Indeksy giełdowe w Nowym Jorku zaliczyły we wtorek delikatne spadki w obawie przed kryzysem energetycznym w Europie i zaostrzeniem polityki monetarnej przez Fed.
Na giełdzie nic się nie dzieje, wolumen jest niski, rynek czeka.
S&P500 (NYSE:SPY) oddał we wtorek 0,4% kończąc po kursie 3908 pkt, Dow Jones (NYSE:DIA) spadł o 0,6% do 31145 pkt, podczas, gdy Nasdaq (NASDAQ:QQQ) 0,7% zamykając notowania po 11544 pkt. Rentowności 10-letnich obligacji skarbowych rządu USA, wzrosły wczoraj do poziomu 3,33%, najwyższego od 15 czerwca.
Dla Nasdaq to siódma z kolei sesja spadkowa z rzędu, najdłuższa taka seria od listopada 2016 roku. Pocieszającym może być to, że straty nie są wysokie.
Z danych makroekonomicznych, indeks ISM dla usług, jako barometr koniunktury w firmach takich jak restauracje i hotele, wyniósł w sierpniu 56,9, przy średnich prognozach 55,1.
Na rynku od wielu dni panuje ten sam negatywny sentyment, ponieważ obawy o zaostrzenie polityki monetarnej Rezerwy Federalnej znacznie wzrosły po wystąpieniu prezesa Fed podczas sympozjum w Jackson Hole. Tym samym Jerome Powell zupełnie podciął skrzydła kupującym akcje, a wakacyjne wzrosty na giełdach trwające od połowy czerwca do połowy sierpnia, odeszły w zapomnienie. Inwestorzy prawdpodobnie zaakceptowali to, że była to tylko mała hossa w rynku bessy. Indeks S&P500 oddał od sierpniowego szczytu już 9,2% z uwzględnieniem wtorkowych notowań.
Rynek obawia się, że inflacja w przyszłym roku utrzyma się na wysokim poziomie, a dalsze podnoszenie stóp procentowych doprowadzi amerykańską gospodarkę do długoterminowego spowolnienia gospodarczego i recesji.
Z drugiej jednak strony, Wall Street Journal donosi, że inwestorzy chętnie przenoszą środki do funduszy akcji spółek amerykańskich, aby uniknąć turbulencji za granicą. Według danych Refinitiv Lipper inwestorzy dopłacali pieniądze do amerykańskich akcji i funduszy inwestycyjnych przez cztery z ostatnich sześciu tygodni, jednocześnie wyprowadzając pieniądze z międzynarodowych funduszy giełdowych przez 20 kolejnych tygodni. Inwestorzy po prostu wychodzą z założenia, że Stany Zjednoczone zwalniają wolniej niż reszta świata, a nawet jeśli dojdzie do recesji, to kryzys nie będzie głęboki ani długotrwały. Nie bez znaczenia jest także dolar amerykański, uważany za 'schronienie' inwestorów z całego świata, który jest najsilniejszy od dwóch dekad, kosztem innych walu jak euro, frank szwajcarski, jen japoński czy funt brytyjski.
Akcje Digital World Acquisition (NASDAQ:DWAC), który ma status spółki akwizycyjnej specjalnego przeznaczenia typu SPAC, spadły wczoraj o 11,5%, ponieważ spółka według zaleceń regulatora, do 8 września musi zakończyć fuzję z Trump Media and Technology Group. Jeśli procedura nie dojdzie do skutku, a akcjonariusze nie zagłosują, aby dać obydwu stronom więcej czasu na zrealizowanie transakcji, spółka może zostać zlikwidowana. Digital World potrzebuje 65% poparcia, aby przedłużyć termin o kolejny rok. Według obserwatorów rynku głosowanie to formalność, ponieważ akcjonariusze zwykle głosują za przedłużeniem terminu. W październiku ubiegłego roku Digital World ogłosił plan połączenia z Trump Media and Technology Group, spółki macierzystej Truth Social - platformy mediów społecznościowych wspieranej przez byłego prezydenta Donalda Trumpa. Ta wiadomość sprawiła, że akcje Digital World wystrzeliły w kosmos, jednak od tamtego czasu firma i umowa napotkały wiele problemów regulacyjnych, co znacznie opóźniło proces przejęcia.
Akcje Bed Bath & Beyond (NASDAQ:BBBY) spadły wczoraj o 18,5%, w reakcji inwestorów na doniesienia z weekendu, że dyrektor finansowy spółki - 52-letni Gustavo Arnal odebrał sobie życie skacząc z okna swojego apartamentu mieszczącego się w 57-piętrowym drapaczu chmur na Manhattanie. Spółka nie komentuje sprawy, wydała tylko krótkie oświadczenie. Nie wiadomo też kto zastąpi Gustavo Arnala.