Spółki z branży marihuany przez długi czas trwały w uśpieniu, jednakże od niedawna nie schodzą z pierwszych stron serwisów giełdowych i ekonomicznych. Przemysł związany z uprawą i produkcją preparatów leczniczych opartych na marihuanie dopiero raczkuje, a obecne przemiany związane z poluzowaniem przepisów zmienią go na zawsze. Niemniej jednak inwestorzy powinni mieć się na baczności, ponieważ 'pompa' na akcjach tych niewielkich w gruncie rzeczy spółek, wykupiła ich potencjał na daleką przyszłość.
Wśród brandów w większym lub mniejszym stopniu zaangażowanych w przemysł marihuanowy wyróżnić można takie spółki jak Tilray (NASDAQ: TLRY), New Age Beverages Corporation (NASDAQ: NBEV), India Globalization Capital (NYSE:IGC), Canopy Growth Corporation (NYSE:CGC), Cronos Group (Nasdaq:CRON) czy ostatnio opisywany przeze mnie Pyxus International (NYSE:PYX) . Skupimy się na pierwszej trójce.
Tilray - mimo, że jest to firma, której model biznesowy można docenić, jej akcje są aktywem, którego inwestorzy powinni unikać za wszelką cenę z uwagi na ogromne ryzyko. Firma i istocie prowadzi niewielki biznes, który dopiero kiełkuje, jest i będzie w ciągu najbliższych co najmniej dwóch latach nierentowny. Spółka powoli zwiększa moce produkcyjne i być może kiedyś w przyszłości stanie się znaczącym przemysłem. Tymczasem na fali euforii spekulanci wykupili spółkę na wiele lat do przodu. Inwestorzy powinni również wziąć pod uwagę fakt, że na akcje Tilray obowiązuje okres blokady (trwający 180 dni od dnia debiutu na giełdzie), który uniemożliwia sprzedaż akcji osobom z wnętrza firmy. Krótko mówiąc, uwolnienie kolejnych pakietów akcji w połowie stycznia, może wyraźnie zwiększyć presję, ponieważ część z akcjonariuszy będzie chciała zrealizować zysk. Poza tym nie ma już pod co grać.
New Age Beverages Corporation (NASDAQ: NBEV), która urosła około 400 proc. w mniej niż cztery tygodnie, eksplodowała w pogoń za plotkami, że Coca-Cola (NYSE:KO) może być zainteresowana przejęciem firmy, a także zapowiedzią, że koncern debiutuje na nowej linii napojów opartych na kanabidiolach (CBD - jest nie-psychoaktywnym składnikiem konopi indyjskich, który jest najlepiej znany ze swoich postrzeganych korzyści medycznych) podczas pokazu w Las Vegas. Istnieją obawy, że niewielka spółka na co dzień produkująca (zdrowe) napoje jak herbaty, kawę, kombucha, woda kokosowa i napoje energetyczne, będzie w stanie wystarczająco rozwinąć linię napojów opartych na CBD. Nie będzie to ani łatwe, ani nie gwarantuje sukcesu. Jest także mało prawdopodobne, aby był to jedyny gracz w Stanach w tym segmencie.
Najbardziej obrazowo, marihuanowe szaleństwo obrazuje wykres India Globalization Capital. Spółka, zatrudniająca mniej niż 50 osób, zajmująca się na co dzień opracowywaniem i komercjalizacją terapii opartych na konopiach w celu leczenia np. choroby Alzheimera, a także handlem towarami infrastrukturalnymi, takimi jak stal i ruda żelaza oraz wypożyczalnią ciężkiego sprzętu (!), która w ubiegłym roku wygenerowała sprzedaż na poziomie 2,2 mln USD i stratę netto, długie miesiące była zwykłym penny stock, o którym mało kto słyszał. Z dnia na dzień stała się przedmiotem wysokooktanowej spekulacji rosnąc w ciągu miesiąca z 1 USD aż o 1400 proc . Wszystko przez, podobnie jak w przypadku spółki powyżej, komunikat o zamiarze wejścia w branżę napojów opartych na konopiach na bazie wspomnianego CBD i uzyskaniu licencji (w zamian za pakiet akcji) na sprzedaż napoju 'Nitro G' w USA, Kanadzie, Meksyku i Ameryce Południowej. IGC - w momencie pisania tego artykułu, to jedna z najbardziej niebezpiecznych spółek do gry.
Wiele wskazuje na to, że akcje spółek z branży są prawdopodobnie w bańce, która właśnie pęka. Podobnie było z blockhain dokładnie rok temu. Niewielkie firmy, mała kapitalizacja, skromna ilość akcji w giełdowym obrocie oraz euforia tłumu, potrafi wywołać trudne do przewidzenia ruchy, w których łatwo stracić pieniądze. Zalecamy wysoką ostrożność.