W ciągu ostatniej dekady Spirit Airlines (NYSE:SAVE) z niszowego przewoźnika posiadającego ledwie 30 maszyn, znacznie urósł w siłę. Flota Spirit ostatnio przekroczyła 150 samolotów, co czyni go największym budżetowym przewoźnikiem w Stanach Zjednoczonych.
Jeśli dojdzie do końca pandemii COVID-19, akcje lini lotniczych prawie na pewno będą niedowartościowane, a kupowanie ich akcji ma sens. Chociaż trudno okeślić termin rozpowszechnienia szczepionki, która znormalizuje podróże, a także rozwój sytuacji gospodarczej, linie lotnicze to w długim terminie nadal wysoki potencjał dla inwestorów, którzy rozumieją ryzyko. Akcje przewoźnika z Florydy są obecnie najtańsze w blisko 10 letniej historii notowań na giełdzie. Czy warto inwestować w akcje małego budżetowego przewoźnika?
Szybka ekspansja w pierwszej połowie dekady przyniosła solidne wzrosty na parkiecie. Akcje Spirit Airlines wzrosły z ceny z IPO wynoszącej 12 USD w 2011 r., do najwyższego poziomu blisko 85 USD pod koniec 2014 r. Jednak dalszy wzrost zysków był trudny do osiągnięcia od 2015 r., w skutek presji na marże. Od czego czasu, akcje straciły połowę swojej wartości, a na koniec 2019 roku były handlowane po około 40 USD. Pandemia COVID-19 wstrzymała działalność linii i doprowadziła do panicznej przeceny akcji przewoźników, a Spirit niedawno osiągnął rekordowy poziom dna na poziomie 8,3 USD za akcję.
Czy linie przetrwają kryzys?
Bieżący, wzmacniany dofinansowaniem bilans spółki, która według stanu na koniec kwietnia ma w kasie wolnych 915 mln USD środków, co stanowi niespełna 1/3 przychodów z 2019 roku i najwyższy w branży wskaźnik wśród linii lotniczych. W ostatnim czasie spółka pozyskała środki w wysokości 361 mln USD poprzez emisję nowych akcji i obligacji. Oczekuje się także, że w tym roku otrzyma zwrot podatku dochodowego w wysokości około 180 mln USD, a w razie potrzeby linii przysługuje kwota do 741 mln USD pożyczek rządowych. Z drugiej strony w bilansie za 2019 rok, widnieją zobowiązania na 3,6 mld USD (w tym kredyt na 160 mln USD z terminem zapadalności na koniec 2020 roku - prawdopodobnie zostanie zrefinansowany), głównie z tytułu leasingów maszyn, które w przyszłości wzrosną, ponieważ w drodze do odebrania jest kolejnych 41 pojazdów z planowanymi dostawami na 2020 i 2021 rok, choć jak informuje spółka, trwają negocjacje z producentem odnośnie przesunięcia terminu ich odbioru. Ponieważ spółka systematycznie tnie koszty oraz siatkę połączeń (w kwietniu o 75% oraz o 95% w maju i czerwcu r/r), co pozwoli ograniczyć straty do 4 mln USD dziennie i mniej, analitycy oceniają, że Spirit ma do dyspozycji wystarczającą ilość środków, aby przetrwać kolejny rok, a nawet dwa, bez względu na tempo ożywienia w przewozach lotniczych.
Chociaż perspektywy krótkoterminowe dla całej branży wywołują ciarki na plecach, w długim terminie - pod warunkiem, że nie doświadczymy nawrotów pandemii - wygląda to zdecydowanie lepiej. Spirit, podobnie jak więksi rywale, stoi w obliczu turbulencji, jednak biznesowy model taniej linii pozwalający zarabiać przy niskich cenach biletów, wsparty niskimi kosztami oraz koncentracją na podróżach rekreacyjnych i rozrywkowych (które generują większość przychodów), kosztem klienta biznesowego, mogą umożliwić mu powrót do rentowności znacznie szybciej niż u większych przewoźników. Nawet w sytuacji, gdy ogólny popyt na podróże wyniesie połowę tego, co choćby w 2019 roku. Inne linie będą musiały iść na wojnę cenową. W procesie wychodzenia z kryzysu może pomóc niski kurs ropy, jeśli utrzyma się w dłuższym czasie. Analitycy oceniają, że w sytuacji, gdyby marże po 2021 roku wróciły do poziomów z 2019 roku, do 2025 roku zyski na akcje mogłyby wynieść ponad 5 USD na akcję (nawet po ostatnim rozwodnieniu akcjonariatu). Jak to przełoży się na kurs na giełdzie? Nie wiadomo.
W inwestycji w - bądź co bądź - spekulacyjne akcje przewoźnika, istnieje wiele zagrożeń i duże ryzyko. Nie wiadomo, kiedy zagrożenie zostanie opanowane, czy nie nastąpią nawroty COVID-19 i jak to będzie kształtowało branżę lotniczą. Jeżeli ludzie będą bali się podróżować, to nawet tanie linie nie wypełnią swoich samolotów i nie udźwigną tego problemu. Pozostaje jeszcze czynnik ogólnej sytuacji ekonomicznej w Stanach Zjednoczonych - w czasach kryzysu ludzie chętniej będą wybierać tanich przewoźników, nawet kosztem komfortu podróży, aby zaoszczędzić pieniądze. A to dla Spirit szansa.
Reasumując Spirit Airlines uprawia model biznesowy niskich cen biletów ze zrównoważoną strukturą kosztów, który lepiej niż linie tradycyjne sprawdzi się w warunkach recesji. Jednak to nadal niewielka linia lotnicza, z dość wysoką bazą zadłużenia, której trudno będzie zrównoważyć cięcia połączeń i nadal zachowywać zgodność z wytycznymi rządu.