W zeszłym tygodniu Apple (NASDAQ: AAPL) zaprezentował nową linię produktów i jak zwykle całą uwagę skupił na sobie iPhone. Inwestorzy, konsumenci i fani marki mieli jednak pewne powody do obaw, oczekując co przyniosą najnowsze aktualizacje. Ponad 60% przychodów Apple pochodzi ze sprzedaży iPhone'ów, co wyjaśnia podekscytowanie związane z najnowszym modelem telefonu - iPhonem 7. Jednak jak twierdzą analitycy, spółka może napotkać pewne problemy.
Konkurencja jest koszmarem każdej firmy, a to jak sobie z nią radzi określa sukcesy lub porażki jakie odnosi. W przypadku iPhone'a największym konkurentem według analityków jest on sam. Chodzi oczywiście o poprzednie modele. Samsung dość szybko przestaje bowiem stanowić dla Apple jakikolwiek problem. Zwłaszcza po tym jak spółka ogłosiła wycofanie z rynku 2,5 miliona smartfonów Samsung Galaxy Note 7, które dosłownie stawały w płomieniach podczas ładowania.
Jak wynika z badań przeprowadzonych przez Instytut Gallupa, tylko 2% użytkowników iPhone'a kupuje co roku nowy model, podczas gdy 54% robi to tylko wtedy, gdy telefon przestanie działać. Zatem mimo iż iPhone 7 jest lepszy od swoich konkurentów oraz od poprzednich modeli, to według popularnych blogów technologicznych oraz badań nie jest on niczym "przełomowym".
Rzecz w tym, że poprzednie modele iPhone'a są dla 54% Amerykanów wystarczająco dobre. Nie jest to jednak całkowicie zła wiadomość. Wyobraźcie sobie mieć tak oddaną bazę klientów, która i tak w końcu kupi nowy model telefonu. Ostatnio Apple ogłosił, iż sprzedał już ponad miliard iPhone'ów! Ta ogromna baza lojalnych klientów wciąż będzie napędzać ten dział, który na giełdzie nie cieszy się zbyt dobrą opinią. Zakupy w sklepach iTunes Store oraz App Store, a nawet usługa Apple Pay sprawią, że coraz więcej nowych użytkowników Apple pozostanie przy ich produktach.
Zatem morał tej historii jest taki, że największym konkurentem Apple jest on sam... przynajmniej na razie.