Spotify (NYSE: SPOT), największa na świecie platforma strumieniowego przesyłania muzyki, ogłosiła w poniedziałek, że podwoi swój zasięg. Usługa zostanie rozszerzona na około 85 nowych rynków, dając platformie dostęp do 1 miliarda nowych, potencjalnych klientów.
Informacja ta pomogła podnieść cenę akcji Spotify do rekordowego poziomu. Wciąż pozostają jednak ważniejsze pytania dotyczące długoterminowej wartości Spotify, zwłaszcza biorąc pod uwagę anemiczne wyniki dwuletnich starań firmy w zakresie podcastów.
Spotify ogłosił wejście na nowe rynki podczas wydarzenia zatytułowanego #StreamOn. Firma jasno wyraziła swoje ambicje, aby uruchomić swoje usługi w jednych z najbiedniejszych i niezagospodarowanych zakątków świata.
To, czy ktoś w Nigrze lub Papui-Nowej Gwinei ma fundusze, które można wykorzystać na subskrypcję Spotify, wydaje się kwestią drugorzędną. "W niektórych miejscach, w których zaczniemy oferować nasze usługi, takich jak Bangladesz, Pakistan i Nigeria, liczba osób korzystających z internetu rośnie najszybciej na świecie" - powiedział agencji Reuters Alex Nordstrom obejmujący w Spotify stanowisko Chief Premium Business Officer.
Jednak być może istotniejszym pytaniem dla Spotify nie jest to, czy może zdobyć więcej użytkowników, ale to, czy może ich zatrzymać, oferując im wystarczająco atrakcyjne i oryginalne treści.
Kierownictwo firmy doskonale zdaje sobie sprawę z tego nurtującego pytania. Od 2019 Spotify wchłonął firmy podcastowe Gimlet Media, Anchor i Paracast. Oferuje też czeki in blanco takim osobom jak Joe Rogan i Michelle Obama za wyłączne prawa do ich treści.
Wydaje się, że od 2019 roku do inwestorów Spotify przemawia wizja spółki. Jej cena akcji wzrosła o 110% w zeszłym roku, pomimo anemicznego wzrostu przychodów w tym samym okresie. Ale w 2021 roku inwestorzy szukają zwrotów z wysiłków Spotify, który próbuje zmienić swoją markę.
Jak dotąd, zdaniem Citigroup, nie ma mowy o żadnych zwrotach. "Nie odnotowaliśmy istotnej pozytywnej zmiany liczby pobrań w aplikacji lub przychodów z reklam" - napisali analitycy. "Obawiamy się, że jeśli podcasty nie zapewnią Spotify sposobu na odejście od zależności od wytwórni muzycznych, Wall Street może ponownie ocenić wartość biznesu. A to byłoby niekorzystne dla mnożników i wartości kapitału Spotify", donosi CNBC.
Jednym z problemów Spotify jest to, że podcasty nie są obecnie lukratywnym biznesem. Do niedawna reklamodawcy nie mieli możliwości oceny skuteczności swoich reklam z powodu braku danych. Jednak w zeszłym roku Spotify uruchomił swoje dynamiczne narzędzie "Streaming Ad Insertion", które umożliwia reklamodawcom dostęp do kluczowych informacji o tym, kto słyszy ich reklamy.
Spotify planuje rozszerzyć tę możliwość na treści stron trzecich za pomocą technologii niedawno przejętej firmy Megaphone. Zarabianie poprzez strony trzecie będzie miało kluczowe znaczenie dla Spotify w przyszłości, ponieważ firma wydaje obecnie miliony na nabywanie praw do ekskluzywnych treści.
Krótko mówiąc, minie trochę czasu, zanim strategie Spotify się opłacą. Inwestorzy mogą się pocieszyć, widząc, jak baza użytkowników Spotify rozszerza się, gdy ludzie w Mongolii i Ugandzie pośpiesznie pobierają nowo dostępną aplikację. Spotify podjął właściwe kroki w kierunku działalności związanej z podcastami, ułatwiając markom angażowanie się w ukierunkowaną reklamę.
Jednak przekonanie marek do kupowania reklam również trochę zajmie, a to, czy Wall Street jest skłonny poświęcić Spotify więcej czasu, dopiero się okaże.