Technologiczni giganci, Google (NASDAQ: GOOGL) i Oracle (NYSE: ORCL), spotkali się przed Sądem Najwyższym USA w sprawie praw autorskich do kodu, który stworzyła firma Oracle, ale z którego Google korzystał bez jego zgody. Sprawa od dziesięciu lat znajduje się w systemie sądowym - po drodze pojawiło się już kilka wyroków i apelacji.
Rozciągnięta w czasie walka sądowa rozpoczęła się w 2010 roku, kiedy to Oracle pozwał Google'a w Kalifornii za naruszenie praw autorskich i patentu. Początkowo orzeczono, że interfejsy programowania aplikacji (API) i język programowania nie mogą być objęte prawami autorskimi, ponieważ zahamowałoby to innowacje. Jednak w wyniku szeregu apelacji różne sądy orzekały zarówno na rzecz Oracle, jak i Google, a ostatni wyrok, zanim sprawa trafiła do Sądu Najwyższego, był taki, że korzystanie przez Google z Java API nie było sprawiedliwe.
Rozprawa rozpoczęła się 7 października, a sąd okazał się podzielony. Prezes Sądu Najwyższego John Roberts został uznany za sceptycznie nastawionego wobec obrony Google'a, twierdząc, że obrona, którą można podsumować słowami "nie było innego sposobu, aby to zrobić", jest wątpliwą.
"Jedynym powodem, dla którego korzystanie z kodu Oracle mogło być jedynym rozwiązaniem, jest fakt, że niektóre z produktów tej firmy odniosły duży sukces. Google miał w zanadrzu wiele rozwiązań, a to, że programistom podobał się kod i wszyscy z niego korzystali wydaje się powodem, dla którego trzeba ich trochę ukarać", powiedział Roberts.
Inni sędziowie mieli podobne opinie na temat linii obrony Google'a. Sędzia Sonia Sotomayor zapytała Google'a, dlaczego nie wydał pieniędzy na rozwój własnego API tak jak zrobił to Apple (NASDAQ: AAPL), opracowując iOS. Sędzia Brett Kavanaugh, którego zatwierdzenie pozostaje punktem spornym na Capitol Hill, porównał użycie API przez Google do skopiowania tekstu piosenki.
Sotomayor zwróciła jednak uwagę na daleko idące konsekwencje orzeczenia na korzyść Oracle.
"Wszyscy wiedzą, że API, deklarowanie kodów, nie są obejmowane prawami autorskimi. Kody implementujące są. Zatem dlaczego powinniśmy teraz całkiem zmienić to, co branża postrzega jako elementy podlegające prawu autorskiemu i to, że uznała, że jedne z nich są metodami działania, a inne wyrażeniami", powiedziała Sotomayor.
Sędzia Steven Breyer również wydawał się popierać argument Google'a, porównując użycie API do klawiatury QWERTY. Zezwolenie firmie, która opracowała klawiaturę, na opatentowanie projektu dałoby jej monopol.
Konsekwencje tej sprawy sądowej są dalekosiężne i mogą zniweczyć długoletnie konwencje w branży technologicznej. Korzystanie z interfejsów API przez firmy technologiczne bez licencjonowania ich od ich twórców stanowi standardową praktykę; kopiowane są zazwyczaj tylko małe fragmenty kodu. Większość kodu w danym programie jest tworzona przez programistę za pomocą API. Wyrok na korzyść Oracle mógłby pozwolić firmom na zablokowanie korzystania z ich interfejsów API, o ile nie udzieliłyby one na nie licencji, co mogłoby znacznie zahamować innowacje i łatwość dostępu do powszechnych języków programowania, z których sektor technologiczny korzysta od dziesięcioleci.