Miniony 2018 roku rynek giełdowy w Stanach Zjednoczonych zakończył pod kreską, a to oznacza nic innego jak (tymczasowy przynajmniej) koniec rynku byka i zapowiedź niespokojnych czasów. Na tą okoliczność proponujemy czytelnikom Paszportu spółki typu bezpieczna przystań, które mogą stanowić kotwicę dla inwestorów na trudniejsze czasy. W poniższym artykule pochylimy się nad nieśmiertelnymi brandami jak Coca Cola (NYSE:KO) oraz PepsiCo (NASDAQ:PEP). Wprawdzie cukier w napojach jest atakowany, ale świat nadal konsumuje miliardy produktów tych koncernów w skali roku.
Teoretycznie Coca-Cola może nie być uważana za inwestycję na zawsze, ponieważ świadomi zdrowia konsumenci rezygnują z flagowych napojów gazowanych na całym świecie na rzecz zdrowszych, niesłodzonych napojów typu woda sodowa. Jest to także przyczyna stojącej w miejscu ceny akcji oraz spowolnienie wzrostu przychodów w ostatnich kilku latach. Jednak Coca-Cola przepracowała zmieniające się trendy i rozszerzyła swoje portfolio napojów daleko poza sztandarowe napoje gazowane, aby przeciwdziałać tej zmianie. Spółka sprzedaje teraz szeroką gamę soków, herbat, napojów energetycznych, wody butelkowanej i innych napojów niegazowanych. Jest także właścicielem znaczącego pakietu napojów energetycznych Monster (NASDAQ: MNST), a niedawno przejęła brytyjską markę kawiarni Costa Coffee. Firma wprowadziła także nisko- i zerokaloryczne wersje swoich napojów gazowanych i przepakowała je w mniejsze puszki i butelki. Nie zmienia to faktu, że nadal 51proc. rocznego przychodu Coca-Coli stanowi sprzedaż flagowego napoju Coca Cola.
Coke jest stabilny i dość przewidywalny w swoich corocznych wynikach, stąd też akcje spółki są uważane za defensywne, gdy sytuacja w gospodarce i na giełdzie staje się trudniejsza. Analitycy spodziewają się, że Coke zwiększy zysk na akcję o 8,9 proc. w 2018 r. - wcale nie tak źle dla firmy, która istnieje od 1886 r. Za ostatnie 12 miesięcy, akcje wypracowały 2,29 proc. zysku.
Konkurencyjna spółka PepsiCo. prowadzi wprawdzie nieco mniejszy biznes niż Coke, ale dzięki temu łatwiej przyswaja dywersyfikację przychodów napędzany portfelem najlepszych światowych marek konsumenckich oraz dostosowanie się do bieżących trendów. Poza tym PepsiCo to nie tylko Pepsi Cola. To również firma Frito-Lay, czyli gigant w branży spożywczej, produkujący chipsy ziemniaczane i niezliczone inne przekąski, którego działalność przez ostatni czas niejako uzupełniała spadek wzrostu segmentu napojów (wzrost jedyne 2 proc. w roku finansowym 2017). Sprzedaż nieznacznie się poprawiła w 2018 roku, co pokazują raporty za pierwsze dziewięć miesięcy. Poprzednia dyrektor generalna Indra Nooyi (przeszła na emeryturę) wcześnie przyjęła kierunek zdrowej żywności, co pozwoliło spółce uzyskać lekką przewagę konkurencyjną nad Coca-Colą w kategorii napojów, jednocześnie oferując liczne przekąski, aby zaspokoić potrzeby konsumentów dbających o zdrowie. Ostatnim symbolem owych zmian jest przejęcie producenta i lidera segmentu gazowanej wody sodowej SodaStream (NASDAQ: SODA) za 3,2 mld USD, by liczyć się w grze o zdrowsze napoje do picia. Nowy dyrektor generalny Ramon Laguarta oraz jego zespół, ma kontynuować realizację tego kierunku przemian.
Nie ma powodu, by martwić się o solidną sytuację finansową Pepsi. Jest to jedna z największych, najbardziej dochodowych firm na rynku, która wypracowała ponad 10 mld USD zysku operacyjnego w ostatnim pełnym roku podatkowym.
Akcje na giełdzie są klasyfikowane do kategorii defensywnych i dzięki temu utrzymują się dość dobrze w ostatnim okresie spowolnienia na rynku. Dla tych inwestorów, którzy szukają długoterminowej pozycji na bardzo lubianych produktach konsumenckich czy solidnej dywidendy (podwyżka o 15 proc. w czerwcu ubiegłego roku), PepsiCo będzie dobrym aktywem, który inwestorzy mogą wygodnie utrzymać na dłuższą metę. Za ostatnie 12 miesięcy akcje wypracowały 8,8 proc. straty nieznacznie tracąc w porównaniu do szerokiego rynku.