trivago podskoczyły o 14 proc. w dniu 19 września po tym, jak PAR Investment Partners oznajmiło, iż kupiło 7 mln akcji Trivago po 4,47 USD w transakcji prywatnej od założycieli Trivago i byłych dyrektorów zarządzających, obejmując tym samym łącznie 5 proc. udziałów w firmie. PAR był już wcześniej największym akcjonariuszem instytucjonalnym Trivago, a zwiększony udział zdaje się wskazywać, że firma private equity może być zainteresowana podjęciem aktywistycznej pozycji w Trivago lub, że wierzy, iż akcje spadły wystarczająco dużo w ciągu ostatniego roku (-52 proc.). To doskonała okazja dla PAR. Tu po komunikacie, akcje zamknęły handel tygodniowy po kursie 35 proc. wyższym niż cena transakcji prywatnej, która została uregulowana zaledwie kilka dni wcześniej. Tym samym rynek wykonał najlepszą dla spółki transakcję w historii jej notowań na giełdzie. Nawet podczas pierwszych dni notowań nie odnotowano tak mocnych wzrostów w skali tygodnia, tak jak w drugiej połowie września.
Z reguły jest tak, że inwestorzy instytucjonalni po objęciu znacznych udziałów w spółce nabywanej, starają się przekonać zarząd do swoich racji lub pozyskać wsparcie innych akcjonariuszy. Tymczasem PAR póki co nie wykazał takich inicjatyw, więc wydaje się, że fundusz private equity z Bostonu jest pasywnym inwestorem. Inwestorzy będą zapewne chcieli ustalić zamiary PAR Investment Partners, ale ten istotny, wrześniowy zakup to dobry znak dla spółki.
Portal rezerwacyjny ma za sobą bardzo trudne półtora roku, gdy okazało się, że partnerzy serwisu jak Book Holdings (NASDAQ: BKNG) i Expedia (NASDAQ: EXPE) najwyraźniej podjęli eksperymenty z innymi konkurencyjnymi podobnymi platformami, jak np. wyszukiwarka hoteli od Google (Nasdaq:GOOG). Trivago w istocie nie ma szczególnych przewag konkurencyjnych, jest po prostu kolejnym serwisem rezerwacji hotelowych i podlega zagrożeniom, na które nie ma wpływu. Zmasowana kampania w telewizji prowadzona w wielu krajach nie przynosi oczekiwanej zwrotowości.
Trivago planuje iść w kierunku poprawy rentowności, ograniczając wydatki marketingowe i poprawiając zwrot z inwestycji w reklamę (ROAS), co wydaje się mądrym posunięciem, ponieważ koszty marketingu pochłaniają prawie wszystkie swoje dochody.
Choć dwucyfrowy skok we wrześniu jest dobrą wiadomością dla akcjonariuszy, fundamenty spółki będą musiały ulec znacznej zmianie, aby akcje powróciły na swoje dawne wyżyny.